Przejdź do komentarzyRozdział 29. Grzmiący Klucz /3
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2022-02-20
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń432

Na stół obok szklanki z wodą i mikrofonu postawili dziewczynkę-pionierkę.


- Ano, robaczku, - wesoło rzekł naczelnik budowy, - powiedz nam, co myślisz o Magistrali Wschodniej?


Nikt by się nie zdziwił, gdyby maluch raptem tupnął nóżką i zaczął tymi oto słowy: *Towarzysze! Pozwólcie, że podsumuję te osiągnięcia, jakimi...* - i tak dalej, i tak dalej, bo przecież spotykamy także u nas dzieciaki, które z przygnębiającym zapałem wygłaszają dwugodzinne oracje. Na szczęście pionierka z Grzmiącego Klucza swoimi słabymi rączęty natychmiast schwyciła byka za rogi i cienkim śmiesznym głosikiem krzyknęła to, co wszyscy dookoła:


- Niech żyje pięciolatka!


Pałamidow podszedł do zagranicznego profesora-ekonomisty, prosząc go o wywiad.


- Jestem zachwycony! - powiedział nasz gość, - Wszystkie wasze budowy, jakie widziałem w CCCP, są prawdziwie imponujące. Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że pięciolatka będzie wykonana. Będę o tym pisał.


I rzeczywiście, już po 6 miesiącach wydał książkę, w której na 200 stronicach dowodził, że pięciolatka dotrzymała swoich terminów i że CCCP już wkrótce stanie się jednym z najpotężniejszych przemysłowych państw na świecie, jednakowoż na 201. stronie zakomunikował, że właśnie z tego powodu kraj Sowietów trzeba jak najszybciej zniszczyć, inaczej pociągnie to za sobą naturalną zagładę całego kapitalistycznego społeczeństwa. Słowem profesor okazał się nawet bardziej rzeczowym człowiekiem niż gadatliwy Heinrich.


W pewnej chwili zza wzgórza nadleciał biały samolot, na którego widok Kazachowie w popłochu rozsypali się na wszystkie strony.  Wielki cień jego skrzydeł przemknął przez trybunę i, falując na wydmach, poleciał w pustynię. Konni Kazachowie, krzycząc i wznosząc swe knuty, popędzili za nim w skok. Kinooperatorzy gorączkowo zaczęli to filmować, i zrobiło się jeszcze większe zamieszanie i kurzawa. Mityng dobiegł końca.


- Ot, co, przyjaciele, - powiedział Pałamidow, śpiesząc z kolegami po piórze do stołówki. - Umówmy się najlepiej, że o niczym złym nie będziemy pisali.

- Tak! Wszystko, co złe, jest wstrętne! - poparł go Ławłazjan. - Zło przeraża.


I w drodze na obiad korespondenci jednogłośnie uchwalili nie pisać ani o Uzun-Kułaku, ani o tym, czym jest określenie *Długie Ucho*, co po kazachsku oznacza telegraf. O tym wszystkim pisał przecież każdy, kto tylko był na Wschodzie, i po prostu nie da się już tego więcej czytać. Nie trzeba pisać też o *Legendzie jeziora Issyk-Kul*. Wystarczy już tych paskudztw we wschodnim typie!


Na pustej trybunie, pośród niedopałków papierosów, porwanych notatek i naniesionego z pustyni piasku siedział tylko sam Koriejko. Nie chciał stamtąd zejść.


- Pan zejdzie, Alieksandrze Iwanowiczu! - wołał do niego z dołu Ostap. - Niech się pan nad sobą zlituje! Choć jeden łyk schłodzonego narzanu! Co? Nie masz pan ochoty? To niech się pan zlituje chociaż nade mną! Ja chcę jeść! Przecież tak czy siak nigdzie nie odejdę! Chce pan, to panu zaśpiewam serenadę Schuberta*) *Lekką stopą przyjdź do mnie, ukochany*? Chętnie zaśpiewam!


Koriejko już na nic nie czekał. I bez serenady rozumiał, że pieniądze będzie musiał oddać. Pochyliwszy się i zatrzymując się na każdym schodku, zaczął schodzić na dół.



1931



....................................................................................


*) Franz Schubert (1797 - 1828) - słynny z wielu pieśni wielki kompozytor austriacki

  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Na publixo też kiedyś jedna z użytkowniczek wypisała mi tematy i zagadnienia, o których powinienem pisać. Dobra, radziecka szkoła!
avatar
Chyba jednak najlepszy jest "Uroczysty pakiet" - poradnik, jak /i o czym?!/ mają ludzie pióra pisać zwykłego prostaka złodzieja O. Bendera.

Zakusy wszystkich "ekspertów" od zasad oraz form pisania i wypowiadania się na ściśle dozwolone tematy są tak stare jak ludzkość, a przekonanie "ja wiem lepiej - i morda w kubeł!" wszędzie nieśmiertelne.

Tak jest także w naszych prywatnych domach, gdzie są nietykalne rewiry tabu i gdzie recenzujemy każdy każdego, przez co komunikacja werbalna kończy się na poziomie "przynieś - wynieś", i to, co najważniejsze, NIGDY nie zostanie wyartykułowane.

To bardzo przygnębiające, że nie potrafimy w ogóle prawdziwie i od serca rozmawiać/pisać/śpiewać,

a przecież dialog, tekst, piosenka - to literatura piękna!
© 2010-2016 by Creative Media
×