Przejdź do komentarzyAforystycznie VI (2016-07-30)
Tekst 6 z 12 ze zbioru: Aforystycznie
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2016-07-30
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń1756

A tu nie wolno (a nie tylko nie wypada) być trzciną na wietrze. Ale czasami to trzeba powiać szalenie, tak, że nawet nie wiadomo w którą stronę. Ale nie za dużo, nie za bardzo, żeby rozwalając to, co jest złe (w dobrym), nie rozwalić (przypadkiem, jeśli  przypadek jest w szaleństwie) wszystkiego.


x


Czy to nieładnie, czy nietakt, a może źle, że Polak, to najwyższy znak jakości, a przynajmniej tak powinno być.


x


Jest nad czym się zastanowić, a przynajmniej ja mam. A mam, bo już wiem (i dziękuję temu, dzięki któremu/komu to wiem), że mądry tego nie wymyśli, co głupi bez namysłu mówi.


x


Ale ja po części, a może nawet po większości zazdroszczę temu głupiemu, że ten głupi mówi bez namysłu to, czego mądry nigdy chyba nie wymyśli. Co chyba jednak nie znaczy, że mądry nie może dojść do tego samego. I z trudem, bo z trudem, ale w końcu dochodzi do tego, do czego głupi doszedł bez wysiłku (umysłu). Tylko że ja nie wiem, czy to jest pocieszające, czy zasmucające.


x


I cóż w tym dziwnego, że z jednego i tego samego (choćby i prawa) jeden ma (wyciągnie) wszystko to, co najlepsze, a drugi wszystko to, co (się mu ostanie) najgorsze.


x


Facet nie udaje głupka, tylko mówi co jest. Wprawdzie on sam jest pod pewnym wpływem/urokiem, ale jak dla mnie, to może sobie być, bo mało takich. A nawet żeby tak więcej było takich patriotów, i tylko mi (im, żeby było) przyklasnąć.


x


Jeżeli tak jesteś do przodu, tak przypuszczasz, to ja z kolei przypuszczam, że pod innymi rządami straciliśmy kilkakrotnie więcej, ale o tym lepiej/wygodniej milczeć. Tak więc czy inaczej zajmijmy się lepiej tym, co jest.


x


Coś dla Ciebie, a nic dla mnie, to coś w czym nie ma ani krzty rzeczywistości.


x


A i owszem, ktoś tylko czyjeś słowa komentuje/interpretuje na swoją korzyść, a na zniesławienie swoich wrogów. A Ty to jeszcze rozniecasz/pochwalasz… Taka to więc jest polityka, ale czy tylko polityka, chyba że nie ma dziedziny życia bez polityki i chamstwa (i to chamstwa niekoniecznie ubranego w coś, tylko że sam już nie wiem, czy częściej/bardziej w brudne, czy w piękne słówka).


x


Jak powiedzieć to, co się ma do powiedzenia, a nie robić z tego, co się mówi sensacji, oto jest mój cel i mój dylemat.


x


Z jednej strony oby prędzej wykorzystywani upomnieli się o swoje, a z drugiej strony, aby ci, którzy wykorzystują (tak, czy inaczej) słabszych, sami się opamiętali (czyli bez bicia przekonali się o swojej zachłanności).


x


Ależ pozbywając się czegoś na siłę, zatrzymujesz to tylko tym bardziej. Najlepszy więc sposób na pozbycie się czegokolwiek, to pewnie tylko ignorowanie tego.


x


Tak najbardziej to ja zawsze (przynajmniej jak przy czym) dużo gadam, ale co powiedziałem, to powiedziałem, żeby nie powiedzieć - to święte tj. nie do wyparcia.


x


Jeszcze się zachłyśniesz, i daj Boże, żeby tylko szczęściem.


x


Smutno mi, smutno całym sobą, żeby nie powiedzieć - jestestwem, bo ledwo już co jestem.


x


Nie można zapobiec temu, czego nie da się przewidzieć, przynajmniej ja tak uważam/mniemam. A może jednak można, chociaż to bardzo trudne, a już na pewno trudniejsze od mężnego/bohaterskiego (skąd my to znamy) zwalczania trudności, które sobie człowiek sam prokuruje w nadziei, że dokona czegoś lepszego od dobrego, bo to dobro było/jest nie własną zasługą/rewolucją. Ale i tak nie stało się i nie stanie się nic takiego (złego), świat przecież opiera się na zasadzie (jeśli nie kwasie), czym gorzej - tym lepiej.


x


Co innego dla ludzi, co innego dla ziemi, czy to prawidłowość, czy to niedorzeczność. Pewnie to/tak samo jak dla jednych bez różnicy, dla drugich zasadnicza różnica.


x


Nieraz to, czego nie można zrozumieć umysłowo, można zrozumieć sercem, i to nawet lepiej niż (z) głową, a nawet zadość za wszystkie inne zrozumienia i doznania.


x


Za dużo też niedobrze, i dbania o to, co ma zostać, i tego, co po nas pozostanie.


x


Na pewno to świat nie wytrzyma ani dnia dłużej od katastrofy końca świata.


x


To nie cud, chyba że cudem będzie to, że ludzie w końcu i wreszcie nie wytrzymają złego traktowania. A bo to dotyczy jednej rzeczy, czy instytucji upodlających ludzi, ale co nie zmienia faktu/przyczyny, że ludzie sami sobie są najbardziej winni.


x


Żeby to tylko pieta ręce załamywała, bo czasami to nawet człowiek z połamanymi rękami (musi czy nie musi) ręce załamuje.


x


Jakby Ci to powiedzieć (czy jesteś dumny czy nie, że wiersz jest Tobie dedykowany), jesteś po prostu wyjątkiem (co nie znaczy, że nie jesteś wyjątkowym człowiekiem), ale musisz wiedzieć, że mężczyznom, jeśli już dedykuję wiersz, to są to pośmiertne dedykacje, a wiersz jest głównie oddaniem czci/godności umarłym. Ale powiedzmy/przyjmijmy, że tym wierszem zapoczątkowałem nową tradycję, nie czekania na śmierć, tylko dedykowania/poświęcania wierszy godnym tego ludziom (właśnie znamienne i ciekawe dla mnie, że jak najbardziej za życia i dla życia).


PS

Aż chce się powiedzieć godnym ludziom - niegodny wiersz, ale czy to nie nazbyt daleko posunięta przewrotność.


x


Idealiści nie są do życia, a tu nawet z nimi trzeba żyć (wytrzymywać).


x


Różne maniery mają różni ludzie, ta (w) której Ty jesteś mistrzem, w ostateczności nie jest taka zła, a może nawet jest dobra, zwłaszcza jak dla kogo, a dla kogo, jeśli nie dla tych, dla których jesteś mistrzem.


x


Co do złego, to zgadza się, najgorsza jest wieś, a właściwie wiocha w mieście.


x


Tylko gdzie dzisiaj szukać takich kobiet (które stoją murem za swoim mężczyzną). Oczywiście tak tylko się mówi - gdzie szukać, bo każdy z taką kobietą jest (nawet się mówi - na śmierć i życie).


x


Najlepiej wstydzić się za siebie.


x


Wystarczy być wiernym sobie, a o resztę nie trzeba już (będzie) się martwić.


x


Trzeba walczyć, a walka jest też modlitwą, zresztą tak samo, jak i pracą (i jak praca jest modlitwą) do ostatniego tchu.


x


Mądry więcej weźmie od głupiego, niż głupi od mądrego.


x


Właściwie to już po ptokach, o co się więc jeszcze spierać/wygłupiać. Ale czy to ważne o co, ważne że spory i wygłupy to spora/ważna część naszego życia.


