Przejdź do komentarzynie będę tłumaczył
Tekst 97 z 114 ze zbioru: Listy
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2024-12-28
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń201

życie jest lasem porośniętym cierniami 

jak pola walki naszpikowane minami 

jaki gąszcz przeciskam się kaleczę dłonie 

pełno drzew i ludzi ze spuszczonym wzrokiem 

opadają liście lekko jak łzy moczą ziemię 

zmieszane z krwią i kroplami rosy jak błoto 

oblepiają myśli skleją sufity. pod czaszką 

w mózgu słowa mieszają się z chemią 


nie mam szans brak czasu by zacząć się bać 

niesiony powiewem słodkiej nadziei na przyjaźń 

zgłębiam marzenia letniej bryzy 

skąpany w falach kłamstw 

brnę przez strumienie leśnej cierni, kaleczę twarz 

nie będę tłumaczył sam nie wiem skąd tu się wziąłem 

jaki cel narodzin jaki Bóg ma plan 

jestem ja ze swoim jestestwem

  Spis treści zbioru
Komentarze (4)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
W gąszczu kłamstw
Nie masz szans
Się dowiedzieć

Jaki Bóg ma plan

Bóg to nie kolega

Kiedy coś dolega
Głowa twoja chora
Idziesz do doktora
avatar
sam nie wiem
skąd tu się wziąłem

(patrz katastrofalny stan zagubienia)

I mówi to facet w 3. tysiącleciu po Chrystusie!

J A K bardzo

/w tym Cierniowym Lesie kłamstw!/

JAK BARDZO pogubiona musi być w takim razie liryczna słaba baba

??
avatar
Metroseksualni mężczyźni w lawinowo dozbrajającym się społeczeństwie



w jego ariergardzie
avatar
Jeśli młody - sądząc po zdjęciu - człowiek już dzisiaj biadoli, to co z nim będzie na starość, o której malarz i poeta Jan Wołek śpiewał, że to "czas prostaty i wieńcówki, a z imprez zostały nam pochówki..."
© 2010-2016 by Creative Media
×