Autor | |
Gatunek | biografia / pamiętnik |
Forma | artykuł / esej |
Data dodania | 2018-12-14 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1497 |
Wehikuł czasu – mojej podróży w czasie nieodzowny element - właśnie mnie przeniósł już na Areopag w Atenach, gdzie do swej mowy przez zebranymi tam filozofami, szykuje się poproszony o to apostoł Paweł.
Wspomnieć tylko wypada, że ten sam człowiek, urodzony w Tarsie, a imieniem Szaweł nazwany, który kiedyś z wielką gorliwością tępił wiarę w Chrystusa (tego dotyczyła moja 1-sza obserwacja), teraz ją równie gorliwie głosi (podczas 2-giej mojej obserwacji widziałem go jak był za to prześladowany przez swych żydowskich rodaków).
Na trasie jego misyjnej wędrówki znalazły się Ateny – o czym mogłem się przekonać w obserwacji numer 3.
Najwyższa pora na...
Podróż 1. Obserwacja 4.
Bóg nieznany na ołtarzu zabobonu
Łukasz, autor Dziejów Apostolskich, następującymi słowami ukazuje początek Pawłowego wystąpienia:
„Gdy Paweł znalazł się wśród zgromadzonych na Areopagu, zaczął tak swoje przemówienie:
- Obywatele Aten, widzę, że jesteście niezwykle religijni.
Chodząc po mieście przyglądałem się z uwagą waszym świętym miejscom i natknąłem się na pewien ołtarz, na którym jest napis: Nieznanemu Bogu.
Oddajecie więc cześć Bogu, którego nie znacie, a ja właśnie przynoszę wam wieść o nim”.
(Dzieje Apostolskie 17,22-23).
Każdy mówca jest świadomy, że dobry początek musi być, aby uwaga słuchaczy została skupiona na ciągu dalszym. Apostoł Paweł umiał się znaleźć w każdym miejscu i czasie. Nie naruszając swoich przekonań, zaczął swoją mowę od pochwały religijności Ateńczyków, co było być może też aluzją do ich zabobonów.
Mówiąc: „religijni” - dał do zrozumienia, że Ateńczycy spełniali praktyki religijne, nie zaś, jakoby Paweł zgadzał się z ich religią. Na taką zgodę nie mogło być jego aprobaty, gdyż on wierzył w jednego Boga, a jego słuchacze w bardzo wielu...
Jednak z tej wielości, Paweł uczynił punkt wyjścia do całego wystąpienia. Skoro bowiem Ateńczycy czcili nawet nieznanego Boga, wybudowawszy mu ołtarz, to w takim razie Bóg, którego on im za chwilę zacznie głosić, nie będzie dla nich całkiem nowy!
Skąd w ogóle pomysł, aby poprzez budowę ołtarza, a zatem i pewnie poprzez składanie różnych na nich ofiar, czcić kogokolwiek – przyznając publicznie, że się go nie zna? Najwyraźniej Ateńczycy nie chcieli się narazić żadnemu bóstwu i dlatego zbudowali ołtarz także bogu, którego nie znali. Ołtarze takie nie należały w Grecji do rzadkości. Wznoszono je nie tyle z potrzeby oddania czci bóstwu, ile raczej z przezornej obawy, by nie narazić się czymś bogom, którzy nie figurując co prawda wśród powszechnie znanych bóstw, istnieli jednak (oczywiście tylko w ludzkiej wyobraźni) i mogliby ludziom szkodzić, gdyby ci zupełnie ich zignorowali.
Tym podejściem Grecy dawali świadectwo swemu zabobonnemu myśleniu oraz religijności opartej na rytuałach, a nie na osobistym poznaniu Boga.
Czy współcześnie mamy do czynienia z zabobonami? Oczywiście! Warto sobie zdefiniować to pojęcie. Otóż (jak podaje internet):
# „przesąd, zabobon - to bezpodstawna, uparcie żywiona i niewrażliwa na argumentację wiara w istnienie związku przyczynowo-skutkowego między danymi zdarzeniami. Najczęściej jest pozostałością dawnego systemu wierzeń, uważanego za przestarzałe formy magii, przejawy ciemnoty i zacofania.
Nazwa zabobon pochodzi od tak zwanego bobonienia – niewyraźnego, mrukliwego sposobu wypowiadania słów przez wróżbitów w trakcie obrzędów kultowych”.
# „zabobon – ogół wierzeń i praktyk opartych na przekonaniu o istnieniu mocy nadprzyrodzonych, które mogą sprowadzić na kogoś nieszczęście lub ustrzec go przed nim”.
Dość już obszerna ta moja obserwacja, więc o tym co dalej apostoł Paweł mówił do Greków na Areopagu, zdam relację w najbliższym zapisie w moim dzienniku podróży...
Warto tylko w podsumowaniu zadać sobie pytanie: czy jestem przesądny, zabobonny?! Bo jeśli tak, to mam gdzieś w sercu postawiony ołtarz z napisem: Nieznanemu bogu.
A jeśli moja duchowość sprawdza się do odprawiania ceremonii i rytuałów, to też nie jest dobrze, bo prawdziwa pobożność to żywa relacja z objawionym, znanym Bogiem. To również praktyczne czynienie dobra innym, zwłaszcza, gdy nikt nie widzi:
`Czysta i nieskalana pobożność wobec Boga i Ojca polega na udzielaniu pomocy sierotom i wdowom w ich niedoli i zachowaniu siebie od złych wpływów świata`.
(List Jakuba 1,27).
