Przejdź do komentarzybo miłość
Tekst 2 z 2 ze zbioru: o miłości
Autor
Gatunekromans
Formaproza
Data dodania2013-07-26
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń3530

Kilkanaście lat temu zaczęła się przedziwna znajomość. Na koloniach spotkała się dwójka dzieci; Ewa i Kacper. Posadzeni razem w autokarze od początku zaczęli sobie dokuczać. Ewa, rozczarowana, że nie ma żadnej dziewczynki w jej wieku, nie chciała rozmawiać z Kacprem, który tylko ciągał ją za warkocze i pokazywał język. Przekomarzali się jak to dzieci w wieku 7 lat. Ewa, zmuszona do przebywania z Kacprem, ponieważ byli najmłodsi, zawsze mu dokuczała, że ma plecak z supermanem a nie z księżniczką a Kacper odwdzięczał się pięknym za nadobne i płatał jej figle z pastą do zębów w butach. I tak wzajemna niechęć przetrwała do następnych kolonii.

Każde kolejne kolonie były katorgą dla dwojga, dopóki nie nadszedł dzień, w którym Ewa zauważyła w szarych oczach chłopaka błysku smutku i powagi. Potem dziewczyna spojrzała uważniej na, szesnastoletniego już, chłopaka. To co spostrzegła powaliło ją na kolana. Rudawe włosy opadające na kark i wywijające się na końcach były takie anielskie, szare i poważne oczy chłopaka stały się jej niebem, łobuzerski uśmiech sprawiał, że dziewczynie łopotało serce. Szczupły, niepozorny chłopak, na którego towarzystwo była skazana każdego lata, nagle stał  

się kimś z kim chciała spędzać czas.

W czasie tych samych kolonii Kacper zauważył w Ewie kogoś innego niż wiecznie grymaszącą dziewuchę. Teraz nie chciał już jej ciągnąć za włosy, długie blond włosy Ewy teraz wolał głaskać, pieprzyk nad ustami przestał być elementem jego drwin a stał się obiektem pożądania. Specyficzny ruch ramion dziewczyny przestał go drażnić a wręcz za nim tęsknił. Kacper podczas tych kolonii uświadomił sobie, że przestał żywić niechęć do małej dziewczynki, która nazywała go w dzieciństwie „Gapciem” a zaczął coś czuć do nastolatki, która się do niego codziennie uśmiecha. Postanowił się z nią zaprzyjaźnić.

Pewnego ranka zaprosił ją na spacer. Ewa była szczęśliwa, mogła wreszcie poznać lepiej, rozchwytywanego przez dziewczyny, szarookiego chłopaka. Poszli na plażę. Słońce świeciło jasno, woda była chłodna a plaża pusta. Ona opowiadała mu o swoich zajęciach w domu kultury, o swojej rodzinie, o marzeniach i planach na przyszłość. On słuchał i był coraz bardziej pewny, że to nie dziewczyna dla niego. Cóż miał jej powiedzieć? Że sypia z dziewczynami od roku i je porzuca, że nie ma perspektyw na przyszłość, że nie ma dobrej sytuacji w domu, że jego mama jest sama i stara się sobie radzić? Przecież dziewczyna z domku dla lalek nie zwróciłaby uwagi na takiego chłopaka z innego świata.

Jednak spędzali czas razem. W ostatni wieczór na d morzem, spotkali się w jego pokoju. Ewa chciała poznać chłopaka, bo sama tyle o sobie mówiła a on słuchał, swoje życie ukrywał. Dziewczyna przyszła z duszą na ramieniu, on sam kiedy otworzył drzwi był zaskoczony. Tego wieczoru poczuł potrzebę powiedzenia jej wszystkiego. Przez czas tegorocznych kolonii przekonał się o dobrym sercu Ewy. Powiem jej teraz albo nigdy- pomyślał. Wziął ją za rękę, posadził na łóżku i spojrzał jej głęboko w oczy. Zaczął jej opowiadać swoją historię, o poszukiwaniu czułości  

u dziewczyn, której znajduje tylko namiastkę, dlatego też nie jest wierny. O trudnej sytuacji finansowej w domu też jej opowiedział, o porzuceniu przez ojca. Ewa wzruszona tą historią przytuliła Kacpra. On już widział takie oczy. Dziewczyna była w nim zakochana. Jednak Ewa nie dopuszczała do siebie takiej myśli, że coś, kiedyś z Kacprem może się stać. To tylko kolega. On nie chciał skrzywdzić Ewy i obiecał sobie, że nie pozwoli sobie na to, żeby kiedyś zranić dziewczynę jak inne dziewczyny, za bardzo ją szanował. Tego wieczoru Ewa leżała oparta na jego ramieniu  

i oboje milczeli do samego rana.

