| Autor | |
| Gatunek | horror / thriller |
| Forma | wiersz / poemat |
| Data dodania | 2021-04-26 |
| Poprawność językowa | - brak ocen - |
| Poziom literacki | - brak ocen - |
| Wyświetleń | 1436 |

Kiedy umrę, nie płacz moja żono...
Poeta przy szynkwasie w knajpie się przewraca
niczym wstańka-wańka
Żona przyjdzie wieczorem albo nocną porą
względnie nad samym ranem.
Speluna jej znana czy podobna karczma
on i tak prześmierdł złowieszczo cebulowym śledziem
i piwskiem cienkuszem popijanym wódą.
Skarpetek cierpki fetor zasikanych portek
aż pod obszczany zawiewa murek -
... lecz kiedy umrę... - mamrze porzygany -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Już zdechnij w końcu, co w tobie widziałam:
ja mokra c**a, pusta rura, ciućma rozmemłana
krzywo- i długobroda, z rozbieżnym zezem, o cyckach obwisłych
i krzywym biodrze?...
Kiedy umrę... , no to tę kitę odwal, k***a, raz a ostatecznie -
przy śmietniku, na ławce, z rąbniętym ci przez kumpla Rolexem,
który go opyli? Plus - minus ca dwadzieścia złociaków?
Za ch**a nie będę więcej za tobą ryczała!...
26.04.2021








Opisana wierszem historia jest autentyczna. Także portret "pani poetowej"; peel bowiem to mój dobry znajomy, który swoje miejsce w Wikipedii już dawno posiada...