Przejdź do komentarzySfera mroku
Tekst 85 z 140 ze zbioru: a
Autor
Gatunekbajka
Formaproza
Data dodania2013-08-04
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń3188




Twierdziła,że zgubiła cień. Prawdę mówiąc wyrzuciła go do śmietnika ponieważ pragnęła skupić się wyłącznie na pozytywnych aspektach myślenia. Codziennie pisała afirmacje:` Jestem szczęśliwa, moje życie stanowi pasmo sukcesów, jestem zdrowa, bogata i urodziwa.`Podobnymi komunikatami, pismem równym i starannym zapisywała całe stronice. Tyle się słyszy o pozytywnym programowaniu umysłu, więc pomyślała: `Dlaczego nie ma się jej udać czyż przyzwyczajenie nie staje się drugą naturą człowieka?`

Tymczasem cień wylądował w śmietniku w towarzystwie butelek po piwie winie i wódce oraz pomiętej, zeszłotygodniowej gazety. Jego zawartość wyglądała tak, a nie inaczej z powodu bliskiego sąsiedztwa sklepu monopolowego. Towarzystwo było wesołe i rozgadane wskutek unoszących się wszędzie oparów alkoholu, zaś butelki szklane zawzięcie dyskutowały o swym dalszym losie. Przecież nie były zwykłymi śmieciami, tylko surowcami wtórnymi. Jednakże fakt, iż nie zostały posegregowane i umieszczone w specjalnie oznakowanych workach sprawiał,że niepokoiły się o swoją przyszłość. W śmietnikowym towarzystwie prym wodziła gazeta, nieustannie chwaląca się jak bardzo poczytnym jest pismem (ze względu na ilość zawartych w niej ogłoszeń). Nieustannie czytała samą siebie na głos, zasypując pozostałych informacjami: A to o cenie ośmioletniego Citroena, a to o walorach inwestycji w ziemię na Kaszubach albo wyjaśniała dlaczego do działu ogłoszenia matrymonialne pisuje bardzo wielu rolników i pensjonariuszy Zakładów Karnych. Nikt nie wrzucił do kosza żadnego poważnego pisma, zatem nie posiadając żadnej intelektualnej konkurencji w wódczanopiwnośmietnikowej rzeczywistości, uważała się za omnibusa i koniecznie chciała zabłysnąć elokwencją przed mało rozgarniętym, na jej gust towarzystwem. Wreszcie złota puszka po piwie nie wytrzymała i rzekła:

- Mogłabyś już przestać nas zanudzać swoimi rewelacjami. czy ja ci chwalę z kim byłam wczoraj na imprezie, kto dotykał mnie swoimi ustami? Pewnie nie uwierzyłabyś mi, w jak doborowym towarzystwie przyszło mi się obracać...dyskutowano zaś o sztuce, a nie o używanych autach. Gazeta zaniemówiła na chwilę, potem jak gdyby nigdy nic zaczęła przeglądać oferty nieruchomości, przekonując o opłacalności kupna mieszkań na rynku wtórnym. W pewnym momencie zwróciła uwagę na cień przycupnięty w kącie śmietnika.

-A ty kto? -zagadnęła zaczepnie. Ledwie cię widzę, nawet posługując się się tłustym drukiem.

-Ja? - odezwał się cień – jestem surowcem wtórnym jak każde z was.

Co surowcem? – gazeta nie dawała za wygraną- a przepraszam jakim?: papierem, szkłem, metalem czy plastikiem?

-Czymś pośrednim pomiędzy szkłem a plastikiem – odparł szybko nieco zdezorientowany cień. Naprawdę niewiele pamiętał z przeszłości, coś jakby upadek z wysokości, a potem obudził się na dnie śmietnika tuż obok elokwentnej gazety.

Co? nie słyszałam o czymś takim, jesteś mało wyraźny, trochę przezroczysty. Gazeta zaczęła poszukiwać dużych ogłoszeń w ramkach z wielkimi krzykliwymi nagłówkami, jednakże nawet użycie największych liter nie pomogło jej wyraźniej ujrzeć cienia.

Niespodziewanie w sukurs przyszły mu butelki i puszki po piwie, które postanowiły puścić w niepamięć niesnaski, dotyczące prymatu opakowań szklanych nad metalowymi ,zaczęły śpiewać rzewne pieśni, całować się bratać, a wódka postanowiła wznieść, upamiętniający pojednanie, symboliczny toast, wytrząsając ostatnie krople trunku na kapsel od piwa. Na chwilę zrobił się rozgardiasz i gazeta zapomniała o dokuczaniu cieniowi. Niestety przyjemna atmosfera została nieodwołalnie zmącona charakterystycznym odgłosem silnika nadjeżdżającej śmieciarki, która z piskiem opon zatrzymała się tuż obok pojemnika. Po chwili, silne męskie dłonie uniosły go do góry, wytrząsając całą zawartość wprost w cuchnącą wirującą otchłań ( w ten sposób surowce wtórne zostały pozbawione swego zaszczytnego miana) po czym, odstawiwszy pusty pojemnik na miejsce, muskularny mężczyzna wskoczył w biegu do auta zmierzającego w stronę podmiejskiego wysypiska.

