Przejdź do komentarzyPustka między oczami a potylicą
Tekst 22 z 29 ze zbioru: Takie sprawy
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2022-09-18
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń468

PUSTKA MIĘDZY OCZAMI A POTYLICĄ

Wielu takich spotykam. Tam tak naprawdę nie ma pustki, a jedynie oprogramowanie służące do wykonywania pracy. Ci ludzie chcą pracować od świtu do nocy, a w pozostałym czasie, którego nie poświęcają na sen, oddają się wyuzdanej konsumpcji.


Wiosną tego roku firma, w której pracuję, została kupiona przez dużego konkurenta. Nowe kierownictwo na spotkaniu z załogą stwierdziło, że po zapoznaniu się z listami płac jest zdecydowana ograniczyć ilość godzin spędzanych w pracy do minimum. Mnie podoba się ta konkluzja, że pracownik spędzający w firmie czas od świtu do wieczora następnego dnia wraca do pracy zmęczony już na starcie i nie jest efektywny.

Wielu jednak to pracownicy zewnętrzni, którzy chcą zarabiać, zarabiać, a więc pracować po 12, 14 godzin dziennie. Jeden z nich, Kamil, stwierdził, że od kiedy przestał pić to woli być w pracy niż nudzić się na kwaterze. I tu, myślę, tkwi klucz do tej sytuacji. Tacy ludzie albo zarabiają albo piją. Nie ma innych schematów spędzania wolnego czasu.

3 lata temu firma zrezygnowała z Ukraińców. Dłuższy czas pracowałem z Mikołajem z Iwanofrankowska. Obaj byliśmy zadowoleni ze współpracy. W jednej z rozmów zapytałem, gdzie on i koledzy mieszkają? Okazało się, że wynajęto im kwatery na Klonowej w Kielcach. Zapytałem, co robią w sobotnie popołudnie i w niedzielę? Prosty, ubogi model spędzania wolnego czasu: zakupy w najbliższej „biedronce”, a potem picie na kwaterze. Spytałem czy pomyśleli, żeby picie uskuteczniać nad zalewem znajdującym się nieopodal? Zamiast się kisić we własnym sosie zmienić kontekst. Bo ten zalew, skoro mieszkają na Klonowej, jest o najwyżej 10 minut pieszo, gdy skierują się na zachód. W poniedziałek Mikołaj powiedział: ten zalew widać z okien ich kwatery! I nigdy wcześniej nie poszli go zobaczyć!

Mam też za sobą doświadczenie z delegacji – 3 dni z zakwaterowaniem w Pabianicach. Koledzy, mam ich za inteligentnych, dwa wieczory w hotelu spędzili pijąc i jedząc. Żaden z nich nie był ciekawy Pabianic. A równie dobrze można połączyć jedno z drugim – napić się i zjeść w plenerze, w knajpie, wśród nieznanych krajobrazów. Poznać autochtonów.  ( Ja sam oswoiłem – z ciekawości – zakwaterowanych w moim bloku Ukraińców. Mili ludzie!)

Praca albo żarcie i chlanie i nic więcej? A wszystkie miasta mają jakieś swoje malownicze zakamarki, rzeźby miejskie lub obeliski coś upamiętniające. Czasem odbywa się festyn, koncert, wystawa. Wypić piwo przy okazji takiego wydarzenia, czy pić na kwaterze wśród znanych na pamięć ścian?

Ta pustka między oczami a potylicą to zimny mrok. Ludzie bez ciekawości, bez zainteresowań, nawet jeśli udaje im się dożyć do emerytury, dość szybko umierają. W ich życiu nie ma tej iskry, która nadaje mu blask.


  Spis treści zbioru
Komentarze (7)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
W każdym społeczeństwie są królowe-matki, pszczoły-robotnice, trutnie

i żołnierze.

Pustka między oczami a potylicą dotyka

k a ż d e j

z tych kategorii,

a mimo to gatunek od milleniów spełnia wszystkie swoje funkcje i finalne zadanie
avatar
Komu są potrzebne fajerwerki intelektu? Żołnierzom? Królowej matce? Może trutniom?

Per saldo /utożsamiana ze zwojami mózgowymi/ nauka zaprowadziła nas wszystkich na kosmiczny /wokół nas/ śmietnik

i bezdroża Marsa
avatar
Bardzo ciekawy tekst.
Kiedyś też nad nim pochyliłem ale nie w ten sposób.
Praca w delegacji naznacza pewne wzorce - postawy.
I faktycznie człowiek staje się ograniczony i przewidywalny.
Ukraińcy zamykają się bo są u obcych - itp.
A czy w domach się zamykamy ?
Miałem dwie znajome które nie opuściły nic co było ciekawego - były aktywne i raczej świadome - choć ......
avatar
Piękna scena: Ukraińcy ode mnie z bloku wrócili z grzybobrania i
dzielili się grzybami z sąsiadką. Ta się krygowała: tych nie znam, nie wiem czy są jadalne. Oni mówili, że one oczeń wkustne. To piękne jest dlatego, że oni, mimo że obcy tu, to już wiedzą gdzie w okolicy rosną grzyby. I potrafią je zbierać. Że nie tylko praca i kwatera, ale i to co dookoła.
avatar
Małe sprostowanie.

Jeśli ktoś mówi w ojczystym języku, że grzyby są "ocień wkusne", to NIE JEST Ukraińcem,

który w takich razach po prostu zawsze po swojemu powie, że /to coś/ jest "duże smaćno".

Wśród naszych wojennych Gości zza Buga są też R o s j a n i e
avatar
Jest wśród nich trochę rosyjskojęzycznych. W odniesieniu do Ukraińców określenie "język ojczysty" jest nieco mylące. Polskie kursy mają z tym problem - wykładowcy tłumaczą ukraiński na polski - ale część kursantów nie rozumie ani tego, ani tego.
avatar
Nawyki związane z wydawaniem ciężko zarobionych pieniędzy i spędzaniem wolnego czasu wynosi się z rodzinnego domu. Przestrzeń między potylicą a 9czami nie ma tu żadnego znaczenia.
© 2010-2016 by Creative Media
×