Przejdź do komentarzynauka od wojska
Tekst 14 z 51 ze zbioru: poważne historie
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaproza
Data dodania2016-03-28
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2224

NAUKA OD WOJSKA

Szkolono mnie tam, a jakże, i to dosyć solidnie.

Nauczono mnie tam specyficznej formy ścielenia łóżek, Nie przydającej się w życiu codziennym, normalnym.

Nauczono mnie obsługi i strzelania z AKM 47. Nawet nieźle mi z tym sprzętem szło, ale to też rzadko jest używane we wtorek i w środę.

A potem wysłano mnie na kurs kinooperatora do Żagania, do sztabu 5 Dywizji Zmechanizowanej.  Szok kulinarny, bo wojskowe żarcie może być smaczne. I szok, bo to szkolenie to tylko na potrzeby własne. Może, jak przyjedzie komisja z Warszawy, z ministerstwa, to dostaniecie uprawnienia na projektory 35mm. Komisja nie przyjechała. Dostałem uprawnienia pozwalające wyświetlać filmy w wojsku dla wojska. Cały zysk z takich szkoleń to tylko wrażenia w pamięci.

A potem zostałem skierowany na egzamin na uprawnienia SEP –kie I grupy, czyli prąd, czyli do 1 kV. Żadnego kursu, szkolenia, a mnie to jest potrzebne, bo obsługuję projektor i tak dalej, ale coś tam, jak się okazuje, pamiętam ze szkoły. Startujemy do egzaminu we trzech ( a może nawet czterech),  czyli ja i sierżanci. Sierżant to gość, który został po tej wymuszonej części służby na większą porcję tej służby. Pytania są banalne i tylko dwa. Jak instalacje zabezpiecza się przed przebiciem, zagrożeniem porażenia. Walę formułkę – bardzo dobrze. Sierżanci dukają albo w ogóle odmawiają zeznań. Jest też drugie pytanie: jak pomóc osobie porażonej prądem. Ja walę formułkę, sierżanci się nie odzywają. Jest rok 1990. Ja zdaję, a sierżanci nie. I kilka tygodni potem dostaję pierwszą w życiu wkładkę – I grupy do 1 kV.  A potem pisarz kancelarii technicznej poprosił mnie o zdanie tej wkładki celem wymiany druków. Oddałem mu tą wkładkę. Po miesiącu, czy dwóch upomniałem się o tą nową wkładkę. Bo starą zdałem, a nowej nie dostałem. A badania zrobiłeś? - zapytał pisarz kancelarii technicznej. Nic o badaniach nie było mowy przed wyrabianiem uprawnień, czyli przed egzaminem. Olałem wtedy ten temat, ale dziś upomniał bym się w SEP – ie o duplikat.  Tak bezczelnie ukradli mi wkładkę I grupy.

Potem uczyłem się obsługi dalekopisu i radiostacji R – 107.To poszukiwane są teraz umiejętności?

Zresztą nie dostałem na nie certyfikatu -  na używanie tych umiejętności w cywilnym życiu.

Czego się w syfie nauczyłem? Niczego pożytecznego. Owszem, zdobyłem różne uprawnienia, ale nie dające zabrać się do cywila. Czyli oni zyskali na mnie, a ja na kontakcie z nimi tylko dawałem bez dostawania .

O złodziejstwie się dowiedziałem.

Tego się od wojska nauczyłem.

  Spis treści zbioru
Komentarze (4)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Słusznie! Co nam po jakichś ekstra świetnych kursach i eksperckich uprawnieniach, skoro k a ż d e g o roku na polskich drogach mamy plus minus 3 tysiące ofiar śmiertelnych

/po 10 latach liczba ta urasta do... 30.000 ?!/

,a rannych zostaje prawie 40 tysięcy rocznie

/po dekadzie liczba tych inwalidów i dożywotnich kalek wynosi...

Każdy kierowca, który łamie prawo ruchu drogowego, powinien stracić swoje uprawnienia.

K r o p k a
avatar
O złodziejstwie się dowiedziałem.
Tego się w wojsku nauczyłem.

(vide konkluzja)

Codzienne doświadczenia uczą, że NIE MA /I nie będzie/ żadnej recepty na lepsze zmiany tam, gdzie dobrze jest, jak nie jest dobrze
avatar
Uczenie się czegokolwiek poszerza i pogłębia

T W O J E zdolności intelektualne, umiejętności manualne i zasoby myślowo-językowe. To jest ten T W Ó J bezcenny w szczerym złocie wypłacany zysk.

Z certyfikatami, z dyplomami, z habilitacjami taki,

niestety, niestety

stary z brodą problem,

że

można je sobie kupić
avatar
A pokaż mi pan, czego dobrego uczy armia pokazowa Binjamina Władimira Adolfa Napoleona Czyngis Karola Macedońskiego!
© 2010-2016 by Creative Media
×