Rozumiem, że wszyscy niewierzący i nie chodzący do świątyni tkwią w egipskich ciemnościach i nie dostąpią zbawienia.
Niezależnie czy to dobrzy ludzie, czy źli.
Taka mentalność polsko-katolska tkwi w mrokach średniowiecza.
Przejdź z takimi tekstami do portali religijnych czy do gazetki parafialnej.

W różnych krajach chrześcijańskich kształt świątyń - i krzyża - jest różny. Jest w różnych wersjach krzyż jerozolimski, krzyż Konstantyna, w trzech kolorach jest krzyż maltański, jest krzyż grecki, jest krzyż prawosławny, krzyż lotaryński, patriarchalny i papieski itd., itd. W Etiopi8 w Lalibeli najstarsze potężne kościoły wykuto w pionie wgłąb skał i ich wszystkie dachy są poniżej poziomu dróg i ludzkich sadyb. W Turcji największą cerkwią (dzisiaj to meczet) jest Hagia Sofia, największy kościół na świecie to Bazylika Matki Bożej Królowej Pokoju w Jamusukro na Wybrzeżu Kości Słoniowej itp., itp., itp. Rzecz nie w krzyżu i nie w świątyni, a w Twoim sercu i w głowie, Kolego.