x


Żeby nie było nieporozumień, bo kto wie, czy nie powinno być wyboru, krótko mówiąc, powinny być państwa narodowe i powinny być państwa mieszane, żeby kto gdzie chciał, tam mieszkał, i tak jak kto chce, tak mieszkał. A nieporozumienia swoją drogą zawsze będą.


x


Demagogia, albo i nie, ale który demagog nie uważa, że to właśnie on jest dobry/cacy, a ktoś jest zły/be.


x


Może dlatego się lubimy, że na pewnie tematy nie wyobrażam sobie za dużo, co nie znaczy, że na inne (najczęściej /powiedzmy, że/ filozoficzne) nie pozwalam sobie z nieokiełznaną wyobraźnią. A może nawet tak jest, że jednym rekompensuję sobie drugie, i nie mówię, że mi to nie odpowiada.


x


Chciałbym się z Tobą zgodzić, ale nie mogę, i to bez względu na to, czy dzieli nas przepaść, czy niuans.


x


Głupi/głupcy, dlatego altruiści.


x


Do czego my się musimy (z trudem) wznosić, a dla niego to jest zwyczajny/normalny poziom. A może nawet on musi się zniżać do nas, żeby pogadać, jak równy z równym.


x


Są takie stany (powiedzmy, że uniesień twórczych), w których, w jakich, gdzie i z kim by się nie było, z każdym jest bliżej niż blisko (wszędzie i do siebie).


x


Trzeba mieć poukładane, ale chyba że z jednym wyjątkiem, bo tak jak sztuka/twórczość może mieć źródło w chaosie, tak sztuka życia, to żyć w najlepsze w chaosie, a może i z chaosu.


x


Najlepsze w wariactwie jest to, że jest niewymierne.


x


Ale przynajmniej niektórzy z nich muszą mieć świadomość tego, że niepewność, że to, co piszczy w trawie, to jest cena, to są koszty tego, co robili, czego by teraz nie robili.


x


Za wszystko, może nawet za wiersz i poezję, wystarczy że to (czy to kreuję, czy odtwarzam) nie jest wierszoklectwem.


x


A który to dorosły nie jest przewrażliwiony jak dziecko. A niektórzy to nawet całe życie są dziećmi i dzieciakami.


x


Za daleko o jeden most, czyli za daleko wysunięte wnioski, czyli za dużo bierzemy do siebie i na siebie.


x


Duma niezwykła?! Że ja jednak odwrócę zagadnienie i zapytam, a cóż nią dla kogo nie jest. Wszak duma niezwykła, to może nawet być ze zwykłego dziadostwa zwykłym dziadostwem.


x


Konkretnie to mi się to (co robisz, zresztą po swojemu jak po swojemu) podoba, ale czy taka odpowiedź Cię zadawala. Czy (samo, czy nie samo) chwalenie to nie za mało. I nie przeczę, że samo ganienie, to nie za dużo (jeżeli już się w tym wszystkim nie pogubiłem).


x


Są też mocniejsze (niż alkohol) wzmacniacze, tj. środki na odwagę, takie np. jak pewność siebie. I nie mówię, że pewność nie bywa też najbardziej zgubna.


x


Czy się coś (godnego, czy niegodnego) przeżyje, czy nie przeżyje, swoje trzeba przejść, tj. od swojego się nie ucieknie.


x


Na zachodzie się rozjaśnia (byleby nie mylić z polityką Zachodu).


x


Czy są takie rzeczy na świecie którymi człowiek się nie znudzi.


x


A bo to jeden człowiek siedzi w jednym człowieku.


x


Dobrze sobie uświadomić, że życie to karuzela, bo najczęściej to nie widzi się tego, co jest naoczne.


x


No to masz, przepraszam, miałeś…, bo tak to jest po spotkaniu ze złodziejami, których się nie spotkało/nakryło).


x


Tak może być, i tak może być. No i niestety niektóre nasze myśli i tak brane są na opak.


x


Ziemia to muzeum, a człowiek to jedyny eksponat, który można dotykać.


x


Za wiedzę sąsiedzką („wiedzą sąsiedzi jak kto siedzi`) dzięki, a może nawet niektórzy bez sąsiadów niczego by nie wiedzieli.


x


Co dopiero w Iraku zginęło w zamachu dwieście osób (dwa razy tyle, co teraz we Francji), widać bliższe bardziej boli.


x


Co by kto teraz nie (z)robił, wszystko trzeba robić z głową (a nie tylko z sercem).


x


Francja nie jest jedna, zresztą już od dawna i tak samo jak Brytania (a co dopiero Bretania), ale wszyscy cierpią tak samo, a przynajmniej narażeni są tak samo.


x


Trzeba być władcą i panem, przynajmniej u siebie (a nie pajacem/pacynką na tronie), wtedy u siebie i u kogoś będzie się miało szacunek i autorytet.


x


Daj Boże, bo inaczej święty Boże nie pomoże.


x


Niech sobie wydaje to, co tylko chce, brata swojego nie wyda (żart macabre).


x


Hitlera nie ma co przywoływać, ale potrzeba rządów stanowczej ręki.


x


Łatwowierność jest zabójcza i uprzedzenia są zabójcze.


x


Lepiej się bać propagandy i demagogii niż przeciwnika, a przynajmniej trzeba wiedzieć kto, czy co jest naszym przeciwnikiem.


x


Najpierw trzeba zadbać o dobrobyt, a potem trzeba się bać o dobrobyt, a nawet tak bez wytchnienia. Niektórzy więc bez obaw trwonią swój, a co dopiero czyj dobrobyt (pewnie dlatego, żeby się nie martwić o niego).


x


Sznurówki nie są takie złe, rzepy nie są lepsze.


x


Życie nieraz przynudza, a jeśli już kogoś nie nudzi, to chyba najbardziej tych, którzy są biednymi. Nie mówię, że nie ma biednych dlatego, że są głupimi, a głupimi są dlatego, bo dają się oszukać. I nie mówię, że to jest jakąś regułą, ale jest jakąś prawidłowością (nawet jeśli nie bardzo prawą).


x


Ładnie powiedziane, może nawet zbyt ładnie, a dla mnie to, co jest zbyt ładne i poukładane nie bardzo jest do życia, poza tym, że to żadne wariactwo, chyba że idiotyzm doskonałości.


x


Sam nie wiem dlaczego to wówczas powiedziałem, ale wiem, że lepiej nie mówić nic, niż głupstwa pleść.


x


Nie wiem czy tak (jak ja powiedziałem) mówić o weteranach, to nie przesada, chyba (ale i dlatego) że to zalicza się (podchodzi) pod żarty macabre (które chcąc nie chcąc są, bo takie jest życie, a nawet jeszcze okrutniejsze).


x


Niestety, nawet ja sam o tym jaki jestem coś wiem, a wiem że nie jestem inny, tzn. jestem taki, jacy trafiają się często, a nawet najczęściej.


x


coraz bardziej mi się podoba to, co mówisz, czy nie mogłeś tak od razu sądzić i mówić, chociaż wtedy nasza dyskusja mogłaby być jałowa i nudna.


x


Nie lubię gdy w czymś coś jest bardzo głębokie/go/, ale w tym, co tu słyszę ukrywa się, niekoniecznie głęboko schowany, ale głęboki żal.


x


Przekaz, aż boli, może nawet bardziej niż sama (w rzeczywistości) rzeczywistość.


x


Jest - źle, nie ma - jeszcze gorzej, oczywiście mówię o kimś, kto jest i kogo nie ma dla kogoś.


x


Pewnie to jakiś młody Bóg, bo kto inny może być tak buńczuczny, albo ja tak chcę, żeby tak (o tym) było.


x


Zastaw się, a postaw się, ale co by to było za życie, gdyby człowiek nie mógł, ani się nastawić, ani się postawić. Pewnie mógłby wtedy nic, tylko się pastwić (oczywiście nad sobą).


