Przejdź do komentarzyMickiewicz był Litwinem, Kościuszko Białorusinem, a Kopernik była kobietą
Tekst 3 z 9 ze zbioru: Felietony
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaproza
Data dodania2013-12-23
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2917

W dobie dzisiejszych nacjonalizmów, trwa walka o bohaterów narodowych. Polacy, Białorusini, Litwini i Ukraińcy rozszarpują tych biedaków na strzępy, a gdy każdy już sobie wyrwie kawałek, krzyczą: nasz on jest, nasz! Zdaje się, że dzisiejsza mentalność nie potrafi pojąć, że istniał kiedyś taki gatunek człowieka, jak homo cresovius. Gatunek występujący tylko na Kresach Rzeczypospolitej.

Jednym z ostatnich przedstawicieli tego gatunku, był Józef Piłsudski, który choć Polak, to sam o sobie mówił, że jest Litwinem. Zaś w 1919 roku podczas wizyty w Mińsku przemawiał po białorusku, mówiąc „jestem synem tej samej ziemi co wy”. Jego rówieśnik, Stanisław Bułak-Bałachowicz, oprócz bycia polskim generałem, jest również białoruskim bohaterem narodowym, walczącym o wolną Białoruś, po wojnie polsko-bolszewickiej. Piłsudski mówił o nim: „Wczoraj on był Litwin, dzisiaj Polak, jutro Białorusin, a pojutrze... Murzyn”.

O Tadeuszu Kościuszce, powstańcu walczącym o Rzeczpospolitą Obojga Narodów, uczyło się w szkole każde polskie dziecko. A potem temu dziecku ciężko pojąć czemu taki wielki, polski patriota pisał do matki listy po białorusku, a jego ojciec miał nazwisko Kostiuszko. Wtedy dziecko zadaje sobie pytanie... To on był Polak, czy Białorusin? A ja mówię, że homo cresovius.

Podobnym przykładem jest Konstanty Kalinowski. Szlachcic, jeden z dowódców powstania styczniowego, który zaczął wydawać pierwszą gazetę w języku białoruskim. Wzywał Białorusinów do walki z Moskalem i pragnął autonomii dla Białorusi w odrodzonej Rzeczpospolitej. Dla Polaków bohater, dla Białorusinów bohater. I czyj on jest?

Dzisiaj, kiedy jest jasno określone kto jest kto, ciężko zrozumieć takie zjawisko. Ja jednak wolę być ponad takimi podziałami. Moja polskość nie kłóci się z białoruskością. Mogę patrzeć z dumą na biało-czerwoną flagę, kiedy w domu wisi biało-czerwono-biała.  Język mi się nie plącze i nie zawiązuje na supeł, kiedy raz mówię po polsku, a raz po białorusku. Bo gdy jest tyle wspólnego, lepiej jest łączyć niż dzielić.

  Spis treści zbioru
Komentarze (6)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
To jest Polska właśnie... spadkobierczyni Rzeczpospolitej wielu narodów. Inne są czasy, powstały nowe państwa, ale często historia jest wspólna. Mimo tragicznych okresów, i pamiętając o nich, trzeba szukać, rozwijać i pielęgnować to, co wspólne.
avatar
Dzięki za ciekawe spojrzenie, dające szerszy oddech i ciekawszy widok na świat, poprzegradzany konfliktogennymi nacjonalizmami. Pozdrawiam i składam najlepsze życzenia...
avatar
Tu jeszcze należy dodać religie. Te homo cresovius był często z prawosławnej matki i katolickiego ojca, z protestanckiej matki i prawosławnego ojca itp.
Szkoda, że dzisiaj zdominował nasz kraj rzymski katolicyzm.
Brawo! Bardzo dobry tekst.
avatar
Wielkość Najjaśniejszej naszej Rzeczypospolitej - to jej otwartość na każdego człowieka, kim by nie był i skąd by się nie wywodził.

Czym wobec tego jest jej małość?
avatar
I co zrobić np. z Bruno Schulz`em, który pisał wyłącznie

po polsku

/o sklepach cynamonowych i o "Sanatorium pod Klepsydrą" wielonarodowego Drohobycza/

i

w dodatku


jakby tego było mało!

był /niepraktykującym/ żydem

??

J A K I E znaczenie ma twój język wypowiedzi, twoja polskość /ukraińskość, białoruskość, żydowskość/ tam, gdzie jesteś obywatelem świata

??
avatar
Stygmatyzacja ludzi, szufladkowanie, piętnowanie, pakowanie małych i dużych, chudych i grubych jak leci do jednego wora służy wyłącznie jednemu:


tych ludzi


K I E Ł Z N A N I U
© 2010-2016 by Creative Media
×