Przejdź do komentarzyGra i kibicowanie wczoraj i dziś
Tekst 2 z 20 ze zbioru: Wycinki z odkurzonych zszywek
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2013-05-03
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń4338

Gra i kibicowanie wczoraj i dziś


Zbliżające się finały piłkarskich Mistrzostw Świata Espana-82 wywołać mogą u wielu kibiców refleksję: - Czy odbędą się one bez zbędnych incydentów niemających nic wspólnego z kibicowaniem i grą? Czy gorąca krew widowni i ambicje zawodników nie zepsują piękna najbardziej popularnej dyscypliny sportu? Obawy takie nie są nieuzasadnione. Wystarczy choćby wspomnieć eliminacyjny mecz rozgrywany przez naszą reprezentację z piłkarzami Malty w La Valetta.

A jak w dalekiej przeszłości wyglądały gra i kibicowanie? Czy wrzaski i wycia na piłkarskich stadionach  są zgodne z tradycją?

Antropologowie stwierdzają, że piłka nożna należała do gier hałasliwych, slużących do wypędzania złych duchów.  Pierwszymi ludźmi, którzy wrzeszcząc i rycząc, gonili za piłką, by wystraszyć demony i utrzymać słońce na nieboskłonie, byli Hunowie. W starożytnych Chinach na dwa tysiące lat przed naszą erą, za rządów cesarza Huang-li, drużyna pokonana dostawała od kibiców tęgie lanie. Odmiennie rzecz miała się w Sparcie znanej z surowości obyczajów. Zespoły naruszające reguły gry podczas prawdziwych bitew piłkarskich prowadzonych między poszczególnymi dzielnicami poddawane były publicznej chłoście.

Makabryczne pomysły mieli Aztekowie. Do dzisiaj na starożytnym bnoisku w Chichen Itza (Meksyk) istnieje płaskorzeźba przedstawiająca ścięcie głowy kapitanowi pokonanej druzyny, by podarować ją mężowi-bóstwu Qutzalcoatlowi.

Szczyt brutalnej gry osiągnęli Wikkingowie. Podczas zwycięskich wypraw na wybrzeża Anglii grali w futbol odciętymi głowami zwyciężonych.

We wczesnym średniowieczu pojawia się nowa jakościowo gra - piłkarstwo masowe. W Anglii walczyły ze sobą nawet całe wioski. W grze tej dozwolone były wszystkie chwyty, a uczestniczyć mógł w niej każdy. Grali więc razem starzy i młodzi, kobiety i dzieci. Połamane ręce i nogi oraz kręgosłupy, przetrącone nosy były zjawiskiem normalnym.

Pierwszym poważniejszym przedsięwzięciem mającym na celu ustalenie reguł gry była narada w Freemasons Tavern w Cambridge, odbywająca się 26 października 1863 roku. Uznano wówczas, że należy zabronić brutalności w grze, argumentując to stanowisko twierdzeniem, że gracze po meczu powinni cali i zdrowi przystępować do pracy. Tak, tak, wówczas piłkarze pracowali zawodowo! Brutalna przemoc w grze była odtąd karana.  W 1870 roku ustalono liczbę graczy na jedenastu. Nieco później zabroniono gry rękami, wprowadzono nagolenniki oraz zastosowano gwizdek.

Ustalenie reguł gry spowoduje w krótkim czasie przeniesienie się brutalności z boiska na trybuny, reklamę i geszefciarskie praktyki stowarzyszeń sportowych. A stąd był już tylko jeden krok do piłkarstwa zawodowego. Pierwszymi piłkarzami, którzy popisywali się swą sztuką za pieniądze, byli Szkoci John Love i Fergus Scotler.

A jak będzie wyglądać gra i kibicowanie podczas finałów Espana-82? Bardzo trudno to przewidzieć. Jedno jest jednak pewne. Zwyczaje Hunów, Azteków i Wikkingów należą już chyba do bezpowrotnej przeszłości.


23.03.1982 r. (data publikaji w prasie).

  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Mistrzowska szkoła.
avatar
Cu-u-downe!
Bardzo proszę o coś podobnego z aktualną datą powstania.
Oceny niestety tylko takie... z uwagi na zazdrość i zawiść ser. Janko.
avatar
Cieszę się, że opracowanie to spotkało się z zainteresowaniem. Nie jestem w stanie podać dokładnej daty powstania tego materiału, jednak data publikacji sugeruje, że mogło to być kilka dni wcześniej, gdyż zazwyczaj nigdy nie oczekiwałem na opublikowanie moich tekstów więcej niż kilka dni. A publikowanych było przynajmniej 95 procent moich tekstów wysyłanych do różnych redakcji. Natomiast obecnie raczej nie pisuję do prasy, gdyż wejście na jej łamy niemal graniczy z cudem. W kolejce na publikację stoją całe rzesze prawdziwych lub farbowanych żurnalistów. Przekazuję pozdrowienia.
avatar
Dziękuję za garść wcześniejszej historii piłki nożnej... To się działo!... Brrr!
Ja pamiętam mecze piłki nożnej i moje kibicowanie z dzieciństwa. Najlepiej utrwaliło mi się to akurat kibicowanie, kiedy Ojciec już nie grał, a był
prezesem KS. Cóż to była za radocha, kiedy nasi strzelali gole... Bardzo na nie czekałam, bo co gol, to fruuuu! w powietrze, tak wysoko podrzucał mnie
Tatko w euforii. :)
avatar
Michalszko, dzięki!
© 2010-2016 by Creative Media
×