x


Jeden martwi się tym, z czego drugi by się cieszył, z tym że nie na pewno, bo gdyby któryś wiedział z czego (by się cieszył, czy martwił), to by nie był taki pewny tego, co jest czym.


x


Ładnie i gładko, jak w piosence.


x


Dobrze (prawić) to, czy to mądrze, czy to głupio.


x


Czuję się zastrzelony, bo ja tak bardziej z głowy niż z książek.


x


Powiedzmy że to jest dobre, ale cieszę się (bez umówienia się że dobre).


x


Żalu nie ma, to pewnie ja jestem przewrażliwiony.


x


Cały Ty, a nawet cały dobry Ty, że nawet są tacy, jak np. ja, którzy Ci zazdroszczą i to jeszcze jak.


x


Od Europy nie uciekniemy, ale od niechcianych gości, kto wie.


x


Taki to jest jeden człowiek, że z nim jednym wszystko przegrywa, albo wszystko się przegrywa. Całkiem tak samo, jak to, że z niektórymi ludźmi nikt nigdy nie wygra, i całkiem tak samo, jak to, że niektórzy ludzie z nikim nigdy nie wygrają. Pytanie na koniec, czy to taki szczęściarz, czy taki pechowiec.


x


Cały Ty, a nawet cały dobry Ty, że nawet są tacy, jak np. ja, którzy Ci zazdroszczą i to jeszcze jak.


x


Od Europy nie uciekniemy, ale od niechcianych gości, kto wie.


x


Skąd się wzięły i na co są progi w mieszkaniu? Oto jest pytanie. Poza tym, że przeszkadzają, nie mają chyba niczego, czyli życia domowego zwalniać.


x


Ładny babiniec, i dobrze, bo cóż jest złego w ładnych babkach.


x


Polityka równych szans, co by nie robić, nie polega chyba na równaniu do najsłabszych, ale chyba też nie polega na zostawieniu sobie ze sobą najsłabszych.


x


Nie wiem, czy to jest smutne czy śmieszne, przerażające czy głupie, ale co Ty myślisz, że my biedni i głupi jesteśmy gdziekolwiek na świecie inaczej traktowani, tylko że najczęściej przez niewidzialną rękę, czy(li) niewidzialną pałę pracodawców (i to nie bez przyzwolenia/urobienia władzy).


x


Nie rozśmieszaj mnie, czy mam rozumieć, że to godni siebie rozmówcy rozmawiają o niegodnym człowieku i jego złej polityce. Przepraszam bardzo, ale tak nie uważam (a uważam, że jest dokładnie/wręcz odwrotnie).


x


Akurat tego to mi nikt nie musi mówić (potwierdzać to, co dobrze wiem i z czym się zgadzam). Żeby tylko do Ciebie dotarło, że jeden jest wręcz naczelnym lewakiem, a drugi, co najmniej jest umiarkowany w swoich poglądach (nie tylko politycznych), i nie bez kozery jest wrogiem (a nie tylko przeciwnikiem) tego pierwszego, ale dla Ciebie to i tak wszystko jedno (czyli PO-PiS). I na koniec nie mogę się powstrzymać, żeby tu jeszcze nie powiedzieć, że czym ktoś jest kogoś większym wrogiem, tym większym jest moim bohaterem (ale zaznaczam, to nie jest żadna reguła).


x


A prezydent, kto by nim nie był, musi rozmawiać z jednymi i drugimi (bo to jest jego /żeby nie powiedzieć – psi/ obowiązek), co nie znaczy, że musi zgadzać się ze wszystkimi, wszystko popierać i wszystkiego być piewcą, tym bardziej w imię poprawności politycznej.


x


De facto i ja się z tym zgadzam, pewnie w przeciwieństwie do Ciebie, jak i wielu innych, ale na pewno na dobre, bo jeśli nie jednych, to drugich.


x


Cieszyłbym się bardzo gdyby Polska miała tyle długu (publicznego, czy niepublicznego), i co za tym idzie, żebyśmy tak sobie żyli, jak żyją (przeciętni) Amerykanie.


x


Powiedzmy, że to coś mnie przerasta, a właściwie nie narodziłem się jeszcze do tego.


x


Patrząc na to, to ja jestem sto lat za Murzynami.


x


Patrzymy na to samo, a widzimy co innego, tzn. ja myślę co innego, a Ty myślisz co innego, tzn. ja wyciągam inne wnioski i Ty wyciągasz inne wnioski. A obydwaj nie wiemy tego, co wiedzą inni, że tak uważają, jak uważają, a nie uważają inaczej.


x


Święte słowa, dzieli ich przepaść. I ja też oddzielam dorobek/zasługi jednych i drugich (a co najmniej nie uważam, że wszyscy są winni, albo że nikt nie jest winny).


x


Ale sensacja, a ja powiem tylko tyle, to jest dowolna interpretacja, także (nawet jeśli nie wyłącznie) wątpliwych wiadomości.


x


No i czemu tu się dziwić, skoro wszystko i tak bierze się z chaosu i tak do chaosu zmierza/wraca.


x


Jak mało kiedy, ale zgadzam się z Tobą, z każdym Twoim słowem. Ale właśnie, mam tylko takie małe ale, Twoje życzenie - niedoczekanie nasze.


x


Żeby tylko progi, bo czasami to są bariery, wręcz nie do pokonania, nie do przebicia się, nie do dotarcia do człowieka, a co dopiero do zrozumienia kogoś innego.


x


Jeśli już, to ciekawe jest to, dlaczego edukujemy się w progu, a nie w drzwiach.


x


Tak naprawdę, to nie wiem, czy wiem, ale zawsze doceniam każdego wysiłek w pokonywaniu każdych trudności.


x


Przejdzie, czy nie przejdzie, ale co zostawi po sobie, to zostawi, na szczęście już niczego, czego teraz nie można byłoby się nie spodziewać.


x


A z drugiej strony patrząc, to przejdzie i to (o ironio) zostanie (to, co dobre/go/ i to, co złe/go/), a tak chciałbym powiedzieć, że przejdzie zło/nieporozumienie, a zostanie dobro/zrozumienie.


x


Myślę, że (tej osobie i pewnie jeszcze wielu innym) nie chodzi o to, co piszesz (i jak piszesz), ale tylko i wyłącznie o to, że za dużo piszesz, a przynajmniej, że za bardzo sobą absorbujesz innych. Ale ja jestem zdania, że każdy powinien się udzielać, i to w pełni i na swoją miarę. Po prostu, każdy powinien robić swoje, a za bardzo nie ma co się oglądać na wszystkich i wszystko; bo inaczej to niczego by nie można było zrobić, bo wszystkim i tak nie dogodzi, itp., itd. co nie znaczy, że z niektórych chorób/przypadłości nie można się wyleczyć.


x


Tyle za dużo absorbujesz sobą, co za mało, za luźno zajmujesz się innymi osobami, a zwłaszcza jedną, czy drugą. Wszak wszyscy, a nawet doborowe towarzystwo, to nie ta jedna, czy ta druga.


x


Klasyka, to inaczej banał (a przynajmniej tak się sądzi/postrzega /tylko o tym nie mówi/).


x


Temat nie do śmiechu, ale jak tu się nie uśmiechnąć.


x


W pewnym sensie tak, jestem szczęśliwy, ale najbardziej chyba w tym, że dwa nieszczęścia powodują jedno szczęście, a może w tym, że jedno nieszczęście zapobiega drugiemu nieszczęściu.


x


Życie to nie koncert życzeń.


x


Przepraszam Cię za obcesowość, ale o co mi w tym wszystkim może chodzić, jeśli nie o ironię (nawet jeśli jeszcze o coś więcej).


x


Jak to od historii nigdy nie można się uwolnić i ciągle na różnych frontach Europy mamy walczyć za naszą i waszą Polskę (ma się rozumieć wolną), chociaż i tak już bardziej waszą niż naszą.


