Tekst 7 z 9 ze zbioru: Szorty
| Autor | |
| Gatunek | historyczne |
| Forma | artykuł / esej |
| Data dodania | 2019-10-30 |
| Poprawność językowa | - brak ocen - |
| Poziom literacki | - brak ocen - |
| Wyświetleń | 2086 |

Ewa przedzierała się przez chaszcze do zapomnianego przez administrację Rakowic zakątka, gdzie znajdowały się bezimienne groby Żołnierzy z 1920 roku. W jednym z nich miał leżeć jej stryj, ochotnik-kawalerzysta, wcześniej przepowiedziawszy własną śmierć. Zginął wraz z całym oddziałem, z którego nie ocalał prawie nikt.
Po 1945 roku temat wojny polsko-bolszewickiej był zakazany. Mogiły zarastały i tylko nieliczni tam docierali, aby zapalić światło.
Odmawiając modlitwę, usłyszała raptem szczęk metalu. Bardziej zdumiona niż przestraszona odwróciła się i po drugiej stronie ścieżki zobaczyła ułana. Na koniu: okrytego błotem i pyłem, pokrwawionego. Pewną ręką postawiła na jednej z zapadłych mogił gorejący znicz.








I wcale nie były to Zaduszki, ale ciepła popołudniowa letnia pora.
Stryja pochowano jako wprawdzie niezidentyfikowanego, ale w każdym razie należącego do rozniesionego przez wroga oddziału.
Serdeczności za komentarze :)