W gabinecie Ojca

W gabinecie Ojca

ta zabawa niesfornego dziecka

istniała zawsze

z ciemnym skrzydłem sępa

z ostrymi szponami sępa

i żelazną porcją chleba

nawet gdyby chlebka nie było

istniał

w silosach betonowego spichlerza

a ty chcesz

żebym miał przypięty do pasa

w swoim pokoju

i był uczestnikiem niesfornej zabawy

i dźwięczał

brzękiem wyrzutni otwartych

na wzniecenie pożaru

człowiecze

tylko ten kto wprowadza pokój

ma godność dziecka bożego

niesforne

będzie o litość żebrać

o zgliszcza swego ego