| Autor | |
| Gatunek | filozofia |
| Forma | proza |
| Data dodania | 2016-06-03 |
| Poprawność językowa | |
| Poziom literacki | |
| Wyświetleń | 2319 |

Czego bym nie wiedział, wiem jedno, a kto wie, czy to nie jest tak, jakbym wiedział wszystko, co potrzeba człowiekowi wiedzieć do życia (chciałbym, żeby tylko poczciwego). Do życia z którego my ludzie sami się rolujemy/rugujemy, tyle w imię dorównania komuś (jeśli nie prześcignięcia go), co małostkowości. Nie mówię, że nie trzeba wykorzystywać każdej chwili czy okazji, ale mówię, że nie za wszelką cenę, którą w zasadzie jest pochopność. I pewnie każdy jest (mniej lub bardziej) postrzelony, bo każdy jest tylko człowiekiem, ale czy człowiekiem jest ten, kto stawia się ponad człowieka.
Ale żeby już nie przedłużać, nie trzymać nikogo w niepewności, nie ględzić jak najęty, czy nawiedzony wyduszam/wydębiam że wreszcie z siebie tę jedną wiedzę, co to ona jest niejedną wiedzą (zresztą tak dla jednych, jak i niejednych nas), że w imię czego (kim, jak, jacy, dlaczego) jesteśmy tacy ludzcy, jacy nieludzcy: Że kto, jak, kogo traktuje, tym bardziej swojego wroga, tak w końcu (wcześniej czy później) będzie traktował ciebie/każdego. Że kto jest komu bliski (jak anioł), będzie daleki (jak diabeł), że najlepszy przyjaciel najgorszym wrogiem.








oceny: bezbłędne / znakomite