Przejdź do komentarzyKarp przemówił
Tekst 6 z 21 ze zbioru: FiloniZofia
Autor
Gatunekfilozofia
Formaproza
Data dodania2015-12-28
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2655

Otóż postanowiłam upiec poza filetem z łososia rybę zwaną karpiem,który bez wątpienia nadaje się na staropolski stół.A,ze mloda juz nie jestem ani też leciwa,postanowiłam spojrzeć na tę znamienitą rybkę pewnym okiem.Spoglądam na taka,jak ją Pan Bóg stworzył,i co widzę?Karp jest chyba-nie jestem pewna-rodzaju męskiego,przynajmniej w pisowni.Jego łuska z tego ,co się orientuję w starodawnych wierzeniach miała zapewnić szczęście tym,którzy chętnie ją do portfeli wkładali.

Postanowiłam oszczędzić sobie w dalszej części zbędnych dywagacji na temat naturalnego wygladu karpia i rozgrzałam na patelni potrzebny olej-a jakże!

Ha,dopiero by było,co ostatecznie takze ukazuje nam nowa moda,gdybym usmażyła karpia bez oleju.Już zaczynam się bać i to samej siebie.

Rybę natychmiast położylam rzecz jasna na rozgrzanym tłuszczu i dodając wspomnianych bakalii,które nieco osładzają prostego i niezbyt,co tu dużo pisać-wykwintnego karpia.Figi prezentowały prawie wyniośle,orzeszki nerkowca  skroiłam na połówki,aby mogły wydzielić swój aromat,a daktyle pokroiłam na mniejsze cząsteczki,aby owoce sklarowały się,ze względu na swój cukier i połączyły z rybą.Zioła jak wiadomo,są przyprawą niezbędną w staropolskiej kuchni,dla zapewnienia zdrowia jej domownikom,toteż posypałam nimi wnętrze ryby.Całość przykryłam szczelnie,aby aromatyczne przyprawy na wespół z owocami drzewa figowego utworzyły spodziewaną dla mnie kompozycję.

Karp tak smakował wszystkim,że zniknął z talerza bez wieści.

  Spis treści zbioru
Komentarze (8)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Na patelni, miła moja, karpia [każdą zresztą rybę się smaży]. Piecze w brytfance, dusi w szerokim rondlu [np.na niebiesko, "po żydowsku" czy w galantynie bez głowy i płetw, za to w żelatynie].

Później już dobrze użyłaś słowa: "usmażyłam".

Nie jestem jednak tego pewna, czy był on pofiletowany, czy usmażony w całości?

W filozoficznych, jednak mocno zatrącających o kulinaria, dywagacjach, należy być precyzyjnym ;-)

:-D
avatar
Nie zrozumiałaś mnie Befano,ponieważ filet karpia usmażyłam,a filet łososia upiekłam w piekarniku w cieście francuskim.:p Pycha,mówię ci:)))
avatar
Ale zgadzam się z Tobą,że to zdanie źle sformułowałam.:p
avatar
Annetula, ale to nie jest chyba tekst literacki, a filozofii to już trudno się doszukać, chyba że w problemie jedzenia mięsa, tyle że akurat tu o tym ani słowa. Dla mnie to tekst do kącika porad kulinarnych. Pewnie byłby tam uznany za niezły. :)
avatar
Nie wiem,może masz rację,ja uważam,że jedzenie i przyprawy dodawane specjalnie,nie te z przepisów są filozofią życia,przynajmniej mojego.Nie jadam osobiście nic koloru białego,muszę wszystko zabarwiać,ale to taki przykład.
avatar
Jak to już widzimy, wigilijny karp

(patrz całość wraz z datą publikacji)

/jak wszystkie zwierzęta wigilijne/

przemówił na swój niepowtarzalny rybi sposób

przez żołądek

do naszego serca
avatar
Symbolika potraw wigilijnych,

cały ten przedświąteczny klimat i celebracja wyjątkowego dla każdego chrześcijanina czasu -

i na to wszystko uważne spojrzenie

poetki-filozofa, kuchareczki, matki-Polki

jej kobiecym praktycznym okiem.

Piękny /nieco w duchu "Dziennika Bridget Jones"/ tekst jak najbardziej literacki od A do Zet
avatar
Bardzo ciekawa konstrukcja tekastu. Centralną osią oraz jednocześnie bohaterką tych wigilijnych rozważań jest Zofia Filoni, Sofia Filo... filozofia. To ich wspólna optyka.
© 2010-2016 by Creative Media
×