Autor | |
Gatunek | przygodowe |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2024-04-29 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 197 |
obrazek z sieci
~~Podwórko, na którym Reksio miał swój własny domek,
zamieszkiwało także wiele innych stworzeń.
Pomiędzy nimi codziennie przechadzał się Romek,
karmiąc i doglądając - sypał ptakom zboże.
.
Reksio miał swoją miskę której to pilnował;
zbyt wielu tu chętnych, co chciało podkradać
jego przecież jedzenie. Takim nie darował
goniąc z głośnym szczekaniem. Bały się tu siadać
wrony, kruki czy kawki z pobliskiego lasu.
.
Jedna taka usiadła. Lecz Reksio zawczasu
rzucił się do ataku na owo ptaszysko.
Gonił i szczekał, lecz pomimo wszystko
wrona skradła mu kość .. Był to kawał gnata,
więc ciężar nie pozwolił wyżej płotu latać ..
.
I tym to sposobem skrzydełko złamała ..
Tutaj się więc historia rozpoczyna cała
chwaląca honor Reksia i przymioty jego.
.
Podjął się wnet czynności lekarza ptasiego,
od pomocy tej wronie, co mu kość ukradła.
Reksio grzecznie poprosił, by sobie usiadła
gdy tymczasem sam poszedł do Romka po leki.
.
Romek miał zawsze w domu zapasy z apteki
na wszelki to wypadek. Tu bez zbędnych gadek
dał Reksiowi co trzeba wraz z praktyczną radą;
aby podał lekarstwo na uspokojenie.
.
Ono się okazało w jak najwyższej cenie,
bo wrona ze strachu już po prostu mdlała.
Bo jako złodziejka, tak sobie myślała,
że Reksio zaraz ją tu `na amen` uśmierci.
.
Reksio zaraz wskazał, by przestała się wiercić
a pozwoliła sobie uratować skrzydło.
Wtarł w bolące miejsce jakieś smarowidło
i usztywnił bandażem. Tak, jak na obrazku.
.
Od tego to to czasu nie słychać już wrzasku
szczekania reksiowego. Bo wnet wszystkie ptaki
wiedziały, że ów Reksio, to nie byle jaki
szarobury kundelek, jakich wokół wielu.
.
Jedna z wron wprost krakała - mój Ty przyjacielu ..
~~