Przecież to proste: powiadają, że Bóg się nie wdziera na siłę, Bóg cię nie bierze przemocą. On do ciebie przychodzi, kiedy Go potrzebujesz. Lecz błądzić nie przestaną, bo nie patrzą na człowieka, lecz na Boga, którego nigdy nie dotkną nawet. A wielu pośród nich nie błądzi nawet, lecz świadomie dla własnych korzyści Bogiem się wysługuje, a imię Jego z ust im spływać nie przestaje. W istocie nie zejdzie Zbawiciel z krzyża, aż do dnia sądu nad bezczelnością.

Masowy zwrot w stronę laicyzacji - to akt rozpaczy.