Nagle zrobiło się cicho i cień zobaczył, że leży samotny, rozpłaszczony na chodniku.

-Dziwne - pomyślał -chyba jednak nie należę do paczki, skoro mnie wyrzucili na ulicę. Wtedy, być może pod wpływem upadku zaczął sobie przypominać fragmenty przeszłości. Tak, obrazy zaczęły układać się w logiczną całość. Pamiętał... na pewno do kogoś należał i nie był zwykłym cieniem, jak mniemał wcześniej. Nazywano go sferą mroku, częścią osobowości zwierającą ukryte wyparte i niechciane treści. Wszystkie lęki, złe uczynki, niszczące emocje i kłamstwa, wszystko o czym chciano zapomnieć, ukryć pod maską sztucznego uśmiechu i pozornej życzliwości. Był związany emocjonalnie z wydawałoby się mądrą kobietą, która postanowiła go definitywnie porzucić. Powoli przypomniał sobie wszystko i letni wieczór, kiedy, udała że zgubiła cień, a tak naprawdę celowo wrzuciła do śmietnika aby nareszcie skupić się wyłącznie na pozytywnym myśleniu i samych słonecznych dniach...przynajmniej miała podobny zamiar. Ale dlaczego rozwiązanie nie było sensowne, o tym wkrótce zamierzał porozmawiać z nią osobiście i wcale nie musiał czekać, aż będzie przechodziła w pobliżu śmietnika.



  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Nie podejmuje się oceny tekstu, natomiast zgadzam się z komentarzem "wrzos10", dodając swoje jego rozumienie(aczkolwiek być może odbiegające od przesłania autorki - niech mi będzie wybaczone).
...)"jestem surowcem wtórnym jak każdy z nas" - mozna by i tak to ująć. Cień(autorka używa określenia "sfera mroku") jest integralną częścią naszej psychiki, jej nieświadomą stroną. Cienie idą z nami przez całe życie(nie towarzyszą umarłym) ślad w ślad, doświadczając przełomów i przekształceń - "wyrzuciła go do smietnika" (proces wypierania). "O tym wkrótce zamierzam porozmawiać z nią osobiście" - zapowiedź procesu indywiduacji i odrodzenia osobowości.
avatar
Dziękuję Izydoro..Cień dziękuje...
avatar
A mnie się wydaje, że komentatorki zupełnie pominęły podstawowy wątek tego opowiadania, czyli nowy w polskiej rzeczywistości problem segregacji śmieci. W moim odczuciu wątek cienia jest jedynie środkiem artystycznego wyrazu, jakim posłużyła się Autorka. I to Jej się bardzo udało.
Natomiast spore problemy sprawia poprawne zapisanie doskonałej treści. Pierwotnie przeczytałem ten tekst i nie zamierzałem go komentować, by przede wszystkim nie wytykać potknięć językowych. Ale po dwóch komentarzach pomijających ten wątek zmieniłem zdanie. Błędy są różnorakie, niektóre wprost techniczne, jak choćby brak spacji, głownie po kropkach oraz przed i po myślnikach (12), zbędne spacje (2).
a) błędy ortograficzne:
- "citroen" piszemy małą literą, podobnie zresztą jak "fiat","warszawa", "wołga";
- "zakłady karne" piszemy małymi literami, gdyż nie jest to nazwa własna. Gdyby to przykładowo były Zakłady Karne w Rawiczu, to piszemy wielkimi literami.
b) błędy interpunkcyjne:
- brakuje przecinków przed: wyrzuciła, ponieważ, czyż, winie, sprawiał, jak bardzo, dlaczego, z kim, nie słyszałem, bratać, po czym, zaczął, wyparte, o czym, że, aby (16);
- zbędne przecinki przed: nieustannie, na jej gust, dotyczące, silne, udała (5).
Ponadto: w zwrocie "czy ja ci chwalę" przed "ci" należy wstawić "się"; obok siebie dwukrotnie napisano "się". Jedno z pewnością jest zbędne; przed "papierem" zbędny jest dwukropek, ale po jego usunięciu "Papierem" napisać wielką literą.
I ostatni błąd z kategorii tautologii (idem per idem, to samo przez to samo). W zwrocie "zamierzał porozmawiać z nią osobiście" słowo "osobiście" jest zbędne.
Sporo się tego nazbierało, co w moim przekonaniu w pełni uzasadnia takie obniżenie oceny za poprawność językową.
avatar
Dziękuję Janko za , jak zawsze, wnikliwą ocenę językową. Chyba nie pozostaje mi nic innego jak zlecać profesjonalną korektę tekstu. Pozdrawiam.
avatar
Problem ze śmieciami taki, że nikt z nas tak naprawdę nie ma pojęcia, ile warte są nasze tzw. śmieci.

A warte są miliony dolarów.

Ile wart jest nasz alegoryczny cień, wyrzucony na śmieci?
Tyle, ile porzucony przez nas Eden?
© 2010-2016 by Creative Media
×