Przejdź do komentarzyJedna niedziela w Sandomierzu
Tekst 33 z 77 ze zbioru: Szukanie iskier i płomieni
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2012-08-08
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń3311

Coś mi powiedziały wiązy z Sandomierza,

Kiedyś razem ze mną wąwóz tam przemierzał.

Szeptały, że stare mają obyczaje,

Lubią historyjki, znają wiele bajek,

Ale opowiadać nie będą ich wcale,

Choćby nawet były piękne i z morałem…

Tylko chciałyby nam towarzyszyć w drodze,

Nim skończy się parów w słonecznej pożodze.


Szliśmy więc złączeni szeptem wiązów, klonów,

Szumem drzew akacji, biciem świętych dzwonów,

Związani przysięgą w przeszłości złożoną.

Doszliśmy do Wisły płynącej tą stroną.

Wtedy się Sandomierz pokazał zielony.

Widać, że szczęśliwy, sierpniem ukwiecony.

Uwiódł nas w niedzielę całkiem przypadkowo

Widokiem ze statku, wzbogacił duchowo.


Bylibyśmy trwali wpatrzeni w to miasto,

Gdyby nie zła chmura, słońce przez nią zgasło.

Burza oszalała, aż do Krzyżtopora

Zalała się łzami, tłukła się po polach.

Tylko w dali wiązy szeptały nam słowa

I kazały wracać do miasta od nowa.

  Spis treści zbioru
Komentarze (7)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Wiersz z klimatem. Byłam w Sandomierzu dwa razy i mam z tego miejsca cudne wspomnienia. Dziękuję, że odświeżyłaś je tym wierszem :)
avatar
plastyczna pocztówka :)
avatar
Dziękuję za komentarze. Dopisałam do ostatniej zwrotki dwa wersy, bo brakowało pewnego przejścia między słowami, dlatego w całości zwrotka ostatnia brzmi następująco:
Bylibyśmy trwali wpatrzeni w to miasto,
Gdyby nie zła chmura, słońce przez nią zgasło.
Burza oszalała, aż do Krzyżtopora
Zalała się łzami, tłukła się po polach.
Rozpędzeni pędem, strachem wystraszeni
Wracaliśmy szybko z sandomierskiej ziemi.
Tylko w dali wiązy szeptały nam słowa
I kazały wracać do miasta od nowa.
avatar
zgrabne

twoje
avatar
Dziwnie skoczny i z przytupem synkopowany wiersz z pięknym Sandomierzem

(magicznym miastem, gdzie San domierza do Wisły... i gdzie śmiertelnie ranny w walkach o Wrocław w 1945 r. pułkownik Wasilij Fiodorowicz Skopenko prosił, by go pochowano)
avatar
Szliśmy tak złączeni szeptem wiązów, klonów,
Szumem drzew akacji, biciem świętych dzwonów,
Związani przysięgą w przeszłości złożoną.

(vide 2. strofa)

To metrum polskiego ognistego mazura, aż wióry z wszystkich desek lecą
avatar
To jest nawet nie tyle mazur, co żywiołowy, pełen temperamentu oberek, obereczek, obertas
© 2010-2016 by Creative Media
×