x


Przyszłość pisze prędzej niż (z reguły) człowiek się spodziewa.


x


Nasza to jest Europa, tym bardziej, że od Europy nie uciekniemy, a w Polsce będziemy gośćmi, jeżeli tylko Islamiści zechcą nas ugościć; chyba że mi się coś pomyliło.


x


Tylko mi nie mów - Co zrobię, przecież się nie rozpołowię.


x


Nie ma ucieczki od zabobonów i nie ma ucieczki od mezaliansów, może nawet można powiedzieć, że nowoczesność im sprzyja.


x


Półprawda jest gorsza od kłamstwa.


x


Satysfakcja każdemu się należy, niektórzy nawet mogę mieć większą (bo po większych przejściach, chociaż takich samych progów), a to są ci, których życie toczy się na kółkach wózka inwalidzkiego.


x


Dobrze mówisz, tylko że to nie jest rozprawa naukowa o znaczeniu i miejscu progów, tylko to jest literatura, w tym wypadku, tyle piękna, co ironia. A ironia może nawet być i jest w tym, co jest poważne, nawet śmiertelnie, trzeba tylko ją wydobyć, tj. takiego kogoś, kto to potrafi. Zresztą każde/różne umiejętności (w tym wypadku literackie) są cenne, trzeba je tylko wykorzystać, wydobyć z siebie.


x


Dobre to z tym robakiem „Robak się lęgnie i w bujnym kwiecie” (Antoni Malczewski). Choć wcale nie gorsze i to, że „na tym świecie, śmierć wszystko zmiecie”.


x


Życie to jedna wielka niespodzianka (żeby nie powiedzieć - przypadek), nawet jeśli zarazem jest jednym wielkim cudem, no, czasami małym.


x


Życie to teatr, a po występie wracamy do domu Boga.


x


A co to za różnica milczeć ustami/językiem, a milczeć piórem.


x


To nie ta sama bajka, w mojej bajce ja udaję (podaję się za kogoś) kim nie jestem, żeby tylko przeżyć.


x


Dawniej nie było na plażach tych szmacianych oddzielaczy (parawanów).


x


Nie wystarczy być dobrym, trzeba być dobrze zakręconym.


x


Jak Cię nie lubić, jakby nie było, takiego optymistycznego, jakbyś to nie był Ty (we własnej osobie).


x


Między tym, czy w tym, co jest aforystycznie są aforyzmy, ale właśnie aforyzmy to nie wszystko, ani są najważniejsze (a co dopiero dla wszystkich).


x


Równo, to nie znaczy, że po równo, że tyle samo każdemu się należy (nawet jeśli się należy).


x


Summa summarum: życie to nie koncert życzeń, tym bardziej pobożnych, a w każdym razie nie szczędzi nam niczego.


x


Ty lubisz nasze rozmowy, my lubimy Ciebie.


x


Też tak sądziłem, dopóki się nie przekonałem (że jest inaczej) na własnej skórze, bo ona (półprawda) nie tylko, że istnieje, to jeszcze, o zgrozo, jest groźniejsza od kłamstwa.


x


Z tego co wiem, to wszystko ma znaczenie, nie wiadomo mi tylko co jest ważniejsze, ale co by to nie było, zadość mi wiadomo, że nie ma jednego bez drugiego.


x


Morze jakby polskie, a może tylko pogoda polska.


x


Człowieku, kiedy Ty wreszcie zrozumiesz, że jeśli nie będzie Polski katolickiej, to wcale nie będzie Polski laickiej, tylko będzie Polska muzułmańska. A i owszem wiara jest sprawą indywidualną, ale religie i państwo są (bo muszą być, żeby być) zinstytucjonalizowane, a instytucje to zło konieczne, zresztą jak i złem koniecznym jest też demokracja. I podobnie/analogicznie jest z polityką i partiami politycznymi. I istnienie ludzkości bez instytucji i bez hierarchizacji to mrzonki.


x


Wszystko się dzieje pod pewnym kątem, a kąt duchowości nie jest taki głupi, ale jak to jest we wszystkich kątach, byleby było bez przesady. Ale nie wiem, czy to przesada, czy to niedobór bardziej jest zgubny dla człowieka. zresztą nie wiem też, co dla człowieka jest (bardziej) ożywcze.


x


A wiesz że, to jest jednak więcej, dużo więcej od samej duchowości, to jest samo życie, bo sama ze sobą duchowość dusi się tylko (nawet jeśli nie wyłącznie).


x


Nikt chyba mną nie manipuluje bardziej niż Ty sam, przynajmniej co do zrównania dokonań PO i PiS-u, chociaż, jak dla mnie, to jedni zniszczyli to, co drudzy teraz usiłują naprawić. Ale tak w ogóle, to kto kim nie manipuluje, kto komuś czegoś nie wciska, kto nie wierzy w jedną przeciwko drugiej spiskowej teorii dziejów.


x


Myślałem, że on jest mądrzejszy, a to niestety coraz bardziej tego człowieka nienawiść zżera. Chociaż nie mówię, że on nic, tylko się złości i myli, wręcz przeciwnie, w wielu sprawach ma rację, a mi nawet odpowiada to, co on sądzi o partii i o partiach (zwłaszcza tych dwóch i tamtych dwóch, tej parze i tamtej parze).


x


Dawno się tak nie ubawiłem, co nie znaczy, że mnie śmiech ogarnął, wręcz przeciwnie, ani mi do śmiechu, a tym bardziej w duchu.


x


Ładnie powiedziane, a ja głupi nie bardzo wierzę w piękne słówka. No i to, co Ty mi tu przekazujesz, to nie jest mój problem, to Ty tym żyjesz, a więc komu kto pierze mózg.


x


Najlepszy Polak, prezydent, obywatel, to taki ktoś, kto przede wszystkim jest człowiekiem.


x


Zawsze jest trudno, przynajmniej niektórym, a może nawet większości ludziom.


x


O, teraz to mówisz o tej samej bajce, chociaż na różnych przykładach.


x


W tym wieku, to już niczego bez uśmiechu.


x


A ile było uciechy z tego, z czego nie bardzo było się cieszyć. I zresztą do dzisiaj tak jest, że uśmiechamy się na wspomnienie niczego takiego śmiesznego.


x


Lepiej nawet nie mieć czystych rąk, niż nie mieć, nie brać odpowiedzialności (żeby tylko za siebie).


x


Dzisiaj całkowicie się z tym nie zgadzam, ale nie wiem, czy tak zmądrzałem, czy zgłupiałem.


x


Dzisiaj bym powiedział, nie mam, tylko miewam.


x


Błysk i blask (błysk w oku, blask na twarzy).


x


Najpewniej nie ma (jej) po to, żeby znowu była. I to znowu może być śmierć albo miłość.


x


Dobre pytanie (na co komu miłość jest potrzebna, a co dopiero niezbędna), ale przynajmniej czasami trzeba schować mądrość, czy dumę i się zakochać.


x


Kiedy człowiek bierze coś przeciwko sobie, poza tym, że kiedy myśli? Chyba wtedy, kiedy myśli, że ktoś się domyśla o nim tego, czego nie powinien się domyślać.


x


Nie mówię, że nie geniusz (że to niemożliwe, żeby w ówczesnym czasie wynalazł/skonstruował i zbudował i zastosował takie urządzenie), ale bardziej chyba wizjoner. widać, niektórzy rodzą się za wcześnie, a przynajmniej wyprzedzają epokę w której żyją.


x


Ja rozumiem, ale tłumaczenie (się) nic nie da, raczej już ten, dla kogo to niezrozumiałe niech spekuluje, a nuż na coś (do rzeczy) wpadnie.


x


Nie straszne i tysiąc strachów, gdy się ma z kimś dzielić, choćby i tysiąc nieszczęść.