Nie chcę być Grekiem z czasów Pawła!
cdn
Kiedy dotarł przemocą na ziemie moich przodków, zniszczył ich kulturę. Jej resztki przetrwały tylko w języku i w folklorze.
Z mojego punktu widzenia misjonarze dokonali zbrodni ludobójstwa!
Jednak ja odróżniam fałszywych "misjonarzy" od prawdziwych; fałszywych "proroków" od prawdziwych... itd.
Są jedni i drudzy.
Jednych posyła szatan; drugich Bóg prawdziwy.
Tak to widzę.
Osobiście jestem rad, że chrześcijaństwo dotarło na polskie ziemie (nie miałem wpływu na to, jak się to stało, ale pisze o samym fakcie) - wolę czcić Jezusa z Nazaretu niż światowida czy innego słowiańskiego bożka, bo oni są wytworem ludzkiej wyobraźni, a Jezus żyje! W Jego grobie nie ma kości...
Jezus mnie zbawił - czego i Tobie życzę!
Bo ja wiem, co zrobił dla nie Jezus-Bóg w ludzkim ciele! Za to Go czczę!
PS. Czy jesteś całkiem ateistyczny czy jednak czzisz jakichś bogów?
Legionie znów zapraszam, ale z stylu godnym dorosłego mężczyzny, jakim jesteś; a nadto inteligentnym - więc nie przystoi wulgarny język komuś takiemu, prawda?...
Chrześcijaństwo, Islam i inne wynalazki za progiem mojej chałupy. A w mojej chałupie - szatan. Odwieczny wróg matołów, komun i uzurpatorów.
Kiedy ludziska tak masowo klękają albo na czworakach biją pokłony, to ja nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać. Niech odstąpią od manipulowania rzeczywistością w której żyją tacy jak ja i będzie pokój. Natomiast jeśli będą usiłowali nakładać nam chomąta, które sami noszą, wówczas wojna.
I skąd to przekonanie, że bogowie (Bóg) są po to, żeby coś dla ludzi robić?
Ten bóg ci coś dał, a tamten nie, więc go nie będziesz czcił?
Słaby z ciebie wierzący, przeoczyłeś księgę Hioba?
Ale jak już pytasz o bogów naszej ziemi, to mogę powiedzieć, że ta ziemia ciągle jest płodna. Żywi Polaków od wieków, mimo, że nie czczą jej i jej bogów, tak jak powinni.
Odnośnie Księgi Hioba, to jak chcesz, to mogę Ci dać namiar na serię kazań...
Napisałem o "dawaniu" przez Boga nam ludziom kogoś/czegoś, bo miałem na myśli Jezusa, jako Zbawiciela, którego ja potrzebuję!
Czytaj Jan 3,16 - tam widzisz, że Bóg dał...
Czy uważasz (na jakiej podstawie), że polska ziemia oczekuje czci od Polaków? Czy jest ona jakąś boginią??
Czy masz pewność, że słowiańscy bogowie są realni i mają ich Polacy czcić?
Robisz to?!?
Zapewniam ciebie, że słowiańscy bogowie są tak samo realni jak Bóg Ojciec, Syn, i Duch Święty. :)
---
ale poza Twoim słowem, chciałbym coś więcej mieć "w garści", aby móc się z Tobą zgodzić!
A co co reszty, że mamy szanować ziemię, gdzie żyjemy i jej płody spożywamy, to się zgadzam; szanować - nie niszczyć! Jak najbardziej tak...
Mama nauczyła mnie szanować kromkę chleba, co na podłogę spadła, aby ją ucałować - z wdzięczności, że mamy co jeść...
A każdy nowy bochenek chleba (który sama wypiekała), zaczynała znakiem krzyża...
Twoja mama znaczyła chleb starym słowiańskim symbolem solarnym, pięknie. Szanuj tradycję i twoją matkę.
Mt 4:4 bw "A On odpowiadając, rzekł: Napisano: Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych."
Zasmakujesz tego "chleba", to też zrozumiesz, jak ja, że go potrzebujesz! Tego Ci z serca życzę...
---
Mama moja już w 2001 r. zmarła.
A znak krzyża robiła z myślą o Chrystusie, a nie słowiańszczyźnie!
(patrz tytuł)
jest w unijnym prawie karalne. W Unii jesteśmy już dostatecznie długo, by w końcu nauczyć się szanować wszystkich bogów wszystkich innych ludzi.
Szkolił nas w tym temacie także nasz papież-pielgrzym JP II, który przez cały swój pontyfikat usilnie zabiegał o powszechny duch ekumenizmu w relacjach z przedstawicielami innych wyznań i religii, ale
ty i tak przecież zawsze wiesz lepiej
Ano /tak z grubsza/ to, że twój bóg NIE JEST ani lepszy, ani gorszy od jakiegokolwiek czyjegokolwiek innego boga
oceny: do przyjęcia / przeciętne
Nie rozumiemiem takiego coś?
Jaki jest sens rozmowy z człowiekami o Bogu w miejsce rozmowy z Nim i śledzeniem co z tego będzie?
Wiele jest dróg do Boga, zaryzykuję, że tyle ile poszukujących, lecz ON jest jeden. ON jest tylko jeden. Poza tym stwierdzeniem jest tylko głupota.
Gdy choć odrobinę rozwinąć ten wątek, ewentualny obserwator wieczności byłby częścią wiecznego świata ze skutkiem, jak wyżej.
Często tak bywa, że chce się dobrze, a wychodzi jak zwykle.