Przejdź do komentarzyPowrót do miasta cudów 9
Tekst 199 z 255 ze zbioru: Arcydzieło
Autor
Gatunekfantasy / SF
Formaproza
Data dodania2022-05-15
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń471

Zębami stargała koszulę. Jakby w innym świecie już była. Zezwierzęcenie totalne. Zacząłem tracić siły. Bardzo dziwne uczucie - Być wykorzystanym przez żonę właściciela myjni samochodowej. Rozdarła rozporek. Wyjęła go. Co to jest go, to każdy dorosły człowiek sobie zdaje sprawę, bo nie chodzi o misia Gogo. I jak zaczęłą mlaskać a zaciągać. Utknąłem w przeżywaniu owego orientalium. No cóż, porządnie mnie zaczepiła. A szybka była jak zjawa. Językiem stworzonym do onych celów.

Kiedy zabrała się, a zmyślnie, mocno aczkolwiek nie bez nijakiej perwersji, za oblizywanie jaj, wszedł on. Nawet nie spostrzegł. Może nie chciał widzieć. Może był po prostu przyzwyczajony. Szykował się do wypisywania rachunku.

Żeby mi tylko nie dopisał tego obciągania - Wystraszyłem się. Bo rachunek musiał by być słony.

- Za ten smród muszę panu doliczyć - Pokreślił ołówkiem.

- Nie ma sprawy - Doszedłem se jeszcze. Ona się oderwała. Upstrzona jakby ją pochlapał ptak.

Szybko się uwinęła i już znikała na schodach. Drzwi zatrzasnęły się.

- Dwieście złotych - Podał mi rachunek.

Odliczyłem gotówkę i zapłaciłem. A nawet podziękowałem, jak żem zobaczył auto. Czyste i lśniące jak lilija.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×