x


Człowiek robi się kaleką, żeby kaleką nie być.


x


Ja się zachwycam, Ty się oburzasz. czy ja nie mam wstydu, ja mam zaszczyt.


x


Jak ja mogę na poważnie wariata brać, i żartować z wariatem też mi się nie uśmiecha.


x


Nie wiem, czy mafia jest lepsza od rządów (państwowych i innych niecności), ale wiem, że rządy, polityka, demokracja są złem koniecznym. Zaryzykuję więc i powiem, że bez mafii świat się nie zawali, a bez tychże trzech może.


x


Gdy tylko wchodzę do teatru, to już czuję uniesienie, a na spektaklu czuję się jak na mszy świętej.


x


Że ja też w życiu nie wierzyłem w siebie i w sztukę, no to chociaż dzisiaj możemy podchodzić do sztuki z pewną estymą, z pewnym uświęceniem (nawet jeśli przesadzonym, więcej takich przesad).


x


Że coś jest takie, a nie inne i że to właśnie jest sztuka.


x


Jeśli taka jest potrzeba, można być i wielkim, byleby wielkość zbliżała, a nie oddalała od siebie (wszystkich).


x



Taka to była huśtawka, że można się było wybujać, czy jak kto woli, wyhuśtać za wszystkie czasy i niektórzy się wybujali/wyhuśtali, a niektórzy to nawet na zapas.


x


Czasami co niemiara jest młodości w starym, że nawet tyle nie ma (nie było) młodości w młodym.


x


Pod każdym względem rzecz godna uwagi, oczywiście tak wiersz, jak i kobieta.


x


Dobrze się kręcić, czyli w odpowiednią stronę, a jeszcze lepiej, jeśli w odpowiednią (acz niewielka różnica może robić wielką różnicę).


x


Człowiek zapalony czasami nie da się ugasić, dopóki się sam nie wypali.


x


Do gwiazd, to jest wysoko i daleko, pocieszam się jednak, że nie dla wszystkich (jak chociażby nie dla tych którzy mają /chociaż jako taką/ wyobraźnię).


x


Skoro człowiek już musi myśleć (jeśli tylko myśli, a nie myśli, że myśli), to udaje głupka (nie mylić z robieniem ze siebie głupka). A może wcale nie, może nie udawać głupka, może być kim jest, kim by nie był.


x


Kto ma władzę, ten ma rację. I powiedz mi, że to nie jest demokracja. A może to jest demagogia.


x


Nie ma jak swoje poznać, a wtedy cudzego nie będzie co/czego chwalić.


x


Po śmierci, nie wiem czy najlepiej, i nie wiem czy takimi zamkniętymi oczyma, ale wiem, że jedni będą patrzyć z góry, a drudzy z dołu (pewnie dokładnie odwrotnie niż było przed śmiercią).


x


Ja już doszedłem do tego, że już niczego od nikogo nie oczekuję.


x


Przepraszam droga Ewo, ale identyfikuję się z pewnymi autorami, takimi właśnie, jak Ty (jeszcze niewystarczająco docenionymi i popularnymi). I życzę sobie, żebyśmy byli bardziej poznani niż tylu (na wyrost, tj. nie wiadomo dlaczego) innych.


x


Tym razem… I tak jest za każdym razem.


x


Zawsze się mówi - do następnego razu. Niby że tak, to nikomu niczego się nie wmawia, niczego nie przesądza.


x


Jak to się mówi - nie mów hop zanim nie przeskoczysz. A dla mnie to tyle znaczy, co - nie przesądzaj zanim zapowiedzi nie będą zrealizowane.


x


To, że my mamy różne poglądy polityczne, to nie znaczy, że my nie możemy mieć zbieżnych poglądów literackich.


x


Nie ma co wszystkich wkładać do jednej beczki, każdy odpowiada tylko za to, co zrobił, a przynajmniej nie ma tak dobrze (zwłaszcza dla niektórych), żeby obowiązywała odpowiedzialność zbiorowa (za którą można się wyśmienicie chować, jak na to, co się przeskrobało).


x


Czy ty myślisz, że powielane po stokroć, po tysiąckroć wątpliwości może się w końcu staną prawdą, ale chyba się nie staną. Co nie znaczy, że pewne sprawy są czyste, a nawet są bardzo brudne i przez niektórych ukrywane.


x


Bo ktoś tak chce (jakby musiało być tak, jak sobie myśli) i sieje wrogą propagandę zniesławiając ten Rząd, ten Parlament i tego Prezydenta, czyż nie na wyrost równając Ich z poprzednikami.


x


Demagog (jak przystało na człowieka skompromitowanego), chciałby żeby tak było, jak mówi, ale tak nie będzie (chociaż tak robi wszystko co może, żeby tylko skompromitować innych).


x


Nie mówię, że ten człowiek nie ma racji i to nawet świętej racji, ale nie we wszystkim, bo co do samej Polski, to wizja jego Polski to głównie utopia, albo pobożne życzenia.


x


Powiem tylko tyle, Twoje i niektórych odkrywców sensacje są już nieaktualne, ale cóż, nie tylko Ty, tylko każdy może się mylić.


x


I co z tego, że o tym się mówi, jeśli nawet dobrze mówi, czy coś się zmieniło po tragedii (zresztą jednej…, drugiej…, trzeciej… I ile jeszcze tragedii potrzeba będzie, żeby chociaż władze Europy nie były takie pewne swoich racji. Ale jak znam życie oni nigdy nie przyznają się do pomyłki, do błędnej polityki, prędzej powiedzą (usprawiedliwiając się), że to złe życie nie dorosło do ich dobrych planów (Wspólnej Europy). Jak to więc w życiu, w polityce też nie wystarczy chcieć dobrze, trzeba po prostu dobrze rządzić, co się oczywiście nie wszystkim (zwłaszcza zainteresowanym) może podobać, bo tam, gdzie jest zamieszanie/konflikt, tam jest ich interes, acz pewnie w przeciwieństwie do interesu tych, którzy interes mają/zbijają na pokoju/stabilizacji. Tak więc źle i tak niedobrze.


x


Kiedy tak to tak, kiedyś trzeba być stanowczym.


x


Nie wiem czy mnie dobrze zrozumiałeś, ale mój uśmiech nie jest uzależniony od tego, czy się ktoś tym samym odwzajemnia, czy nie odwzajemnia. I nie mówię, że nie cieszę się, jeśli ktoś się odwzajemnia, ale odwzajemnienie nie jest warunkiem sine qua non mojego uśmiechu. Jeśli tylko to, co mówię nie jest poplątaniem z pomieszaniem.


x


Jedno lepsze od drugiego (żeby tak jeszcze wiedzieć /być pewnym/ które od którego) /to pewnie byłaby nudna wiedza/).


x


Właściwie jest tak jak zawsze, tylko że ludzi więcej i szerszy zakres informacji, no to można być przerażonym tym, co do kogo dociera.


x


Pęknę, a właściwie wykorkuję (takie to jest porównanie z butelką wina).


x


Coś z Niego biło i niektórym się udzielało.


x


Czasem jest w czasie, a czasem poza czasem.


x


I to sielanka i to sielskie zielsko.


x


Tak na zicher to nie wiem czy to dobrze czy źle, ale jeśli coś ściga, to trzeba uciekać, ale jeśli się ucieka przed czymś, to nie znaczy, że się nie goni za czymś.


x


Ubawiłem się przednie, ale czy tak bardzo może śmieszyć to, co (w głębi serca czy duszy) smuci.


x


Tak bardzo wzniośle, ale to przechodzi.


x


Noc, jakby nie trwała długo, nic nie trwa wiecznie.


x


Odpowiadać za siebie, to nie znaczy certolić się ze sobą.


v


Żeby z przejęzyczeń robić sensację, to już jest szalbierstwo, widać nie mogą, bo nie mają się do niczego więcej przeczepić.


