Przejdź do komentarzydroga bez końca
Tekst 77 z 80 ze zbioru: zapatrzeni
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2013-10-08
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1973

idę do ciebie

rzeczywistej czy wymyślonej

teraz nie jestem pewien


świt obmywa obolałe stopy w wilgoci mchu

koi światłem znów karze wierzyć

między nami las

na scieżki zmęczone upadają drzewa

przedzieram się między barykadą a własnym chcę

na skrzydła ptaków osiada kurz

czarno szarą krzykliwą stworzył

mgłę

niewyrażna lekka gdy cię dościgam

znikasz

i pytam siebie kolejny raz

istniejesz

czy nosisz imię obłęd

  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Odcieleśniony świat ducha potrzebuje jakiegoś nośnika, by móc siebie wyrażać.

Nie wziąłeś się z nietzschego
avatar
świt obmywa obolałe stopy w wilgoci mchu

/i niżej/

przedzieram się między barykadą a własnym chcę

(patrz stosowne wersy)

gdyż z prochu powstałem i weń się obrócę
avatar
Cielesność z czasem się rozsypie - pozostanie duch.

I obłęd jako ducha inne obleczenie
© 2010-2016 by Creative Media
×