Przejdź do komentarzyCafe UFO 65
Tekst 165 z 255 ze zbioru: Arcydzieło
Autor
Gatunekfantasy / SF
Formaproza
Data dodania2022-04-04
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń524

No i właśnie. Jak tylko pomyślałem o ryżu, to zaczęło padać takim drobnym gradem. Aż żem musiał zwolnić, bo widoczność była do kitu. Brum - Brum - Machało skrzydło wycieraczki. Niewiele to dawało. Czerwień jakaś obległa na moment świat. Błyskało, kapało, taka typowa polska pizda. Nagle się to zerwie, włączasz radio, a tam się łączą z tobą Ufoki. I wtedy ich ujżałem. Lecieli całkiem nisko, według auta. Cztery ich tam było. albo pięć, może sześć? Jeden wielki świst.

- 1929... - Wywoływali mnie znowu. - INO... odezwij się.

Skrzeki, huki, jakby w kamieniołomie strzelali.

- O mój rozmarynie, rozwijaj się... - Włączyła się jakaś stacja. Ale nie. Patrzę przez szybę, a te Ufoki tak śpiewają. I każden w łapie trzyma ster, a w drugiej kufel piwa. I się gibają na boki.

A na burtach flaga Czechosłowacka.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×