v


Człowieku, czy Ty jesteś człowiekiem, czy tylko jakąś bestią, żeby tylko /u/gryźć. przecież życie chyba nie polega na pastwieniu się, nawet nad winnymi. Poświęcasz życie wyszukiwaniu komuś drzazgi w oku, i mówisz/wmawiasz, że to belka (równa największym przestępcom i zdrajcom) Polski.



v


W nowym wydaniu stara śpiewka, wiadomo kogo. a praca nocą nie podoba im się chyba tylko dlatego, bo musi im przypominać pewną nocną hańbę, w jakiej nic i nikt już ich chyba nie przebije.


v


Czy zdrajca pouczając bohatera może się wybielić, może tak myśleć, może mu ulżyć.


v


Propagujesz szalbierstwo, popierasz to, że ktoś robi sobie szopkę z pogrzebu, może Tobie, ale mi nie jest do śmiechu, wybacz ale dalsza dyskusja nie ma sensu.


x


Nic chyba tak dużo nie mówi o ludziach, jak to, czym kto się chlubi, jeśli się nie chełpi.


x


Lepiej już chcieć dobrze dla dobrych, niż źle dla złych.


x


Od zła można zgłupieć i można zmądrzeć, a z dobrem też nie należy przesadzać, żeby od dobra, w dobrym, dla dobra nie zwariować. Pewnie więc zloty środek, to jednego i drugiego nie za dużo i nie za mało.


x


Jak widzę (po kim, jeśli nie po Tobie), to czasami może się zdarzyć człowiek w amoku, który wie co robi.


x


Jak to nie zawsze to, co pierwsze jest najlepsze.


x


Jutro będzie gorąco, a może jutro, to już dzisiaj, a przynajmniej tak gorąco robi się na sercu (że dusza rośnie, żeby nie powiedzieć - kwitnie).


x


Każdy coś tam weźmie, a najlepsze do tych przenosin są skrzydlate słowa.


x


Tylko pogratulować, nie tylko znajomości dróg gwiezdnych.



Dwoje to już banda, można wszystkich przekrzyczeć, i tyle chodzi o krzyk, co o przekabacenie na swoją stronę.


x


Dość to kochać, a o resztę nie ma się co martwić.


x


Ano właśnie, największym cudem jest samo życie (dzięki Bogu).


x


Niepotrzebne zmartwienie, ale nie mówię, że modlitwa jest niepotrzebna.


x


Umierałem (topiłem się) i nawet już straciłem nadzieję, że się uratuję. I żyję (ktoś mnie uratował), pewnie więc coś jeszcze musi być poza nadzieją, może to przypadek.


x


Tak się tylko ładnie mówi, być, a nie mieć. Ale, co by się nie mówiło i czego nie miało, najlepiej to kochać, a o resztę się nie martwić. Co nie znaczy, że inni o nas się nie martwią.


x


Polityki nie ma, choćby w organizacjach przestępczych (takich jak mafia), gdzie są rządy silniejszych.


x


Tyle dzisiaj, co wczoraj, tyle to samo co, co dzień to gorzej, tyle w polskiej polityce, co europejskiej.


x


Życzę Ci i sobie, abyśmy żyli tym, co dobre, bo wtedy nie ma tego, co jest złe.


x


Kto wie, czy najgorzej nie ma wtedy, kiedy już nie może być gorzej.


x


A pewnie, że niezwykłe jest to, co jest najzwyklejsze.


x


W nocy może się wyspać ten, kto nie śpi w dzień.


x


A tak w ogóle to w Polsce powinno się zakazać używania słowa ‘no’, a nakazać używanie słowa ‘ano’.


x


Przemoc ściga przemoc, ale nigdzie nic się nie dzieje bez przyczyny. A jeśli nawet można powiedzieć, że przyczyna jest całkiem gdzie indziej, to jednak nie można powiedzieć, że nie wiadomo gdzie jest.


x


Każda partia w końcu się stanie taką, jaką każdy myśli że jest (od początku).


x


A cóżeś taki zdziwiony, jakbyś nie wiedział, że to pieniądz rządzi światem.


v

Zła nigdy chyba definitywnie nikt nie wykorzeni, cóż więc jeszcze można zrobić, kiedy już nic złu nie można zrobić. Ależ można chyba jeszcze i zawsze chyba można pomagać pokrzywdzonym i najbiedniejszym.


v

Jestem gorszy od kanibala, powinieneś się więc mnie bać, uciekać ode mnie, a nie dyskutować, zadawać się ze mną. Innymi słowy, bój się Boga, jeśli diabła się nie boisz.


v

Dzisiaj to jest wspomnień czar, to co kiedyś wcale takie wesołe nie było, a dla tylu, że nawet nie wiadomo dla ilu, było wręcz tragiczne.


v

Co jest Polsce wrogie, a co przyjazne. Jest co najmniej dwa zdania, a oba wręcz przeciwne sobie. Poza tym, każdy by chciał każdego wyspowiadać, ale nie każdy każdemu musi się spowiadać.


v

Ależ nie będzie tego, czego by niektórzy chcieli żeby było, a przynajmniej PiS potrafi (w przeciwieństwie do innych partii) wycofać się ze złego. I to jest tak mało i tak dużo, że wszystkim innym i sobie tego bym życzył.


v

Wiara to coś więcej, a co najmniej coś innego niż (goła/naga) wiedza. Gratuluję tym, którzy wiedzą, ale wcale, a wcale nie zazdroszczę im (niczego/życia).


v

Nie lubię rzeczy tendencyjnych, takich jak chociażby nastawionych na sensacje, czy ośmieszanie.


v

A pewnie, że ja muszę wiedzieć to, o czym bardzo dobrze wiem (bez niczyjej pomocy, kto kim jest, czyli kto komu pomógł stać się tym, kim kto jest).


v

Nie znam i pewnie nie będę znał o wszystkim (co mówi, co jest ważne) prezydenckiego zdania, ale z tym, co/jakie znam, to zasadniczo się zgadzam.


v

Niech każdy robi swoje, a o czyje, zwłaszcza o powinności Boga, to nie ma się chyba co martwić.


v

W każdym razie Bóg chyba nie jest od wyręczania ludzi.


v

Czy ktoś kogoś do czegoś zmusza, pewnie tak, tam gdzie jest przemoc w rodzinie.


v

Kiedy to jest z Bogiem, a kiedy bez Boga? Chociaż Bóg i tak jest zawsze z każdym, tylko że nie każdy musi o tym wiedzieć.


v

Jestem mądrzejszy niż sądziłem, a w każdym razie nie o tym myślałem (co mi niektórzy przypisują).


v

Niekoniecznie (taka zła), a niektórzy to nawet mogą/mogli powiedzieć, że nic lepszego nie mogło/nie może ich spotkać niż śmierć.


v

Ano właśnie, trzeba tylko dorosnąć do śmierci (psychicznie czy duchowo, czyli po prostu trzeba być śmiertelnie zmęczonym /fizycznie czy zmysłowo/).


v

Ale jednak, zawsze żal umierać (nawet jeśli człowiek już jest zmęczony życiem).


v

Ideały i skończone doskonałości to nawet mnie przerażają. Jak np. manekiny, że pod pewnym względem (proporcji wymiarów) są tak przerażająco idealne.


v

Że z tego można wyjść. I to właśnie pomaga żyć. Może więc Nadzieja to jedno z imion Boga.


v

Nie wiedzieć, to co najwyżej mogę sobie ja, że nie jestem mądrzejszy niż myślę (i mówię li tylko i wyłącznie o sobie).


v

Właściwie to z tym, tak samo jest dla każdego, niektórzy tylko za diabła się do tego nie przyznają, a przynajmniej na temat tego nie chcą nic mówić (ponoć nie przystoi im).


