| Autor | |
| Gatunek | satyra / groteska |
| Forma | proza |
| Data dodania | 2025-11-23 |
| Poprawność językowa | - brak ocen - |
| Poziom literacki | - brak ocen - |
| Wyświetleń | 25 |

Pewnego razu, a raz to był jego pierwszy, zaprosił mnie przystojny Romeo na randkę w ciemno, przy świecach, z winem. `Przystojny`, to może przesada; w każdym razie spodnie nosił. `W ciemno` – też przesada, bo przecież te świece. Zgodziłam się z wielkim aplauzem, znaczy powiedziałam, że w sumie, skoro nie mam na wieczór innych planów, to szkoda, aby wino się zmarnowało.
Umówiliśmy się u mnie, bo deszcz padał, więc mi się nie chciało z domu wychodzić.
Punktualnie o dwudziestej stawił się pod drzwiami i krzyczy:
– Otwórz Julka, bo mam ręce zajęte i nie dam rady...
– A brodą klamkę naciśnij, bo nie chcę sobie fryzury rozwalić.
– Co tu taka ciemnica? Światła nie ma?
– Toż miałeś świece zapalić.
Usłyszałam łoskot, a po nim bzyknięcie knota. Świeczka mała była, ale pomyślałam, że jakoś w tej sytuacji może da radę...
Rozsiedliśmy się na kanapie bardzo romantycznie, znaczy Romeo wlazł na nią z nogami, a mi kazał `na kolana`. Mnie, jako gospodyni, nie wypadało odmówić, więc uklękłam przed nim na dywaniku.
– Usiądź na kolanach, Julka!
– Próbuję, ale mi nie wychodzi, bo tylko na pupie widocznie umiem siedzieć...
Zawrócił oczami, chwycił mnie wpół i posadził na swoje kolana (na mojej własnej pupie, oczywiście).
– Poczekaj, Romuś, zaraz korkociąg przyniosę.
– Nie trzeba – odparł i zębami odkręcił nakrętkę.
Kiedy już trochę podegustowaliśmy, zaproponował, abyśmy nieco się zbliżyli, więc mówiąc `ok`, zdjęłam bluzkę. A on od razu z temperamentem wrzasnął:
– Ale masz te! – i chwycił mnie za biust, aż mi puszapy poluzowały, a on zrobił się czerwony, oczy wyszły mu na wierzch... Odskoczył ode mnie i drze się w panice:
– Urwałem!!! Cycki urwałem!!!
Taki mnie śmiech ogarnął, że śmiałam się i śmiałam, aż w końcu, gdy już świeczka dogasała, zdołałam wygdakać:
– Spokojnie, nic mi nie urwałeś. To tylko biustonosz bardotka. Wywinąłeś go na drugą stronę.
Potem to za nim drzwi zamknęłam, bo nam obojgu bokiem przeszedł romantyzm.
I tak wam powiem, że randek z Romeosami, to trochę było, ale takiej, to nigdy.
W skrócie podsumowując – wesoło to nawet i było. Ale dupy, taki scenariusz to raczej nie urywa!