Minął czas kolonii, ale Ewa nie chciała odpuścić takiej relacji. Postanowiła pomóc chłopakowi, oderwać go od trudnej sytuacji rodzinnej i zaproponowała spotkanie. Kacper miał mieszane uczucia, jednak tęsknota za anielskim uśmiechem dziewczyny zwyciężyła. Zgodził  

się i spotkali się w częstochowskich alejach. Oboje na początku byli skrępowani, jednak potem rozmawiali długie godziny siedząc na ławce obok fontanny. Ewa postanowiła pokazać mu, że może być dla niego dziewczyną.

Spotykali się często. Kacper zabierał ja do różnych miejsc; opuszczonych budynków, pomieszczeń na dworcu, klatek schodowych na nieuczęszczanych drogach ewakuacyjnych i innych równie strasznych miejsc, które ludzie nazywają menelniami. Ewa cierpliwie patrzyła na świat  

w którym żyje chłopak., słuchała opowieści o kolejnych zaliczonych dziewczynach i serce jej pękało. Za każdym razem kiedy mówił, że z nią tak nie postąpi, że nawet jej nie tknie bo za bardzo ją szanuje Ewa walczyła ze łzami. Ile by dała za jeden pocałunek... Kacper, z każdym spotkaniem, coraz bardziej zakochiwał się w Ewie, coraz częściej walczył ze sobą w jej towarzystwie. Przecież nie mógł okazać jej, że jest dla niego kimś więcej jak przyjaciółką. To pociągnęło by ją za nim,  

w świat którego nienawidził a na który był skazany, przynajmniej tak mu się wtedy wydawało.

Minęło kilka miesięcy a on postanowił zaprosić Ewę do siebie do domu. Już nie bał się jej odrzucenia, nie widział w jej oczach upokarzającej litości tylko sympatię i bezgraniczne dobro. Przełamał się. Nigdy nikogo nie zapraszał do siebie, wstydził się mieszkania w obdrapanej kamienicy w niebezpiecznej okolicy. To nie miejsce dla takiej dziewczyny. Ona jednak przyszła. Nie była zaskoczona tym co zobaczyła. W mieszkanku było skromnie, czysto, tak domowo. Zrobił herbatę i rozmawiali. Z pracy wróciła jego mama, Sympatyczna kobieta o spracowanych dłoniach  

i zmęczonych oczach. Była krawcową. Obie polubiły się i Ewa odwiedzała Kacpra częściej.

Tak minął rok. Nadszedł czas kolejnych kolonii, tym razem na Mazurach. Niestety, przed wyjazdem wydarzyła się tragedia. Kilka tygodni wcześniej mama Kacpra straciła przytomność  

w pracy. Po powrocie ze szpitala prosiła Ewę, aby zajęła się jej synem gdy jej nie będzie już  

na świecie. Była chora na raka, nikomu nic nie mówiła i nie leczyła się. Zmarła 3 tygodnie później. Chłopak się załamał. Ewa wybłagała, żeby jej wuj zabrał Kacpra za darmo na Mazury, starszy pan się zgodził i tak Kacper niechętnie pojechał na wakacje.

Dziewczyna próbowała pocieszać chłopaka. Jednak ten załamany sięgał coraz częściej po narkotyki, alkohol. Nie miał pracy, został sam na świecie. Niedługo potem stracił mieszkanie. Chłopak wylądował na ulicy, sypiał na ławce w alejach, jednak o tym Ewa dowiedziała się po kilku tygodniach. Zaproponowała mu mieszkanie u siebie, przecież w domu ma sporo miejsca i jeden chłopak nic nie zmieni a w ten sposób mogła go mieć bliżej siebie. Kochała go. Kacper został,  

ale tylko na jedną noc. Nie chciał, żeby Ewa myślała, ze jest od niej zależny.

Spotykali się jeszcze nie raz, on znalazł jakąś marną pracę i ledwo starczyło mu  

na wynajęcie pokoju. Ewa postanowiła mu pomóc i poszła do pracy. Oddawała mu swoje wszystkie pieniądze licząc tylko, że obieca, że będzie już ćpał. On obiecywał ze sto razy i nic z tego  

nie wychodziło. Kacper postanowił zakończyć tą znajomość. Widział zaangażowanie Ewy, wstyd mu było, że zawala przez niego szkołę, że daje mu pieniądze. Czuł, że ciągnie ja w dół. Na to nie mógł sobie pozwolić, wystarczy, że swoje życie zniszczył.