v

Dla nich mówienie o sercu i duszy jest oznaką słabości (jeśli nie głupoty).


v

To, co ponadto, jak i to, co nie zanadto, przyjmijmy/umówmy się, że to nie robota/dzieło Boga.


v

Mądrość można okiełznać, a głupoty się nie da (albo ja bym chciał, żeby się nie dało), chociaż jedna i druga jest nieskończona.


v

Czym się jest wyżej, tym się jest ostrożniejszy (przynajmniej w polityce), a nawet do obowiązku osób wysoko postawionych należy godzić…, poza tym, że każdego z każdym, tych niektórych, z którymi niektórzy się nie zgadzają z tymi niektórymi, z którymi niektórzy się zgadzają. Uwaga, proszę nie mylić godzenia (się, czy nie się) ze zgadzaniem się, tyle z wszystkimi i wszystkim, co z jednym dziadostwem.


v

On ma i każdy chyba ma zaprzysięgłych wrogów i zaprzysięgłych zwolenników.


v

`JA JESTEM, KTÓRY JESTEM` - to imię Szatańskie, a `JESTEM, KTÓRY JESTEM` - to imię Boga, `JA` powoduje dualizm, a dualizm powoduje (to jest) odrębność, osobowość, konflikt.


v

Władza musi łączyć, a nie dzielić. I nie byłoby to takie złe, gdyby nie to, że proletariusze wszystkich krajów też się łączyli, a to już nie było takie dobre.


v

Tym, co ludzkie nie można rozstrzygać tego, co boskie.


v

Ano tak, nawet się mówi, że sumienie jest głosem Boga w człowieku, ale to, co ludzkie, z tym, co boskie, to w człowieku nie bardzo jakoś (owocnie) idzie w parze, w zgodzie.


v

Polityka, właściwie to jałowizna, która może mieć opłakane skutki, to brylowanie, to przydawanie sobie, to udawanie ważności bezwartościowych, beznadziejnych ludzi.


v

Ano cóż, człowiek czasami (przy sprzyjających okolicznościach, jak np. w dobrym towarzystwie) młodnieje.


v

Przepraszam, ale waga (i to nowe) nie wytrzyma (jeśli stanę obok Ciebie). Ale dlaczego by nie, mogę stanąć obok Ciebie, chociaż trochę dłużej mi ostatnio schodzi chodzenie (stanie zresztą tym bardziej).


v

Nie ma co o sobie wymyślać tego, czego nie ma.


v

Trzeba więc jak najrzadziej dzielić to, co jest (na tym świecie) na czyjeś i na swoje.


v

Raczej, a nawet na pewno, ani jedno, ani drugie, wszystko tylko ma swoje uwarunkowania, swoje miejsce (istnienia).


v

Nie wiem co, ale zgadzam się z Tobą, a właściwie z Bogiem.


v

Wtedy samopoczucie się polepszy, a czy w życiu chodzi o coś więcej niż dobre samopoczucie, zadowolenie, przyjemność. Pewnie chodzi o coś więcej, ale to (co więcej) właściwie jest jak sztandar na wietrze, napawa, zagrzewa do czegoś wielkiego, przełomowego, a tym największym jest codzienność (żeby nie powiedzieć - szara).


v

Nie wiem, czemu to ma służyć, usprawiedliwieniu czy potępieniu, zbrodni czy zbrodniarza. Ale wiem, że kara gnębi, nawet ta nie egzekwowalna.


v

Nie wiem też czemu ta błazenada ma służyć. Ale wiem, że ośmieszanie kogoś może się okazać ośmieszeniem siebie, zresztą całkiem tak samo jak to, co robili najlepsze(go), a zrobili najgorsze(go).


v

To, co było, to wcale się nie zbyło, to tkwi w każdym; w jednym na dobre, w drugim na złe.


v

I kto tu komu co wmawia, ale ja jakoś nie wierzą ludziom, którzy wiedzą lepiej, którzy są świętsi od najświętszych. No i nie było, nie ma i nie będzie takich czasów, w których by się coś złego nie działo, nawet a może nawet tym bardziej tam, gdzie powinno królować dobro, ale to pewnie na tej zasadzie, że najciemniej jest pod latarnią.


v

Lubię go słuchać, ale czy to się przekłada na to, czy się zgadzam z nim, tego to nie wiem (powiedzmy, że jeszcze, ale że kiedyś będę wiedział).


v

Wiem, że nic nie wiem, nawet nie wiem, czy te informacje mi coś ściemniają, czy rozjaśniają, pomagają, czy przeszkadzają. W ogóle nie wiem o co chodzi.


v

Dla bezpośrednio zainteresowanych to jest coś, a dla wszystkich innych niczym ważnym, zresztą jak chyba jest ze wszystkim.


v

Kto wierzy nie ma wątpliwości, a kto nie wierzy, ten wierzy znawstwu znawców z bożej chyba łaski.


v

Mielisz jedno i to samo, w koło do obrzydzenia (sobie i komuś życia).


v

Po pierwsze, nich się każdy sam popuka we własną pałę.


v

Oczywiście, że za poprzedników nie zapłacilibyśmy nic, pewnie jeszcze by nam dołożyli (pewnie z tego, czego nie zdążyli zachachmęcić).


v

Nie chce, a chciał. I na szczęście, i na zbytek im się to nie udało.


v

Absurdy to codzienność, wszak niecodzienna.


v

Głupi to ten, który myśli, że to, co łączy, to nie dzieli.


v

Na procenty można też nastawiać (nie mylić z się).


v

Tym bardziej, że każdy dzień zbliża nas z rodzicami, czy jak kto woli do rodziców.


v

Jedno nie wyklucza drugiego (ale nie dyskutuję, nie mam argumentów).


v

Śmieć. Tyle jej, a/że nie można się z nią oswoić.


v

Lubię faceta, chociaż niektórzy go wykpiwają.


v

Człowiek, kiedy się nie rozwija, to nie stoi w miejscu, tylko się zwija.


v

Czy mam rozumieć, że pewna władza to pewna śmierć.


v

Cierpi ten, do kogo coś dociera.


v

Nastawanie na Komunę to jeszcze nie jest najgorzej widziane, ale wytykanie winy innowiercom (niekoniecznie wierzącym), to mu dopiero przysparza wrogów, zajadłych wrogów.


v

Nie mogę się do tych strof, do takiej liryki przekonać, ale też nie mogę powiedzieć, że nie patrzę z pewnym uprzedzeniem.


v

Fałszerstwa kościoła są fałszerstwami ludzi, a ludziom do życia potrzebna, a nawet niezbędna jest władza, tak polityczna, jak i religijna. I dlatego tam, gdzie ludzie spotykają/łączą się w jakieś imię, tam się ujawniają najlepsze i najgorsze cechy i (wy)czyny ludzkie, a właściwie nieludzkie, a ludzi (wszak najwięcej nieludzkiego jest w ludziach).


v

Jak dla mnie to czyste kretyństwo (jeśli to tylko /z mojej strony/ nie za mało powiedziane). A z absurdami, czy jak kto woli, z kretyństwem nie dyskutuję.


v

Najlepiej tak o nich powiedzieć (że są jak mafia, jeśli mafią nie są, że wszędzie przenikną), ale czy to jest prawda, nie wiem. Wiem że jedno i to samo, nieraz jest pomocne, a nieraz zgubne (raz na dobre, a raz na złe).


v

Wszystko można pokazać w złym, albo dobrym świetle, usprawiedliwić albo potępić. I nie widzę tu/w tym nic, ani nowego, ani niezwykłego.


v

A ja uważam że walczymy na dobrych, a nie na złych zasadach.


v

Kto, co ukrywa (resztki tej potęgi, chyba tylko ziemia)? A gdyby to państwo było silne, to by było (do) dzisiaj.


