Przejdź do komentarzyPrzedstawienia
Tekst 5 z 38 ze zbioru: Kwadryga z ojcem
Autor
Gatunekbiografia / pamiętnik
Formaproza
Data dodania2014-01-24
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń3080

PRZEDSTAWIENIA

( rok 1942 na Wołyniu)


Dziadek i tata urządzają mi czasem przedstawienie. Dziadek zamienia się w brodatego popa i grubym głosem śpiewa:

- Święty duchu pokażysia !

Tata, jako diak, cieniutkim głosem odśpiewuje:

- Niet ducha, udusiłsja. I obaj wybuchają śmiechem.

- A czemu udusiłsja? – pytam.

- Bo to nie był duch, tylko zwyczajny gołąb i diak udusił go niechcący podczas mszy. Ale nic, będą mieli mięso na obiad.

– Ojciec bierze mnie na kolana i huśtając śpiewa:

- Jedzie, jedzie pan, na koniku sam, a za panem chłop, na koniku hop, hop, hop, a za chłopem Żyd, na koniku hyc, hyc, hyc, a za Żydem Żydóweczki, pogubiły podkóweczki…

Dziadek uczy mnie :

- Kto ty jesteś?

- Polak mały – odpowiadam.

- Jaki znak twój?

- Orzeł biały.

- Czym twa ziemia?

- Mą ojczyzną.

Dziadek jakby chciał jeszcze coś powiedzieć, ale tylko ciężko westchnął.

- Co ci jest, dziadku? – pytam.

- Szkoda mi ciebie i naszej Polski – odpowiada, ukradkiem wycierając łzy.


  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Taki piękny przebłysk tamtych czasów, epizod wierny tamtemu klimatowi. Bardzo mi się podoba.
avatar
Alfie, cudne są te twoje krótkie scenki z dawnych czasów. Piękne, z humorem i smutkiem, a to mieszanka najbardziej poruszająca serce.
PS.
Nie potrzebny znak jak przy dialogu w zdaniu "Ojciec bierze mnie na kolana".
© 2010-2016 by Creative Media
×