Tekst 57 z 255 ze zbioru: Zielone lustro
| Autor | |
| Gatunek | poezja |
| Forma | wiersz biały |
| Data dodania | 2020-01-27 |
| Poprawność językowa | - brak ocen - |
| Poziom literacki | - brak ocen - |
| Wyświetleń | 1826 |

jesteś żoną matką kochanką
w błękicie nieba nic nie potrzeba
idziemy szeroką drogą świata
los łaskawy naparzył kawy
uśmiechnięci zrywamy kaczeńce
nasze dzieci w promieniach
w świetle jasnych obłoków
niewiele pragnę kilka kropel wody
świeżego chleba z uśmiechem nieba
gdy śpisz zmęczona ciężkim dniem
budzisz świtem ptaki
kwiaty zakwitną na nowo
jak królowa dumna otwierasz komory serca
będę mógł w jednej z nich zamieszkać
wolno płynie czas
mało nam mało nas
ile potrzeba miłości
by kiedyś spotkały się nasze dłonie
na zielonej polanie w blasku gwiazd
nie umiem bez ciebie oddychać
zatykam uszy gdy
niezgody śniegiem zaprószy