v

No to już wiem to, co nie tylko zasadniczo i dawno wiedziałem. Ale nie ciesz się za bardzo, bo to że teraz, że blisko, to nie znaczy, że od tego oślepnę.


v

Owszem, każda władza demoralizuje, ale niektórzy demonizują, niekoniecznie każdą, ale koniecznie nie po ich myśli i oczekiwaniach władzę.


v

Pewna żona, pewnego prezydenta nie miała pensji, miała (zasadniczo fikcyjną) dobroczynną fundację, czy muszę Ci więcej wyjaśniać (choćby to, na co ją miała).


v

Nie mówię, że gościu źle mówi, ale mówię, że świadomemu religia nie przeszkadza, a dla nienawistnego jest wrogiem, chłopcem do bicia, do pozwolenia sobie na więcej, do leczenia własnych kompleksów i słabości/niedoskonałości.


v

A przynajmniej gołodupców nie (z)obowiązuje moda.


v

Widać, nie wszystko samo przychodzi i samo wychodzi.


v

Właściwie to leczenie szpitalne grozi zachorowaniem szpitala, czyli istnieniu szpitala. Jakby to inaczej powiedzieć, chora instytucja leczy chorych ludzi.


v

Oczywiście to tylko jeden z przykładów szalbierstwa, bo kto by tam wszystkie je znał, nie daj Boże jeszcze z bliska.


v

A kto wie, czy gwiazdy bardziej niż zakochanym spaceru brzegiem morza nie zazdroszczą chłodu od morza.


v

Szybko i ożywczo, chociaż ta tonacja raczej wyciszona. Widać, że to są kolory kogoś komu nie jest obojętny czarny i biały, jeżeli nie naciągam prawdy.


v

Odważny kolor (ten fiolet), a co dopiero ten szary/ popiel/ czarny/. Sam nie wiem, nie dowidzę (ano właśnie, żeby tylko oczami).


v

Szalenie (żeby nie powiedzieć wariacko, czy namiętnie) się mi podoba.


v

Co by nie, są tacy ludzie, z którymi idzie źle na jedno i idzie źle na drugie.


v

O wygodne stołki zabiegają matołki, a o pełne stoły matoły.


v

Efektownie, a reszta przyjdzie, albo i nie przyjdzie sama, albo i nie sama i to dopiero będzie (efektywnie).


v

Żeby zostawili, ale oni pierwej wyszydzą, obrzydzą, dokopią do żywego i do żywota.


v

Złe czasy, to są złote czasy dla kanalii i szubrawców.


v

Nawet jeśli nie wszyscy kłamią, polityka i tak jest rajem zakłamania, a co najmniej jestem przekonany, że to, co dociera do nas jest tylko wierzchołkiem góry lodowej.


v

Nie zmieniam zdania o takich kosmicznych rewelacjach/sensacjach, jest to tylko współczesna/najnowocześniejsza wersja o UFO (zresztą tyle samo warta, co sławetna partia Nowoczesna).


v

A bo to mało jest na świecie szubrawców, dla których nic nie jest święte, no, może tylko poza tym, co im nabija kasę.


v

Dobry gawędzisz, może nawiedzony, a może spekulant, ale grunt, że dobrze się go słucha. I ile w tym gawędziarstwie jest prawdy, pewnie tyle samo, ile w każdej bajce, a każda bajka mniej lub bardziej, ściślej czy luźniej czy nie jest oparta na prawdzie i pragnieniach.


v

A tu to już facet za dużo sobie pozwala czy wyobraża, za daleko się posuwa, przynajmniej jak na moje pojęcie i na moją wyobraźnię.


v

Jeden wierzy, drugi nie wierzy, jeden wie, drugi nie wie, tacy są ludzie. I chwała Bogu.


v

Czy coś na kogoś wpływa, czy nie wpływa, czy to jakaś wiara, czy to jakaś wiedza, czy brak takowych, czy to jego wybór, czy brak wyjścia, czy bardziej z kimś czy bardziej ze sobą, czy tego chce czy nie chce, takie jest życie, taki jest człowiek, taka egzystencja ludzka.


v

Władza rozbestwia, (niech będą) błogosławieni ci, których nie.


v

Wolno mu tak sądzić i niech sobie sądzi, byle jego przypuszczenia były przypuszczeniami, a nie uchodziły z fakty. A bez chrześcijaństwa, kto wie czy Polska by jeszcze (do dzisiaj) była.


v

Chciałbym powiedzieć, że to kosmici wylądowali w Klewkach, ale co bym nie powiedział, to nie znaczy, że ziemia jest plaska, to raczej płaskie jest niektórych myślenie (nie mówię, że jestem mądrzejszy, przynajmniej co do pewnych obsesji).


v

Zamierzona czy niezamierzona, ale to była wypucha.


v

Być może, ale ja aż takiej wiedzy nie mam, już prędzej do wiedzy mam pecha.


v

A jeśli nawet gdzieś jest ich więcej, to czy wśród białych kołnierzyków nie ma szubrawców i kanalii, a może nawet w białych rękawiczkach najwięcej jest kanalii i szubrawców.


v

Teraz w dobie globalnej informacji każdy o każdym coś wie, najwięcej złego.


v

Może nawet to jest zbyt oczywiste (ale nie mogę dopowiedzieć - żeby było prawdziwe).


v

Właściwie to nic się nie zmienia, dzisiaj pewnie tak samo, jak wtedy fale biją o brzeg.


v

A i tak najwięcej się dzieje wbrew temu, czy tego chcemy, czy nie chcemy.


v

Chociaż mówi się, że goła/nieprzyjemna (chociaż jakże trudno powiedzieć, że to, co gołe/nagie, to jest nieprzyjemne) prawda jest lepsza (pewnie od zawoalowanej).


v

Koniec jednego jest początkiem drugiego.


v

Ten szpital na pewno nie zbankrutuje, a tak chciałoby się powiedzieć, albo-albo, albo bankrut, albo zbankrutuje.


v

Ale to nie tylko chodzi o tamto życie w tamtym świecie (gdzie idziemy /duszą bo duszą/), ale ten/tutejszy świat jeszcze wiele ma nam do zaoferowania, tylko brać, tylko wszystkiego się nie da.


v

I komu mam wierzyć, poza tym że Bogu.


v

Nie mogąc się doczekać (tęskniąc), jest się bardziej/bliżej tego, z czym nie zawsze, kiedy to przychodzi jest gorzej, a przynajmniej nieraz lepiej, oczywiście dla tych /bliskich czy dalekich/, którzy to nie mogą się tego doczekać (a czegóż to bardziej, jeśli nie czyjejś śmierci).


v

To, że głupiec chyba zawsze jest zadowolony z siebie, z tym się zgodzę, ale czy to jest przewaga, przecież mądry nie musi być zawsze niezadowolony z siebie (bo byłby głupi, a nie mądry).


v

A niektórzy to nawet nie muszą zginąć/umrzeć, już są żywymi trupami.


v

Widocznie chujostwo (można mylić z chujowizną) jest mocniejsze (przynajmniej w niektórych ludziach) niż chociażby rozsądek.


v

A na co głupiemu ząb mądrości, najbardziej chyba po to, żeby mądremu dogryzać.


v

‘i choćbyś uciekał to ją gonisz’, ja mówię, że to śmierć, a Ty mówisz że to miłość. No to już wiadomo, co komu bliższe, czy do czego komu bliżej.


v

Bliżej/bardziej, bo na odległość rozmowy, a przynajmniej mówienia do kochanej osoby, czy o kochanej osobie.


v

Chociaż za dużo już nie można, ale człowiek jeszcze by podskoczył, może i na przekór wrastaniu w ziemię.

  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
a któż to przeczyta, to chyba cały dzień trzeba by było czytać. ale trud może się opłacić, bo kilka perełek można wyłuskać :)
© 2010-2016 by Creative Media
×