Spotkali się ten ostatni raz przy fontannie w alejach. On wziął ją za rękę, przeprosił  

za swoje wcześniejsze zachowanie. Ewa nie miała do niego żalu, rozumiała, że utrata matki to duży cios. Pogłaskała go po policzku, spojrzała w jego podkrążone oczy i powiedziała, że go kocha.  

On ją pocałował w czoło, łza popłynęła mu z prawego oka. Nikt mu nigdy tego nie powiedział.  

W tym momencie chciał dać jej wszystko co ma czyli tylko swoje serce. Zrobił coś zupełnie innego. Powiedział, że nie mogą być razem, że za bardzo ją kocha i szanuje, żeby zmarnować jej życie sobą. Kazał o sobie zapomnieć. Oba serca zostały złamane.

Ewa posłuchała Kacpra, jej serce jednak nigdy nie pokochało. Poznała bliżej paru mężczyzn w swoim życiu, ale właściwie to ich nie kochała. Traktowała ich źle. W jej sercu wciąż mieszkał cień chłopaka złamanego życiem, który zrezygnował z niej z miłości. Musiało minąć kilka lat zanim zrozumiała, że z jego strony to była prawdziwa, wielka miłość. Kacper trafił w końcu na odwyk. Było mu ciężko, ale dziewczyna w jego sercu pomogła mu wygrać z nałogiem. Zaczął wychodzić w życiu na prostą. Zrobił maturę, znalazł pracę, studiował zaocznie ekonomię, wszystko dla dziewczyny porzuconej przed kilkoma laty.

Minęło dziesięć lat. Ewa pracowała w szkole jako nauczycielka, angażowała się w akcje pomagania bezdomnym i wszystkim, którzy w życiu się pogubili. W ich oczach widziała Kacpra. Ponad trzydziestoletni Kacper teraz miał własną firmę, zbudował dom i dopiero teraz poczuł, że jest wart dziewczyny sprzed lat. Napisał list z prośbą o spotkanie. Ewa otwierając list trzęsła się  

ze stresu. Kiedy przeczytała wyznania mężczyzny i prośbę o spotkania serce zabiło jej znowu tak jak za dawnych lat. Zadzwoniła pod podany numer i oboje, łamiącym się głosem, umówili się tam gdzie się pożegnali, na ławce przy fontannie.

Dzień spotkania nadszedł nieuchronnie. Kacper założył najlepszy garnitur, kupił różę i postanowił podziękować jej za poświęcony mu czas, wtedy kiedy był uzależniony, zły na cały świat i rozgoryczony. Ewa nie mogła przez cały dzień się skupić, założyła nową sukienkę, ułożyła jakiegoś przeplatańca z włosów i poszła. Nogi miała jak z waty. Oboje zastanawiali się jak to będzie. Rozpoznali się z daleka; poważny biznesmen uśmiechnął się łobuzersko a piękna nauczycielka zdjęła szpilki i pobiegła do Kacpra, który stał się chłopakiem sprzed lat. Obojgu pociekły łzy, spojrzeli na swoje dłonie. On dał jej różę i pocałował ją w czoło. Kobieta zaprotestowała i pocałowała go namiętnie w usta. Spełniła swoje marzenie, spełniła marzenie ich obojga... A potem po prostu szli do parku, ona z różą w dłoni a on z jej małą, delikatną dłonią w swojej dłoni. Oboje czuli się jak dzieci, tak beztrosko, lekko i byli bezgranicznie szczęśliwi.

Od tamtego dnia spacerowali tak codziennie, przez miesiące, potem lata. Do teraz można ich zobaczyć na ławce w parku, on obejmuje ją ramieniem ,już wątłym z powodu podeszłego wieku, a ona opiera głowę na jego barku i milczą patrząc w niebo. Każde z nich w ciszy dziękuje aniołom; za danie im drugiej szansy, za zwycięstwo, za cierpliwość, za siłę prawdziwej miłości.



  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Ciekawa historia, aczkolwiek tekst pozostawia troszkę do życzenia w związku z licznymi błędami frazeologicznymi. :)
© 2010-2016 by Creative Media
×