Przejdź do komentarzyProkurator anioła
Tekst 2 z 9 ze zbioru: Proza
Autor
Gatunekromans
Formaproza
Data dodania2015-12-03
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2717

-Apolinary, przyjdź tu proszę do kuchni.

Prokurator podnosił się ze swojego fotela dosyć leniwie.

-Lukrecjo, nie wołaj mnie podczas czytania tak interesujacej książki.

-Wiem, że “Markiz de sade””  jest fascynujący ,ale czytanie zostaw na później.Mam ci coś istotnego do powiedzenia.

-Ale ja nie mam w tej chwili czasu na rozmowę!

Nasze relacje stawały sie ostatnimi czasy inne, zmienił się też mój stosunek do nimfomanki. Sama potrafilam się dobrze bawić, uznajac,że nic nie wskrzesi ani Weroniki ani mojego starego charakteru. Spojrzałam na wszystkich i wszystko z nieco innej perspektywy. Jakby z góry..Postępowałam podobnie jak wszyscy wokół. Śmiałam się z anegdot,bawiłam na przyjęciach i nie odtrącajac nikogo nie poczuwałam się do rozumienia czegokolwiek.

-Nimfomanka wydała mi sie mądra na swój wyrachowany sposób, I chociaż  nie czułam się głupia, z racji swojego zawodu, to po troszę zazdrosciłam jej sprytu i odwagi w prezentowaniu siebie. W dochodzeniu do tych prawd pomogły mi siostry Elżbieta I Amelia.

Uznały, że i tak wiele robię, opiekujac się pacjentami, więc dlaczego w życiu prywatnym miałabym zajmować to samo stanowisko.

-Apolinary! -ponowiłam prośbę,-Przyjdź tutaj natychmiast!

Prokurator wyszedł z pokoju.-O czym chciałaś ze zmną porozmawiać?

-O twojej kochance Wiktorii!- w duchu uśmiechałam się do siebie, byłam zadowolona z efektu.

Za to mina Apolinarego była bezcenna. Prawie zachłysnał się swoim słowem

-Jak to …koo-chaaa.nnnkiii? -Chyba nie wiesz,o czym mówisz?!

-A tak, nie wiem! Przelknij slinę,bo poznałam Wiktorię, i jest moja pacjentką.

-Twoją?!-prokurator nie dowierzał moim słowom.

-Tak, moją- potwierdziłam patrząc mu prosto w oczy.

-Ale ja nie mam kochanki.-zaprzeczał stojac pośrodku kuchni.

-Apolinary ,daruj sobie te małe kłamstewka, ponieważ ona sama opowiedziala mi o waszych łóżkowych igraszkach.

-Ale ty Lukrecjo nie miałas prawa…nigdy...ja nie...-był coraz bardziej zaskoczony.

-Jak to nie miaałam prawa?!-podniosłam swój głos –Ona sama zgłosiła sie do mnie!

-Ona?A w jakiej sprawie?

-W swojej, Apolinary!Tylko w swojej.Pozornie.Ona jest nimfomanką.

-Wiktoriaaaa?!Nie wierzę ci. Kłamiesz!

-A wiec ją znasz?- pomyślałam, że sama nadal chce być oszukiwana, że ich romans nie jest prawdziwy. A jednak jest i nic tego nie zmieni.

--Znam ją, ponieważ prowadziłem jej sprawę w sądzie.-Apolinary patrzył na mnie z wyrzutem.

-Tak? I zapłaciła ci za usługę?

--A jak to sobie wyobrażasz? Zapłaciła.

-A więc to  później poszliście do łóżka?

-Kto ci o tym powiedział?- Ona?

-Tak, ona!Opowiadała,jakim kochankiem byłeś. Miała ich wielu ,jak się domyślasz!

-Nie obchodzi mnie to, naprawdę.Kocham tylko ciebie. To był jeden jedyny raz-przysięgam.

-Wiem i tylko dlatego postanowiłam ci wybaczyć, że  prosiła mnie o to Weronika.Za bardzo bierzemy wszystko do siebie.

-Nie będę się tłumaczył,Tak naprawdę nigdy nie chciałem, aby ta zdrada wyszła na jaw. Nie chcąc  cię ranić, wyrwałem nawet wtedy kartkę z kalendarza ,jakby to nigdy nie miało miejsca.

-Dobrze, już dobrze, rozumiem cię Apolinary. Nie rozmawiajmy o tym wiecej. Trzeba było wcześniej o tym pomyśleć. Ja przeczekałam ten czas, kiedy byłam najbardziej zraniona.To było podle z twojej strony. Na dzisiejszą kolację zaprosiłam Kleopatrę.-O chyba własnie przyszła ,otwórz jej drzwi wejściowe ,jeśli możesz.Kleopatra wniosła swoją nieskromną osoba do mieszkania głównie zapach jasminu.Juz od progu zaczęła wygłaszać swoje opinie na każdy temat-

-Co też wymyślasz Lukrecjo,Ten obraz Malczewskiego był wspaniały, jak mogłaś go zastąpić grafiką? Zupełnie nie rozumiem!-Kleopatra rozsiadała się na sofie.

-Mogłam, ponieważ trzeba iść z duchem czasu Kleopatro. A tamten obraz wisi w sypialni.

-A to co innego. Przepraszam, że się wtrącam.Apolinary jestem ci niezmiernie wdzięczna, że poprowadziłeś tę sprawę od nowa,i zostałam oczyszczona i uniewinniona z wszelkich zarzutów.

-Wiem i niezmiernie się cieszę.

-Aha, twoje opinie się przydały Lukrecjo, tobie powinnam najpierw podziękować. Z całego serca,jeśli pozwolisz-usiadła obok Apolinarego.

-Mam nadzieję, że już nic takiego cię nie spotka. Cieszę się, że wszystko zostało wyjaśnione.

-Kiedy zmieniłaś wystrój swojego salonu, bo nie pamiętam tych rolet?

Powoli zaczynały mi kapać słone łzy do filiżanki z herbatą, Kleopatra domyslila się dlaczego, ale było już za późno. Ocierając chusteczką załzawione oczy i ja spojrzałam na austriackie  rolety, przypominając sobie dzień spędzony w towarzystwie Weroniki, która wspinała się po krześle aby je założyć.

-Ach,j uż wiem ,to twoja przyjaciółka, ta Weronika projektowala na nowo to  wnętrze ?

-Niezupełnie, ale jest zbyt wcześnie, aby o tym mówić.-chciałam zapomnieć, ale nie mogłam.

--Przypuszczam, że pomagał wam Apolinary.

  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Drobne usterki językowe, nie przeszkodziły mi w przeczytanie z zainteresowaniem tego tekstu.
© 2010-2016 by Creative Media
×