Przejdź do komentarzyZ peregrynacji dzielnego cyklisty po krayu naszym oyczystym
Tekst 22 z 25 ze zbioru: zabawy słowem
Autor
Gatunekprzygodowe
Formaproza
Data dodania2023-07-05
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń230

♫ ♫ Piękna nasza Polska cała, piękne nazwy miast i wsi,

a niektóre takie cudne, że je w nocy będziesz śnić ♫ ♫


Dzień kolejny…


Po noclegu w Kurejewce tak każdego z nas bolała Moszna, że dużym łukiem ominęliśmy Tumidaj. Na razie mieliśmy dość oglądania Sromów, zwłaszcza że rano okazało się, iż Nowe to one nie były; bardziej zasługiwały na miano Stary Bubel.


Jednak nocna Zabawa zemściła się srogo. Nie przewidzieliśmy, że początkowa spokojna jazda może skończyć się Bagnem albo Klocem. Niestety, na Wądołach tak nas wytrzęsło, że zaczęły się Kłopoty. Nie dość, że Koło w  jednym rowerze do Naprawy, to jeszcze te Pędziwiatry… To pewnie przez to Złe Mięso, które wieczorem zjedliśmy. Knajpiarz mówił, że mięsko świeżutkie, z różowiutkiej Świnki, ale coś mu źle z oczu patrzyło. A jaka może być knajpa w Złej Wsi?! Pewnie sam ten knajpiarz z jakichś miejscowych Czartów pochodził.


No, to i nas po drodze trafiło, jakby sto Piorunów na raz walnęło. Jak to starzy ludzie powiadają „możesz mieć Jelitów dużo a i tak Kłopot cię nie minie”. Grzmot za Grzmotem się rozlegał, przerywany naszymi Rykami, jakoby jakiś Zwierzyniec pedałował. Kurde, pewnie to Szczury nam wczoraj podano na główne danie,  a nie mięsko z Wieprza. Do tego te Pyry, pewnikiem już zgniłe były, a Tłuszcz na nich Polany z dziesiąty raz używany! A niechby wściekłe Byki wzięły na Rogi tego knajpiarza za taką Kuchnię!


Tak i trzymając się już mocno Zagacie ledwie zdążyliśmy dojechać do Jęczydołu, aby tam robić Wielkie Oczy przy oddawaniu Stolca wyglądającego jak Białykał. To był prawdziwy Męcikał – tak twardy, że musiałem sobie pomagać Starym Łomem. Niechybnie były to Skutki nocnego wlewania w Mordy nasze Zimnej Wódki smakującej jak Pomyje. Ogarnął nas po niej taki Ryczywół, że pewnie po drugiej stronie Ameryki było słychać. Nie dziwota że jeszcze w Kurejewce, w nocy, jedyna Grzeczna Panna nagle obudzona aż wyskoczyła z Dworku. Powiadali, iż w pośpiechu Gaci zapomniała, a że z przestrachu naszło ją wcześniejsze Miesiączkowo, to i na kolorowo Piaski zabarwiła. Podobno do rana już nie mogła zasnąć, bojąc się, że ją we śnie najdzie i Oszczywilk; tak i dla pewności narzuciła na siebie aż trzy Koce.


No Dobra. Po ulżeniu sobie pojechaliśmy do Swornychgaci, a tam trafiliśmy na Suczki. Cyców ci u nich było dostatek! Tylko współczuć gorseciarce, która szyła im Staniki. Ale byliśmy po minionej nocy Wielkie Lenie; do tego doszły nas Donosy, iż są to Dyszobaby i mają Wągry!


No to zrezygnowaliśmy z Tych... zresztą każda wyglądała jak Krowica Sama, a ich Górne Wymiary sięgały aż po Dolne Wymiary... Niech sobie je Kałmuki dojeżdżają albo sam Sam. My som porządne chłopy z Podłej Góry i żaden z nas nie ruszy takiej... takiej Suchej Psiny. Żeby to jeszcze były z Wenecji alibo Rzymu, to może… łowimy szlachetne Rybki, a nie jakieś pospolite pływające w byle Uklei; Zapłocie to się nie bierzemy. My przecież Szlachta, chociaż Zaścianki, znaczy z Gołoty, ale Herby mamy. No.


Już Ciemno było, gdy poczułem że w nosie Gil Mały szybko rozrasta się w Gila Wielkiego. Tom się zatchnął i już myślałem że Mogiła mnie czeka, a że na Niebo nie liczę, więc w Piekle przyjdzie mi się w Kotle smażyć. Na Szczęście wzięła mnie mocna Wytrzyszczka i dech znowu chwyciłem. Będę jeszcze żył i Pupki wyhaczę! Mogą być nawet Suche; mojej to Głowy robota, aby szybko stały się Mokre. No!


Na Koniec mogłem więc Oko zmrużyć, potem drugie i zasnąć snem sprawiedliwego, jakby to była Własna chata a nie Koniec Świata. W nocy było Zimno. Na szczęście gospodarze mieli dla mnie Pierzyny Duże, a Pierzyny Małe wzięły te dwie Czarne Małe… może w nocy się uda z jedną jakaś Przytulanka. Jak powiadają: w młodym Ciele chęci Wiele… A jak dobrze pójdzie to i dwie… byle Siła była we mnie, a ich Piski zbyt głośne nie były. Po takiej Zabawie cała Trójka do rana dobrze się wyśpi… echh… noc Miłosna a Gorąca już mi się śni.


Jutro dalsza jazda…


  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Niezwykle ciekawa podróż. Ale zanim ominęliście Tumidaj, mogliście tuż przed nim odbyć Próbę. Pomysł super!
avatar
No! Ubawiłem się po pachy.
Nawet nie przypuszczałem, że tyle fajnych nazw miejscowości mamy.
avatar
Janko, i tak musiałem, się wstrzymać, gdyż śmiesznych nazw miejscowości w Polsce jest jeszcze mnóstwo ;) Sam się ograniczyłem, aby opowiadanko nie urosło do dużego opowiadania.
avatar
Marianie - jest ich dużo więcej :) Pole do popisu ;)
avatar
PS. Podsumowując to moje opowiadanko dokładam króciutki dialog, który jeszcze w ubiegłym roku można by było usłyszeć ;) (ostatnio wieś "Cipki" zmieniła nazwę na "Suche", a wieść "Biały Kał" na "Białykał") :
- Gdzie się państwo urodzili?
- Ja i mąż w Cipkach.
- Gdzie państwo mieszkają?
- W Mogile.
- Gdzie pani dotąd pracowała?
- W Dolnych Wymiarach.
- A pani mąż?
- Przeważnie jeździł w Dolnych ale czasem i w Górnych Wymiarach.
- No dobrze. Mąż, jako kierowca, będzie woził materiały między naszymi filiami, od Czartów do Piekła. Panią zaś zatrudnimy w Pomyjach.
---
;)
© 2010-2016 by Creative Media
×