Temat: publikacje (20)
08 Lip 2012 o 21:42
ajw napisał:
Zarejestrowałam się dzisiaj i wrzuciłam piewszy wiersz, ale od kilku godzin jest napis 'zablokowany'. Dlaczego?


Witam. Być może twoje konto musi być jeszcze w jakiś sposób uaktywowane przez administratora. W razie czego możesz się zwrócić do Admina.
Temat: Książka Odłamki czasu (1)
08 Lip 2012 o 21:36
link
Temat: publikacje (20)
08 Lip 2012 o 20:11
Zarejestrowałam się dzisiaj i wrzuciłam piewszy wiersz, ale od kilku godzin jest napis 'zablokowany'. Dlaczego?
Temat: Oceny (65)
08 Lip 2012 o 19:08
Czy zna ktoś metodę na leczenie z grafomanii?
Nigdy mnie nie dotknęła (piszę niedużo i bez wiary, że wszystko jest świetne), więc nie znam ani ziółka ani tabletki przeciwko tej pladze. Zresztą online nie można ich podawać.
Złe oceny przynoszą rezultat odwrotny od oczekiwanego. Rozsądny człowiek zastanowiłby się, czy jego utwory nadają się do publikowania. Ale nie osoba dotknięta grafomanią. Ma ona bowiem wielką wiarę w siebie i w misję uszczęśliwiania świata przez zalew tekstami. A zalewy rzadko są użyteczne. Na portalach nie ma potrzeby nawadniania.
"Grafomania jest bardziej zauważalna u autorów, którzy łączą przymus pisania z dążeniem do upowszechniania swoich utworów, mimo negatywnej oceny ich poziomu artystycznego."
Leczenie groteską czy fraszką jest bezowocne. Omijać szerokim łukiem? Może się rozrosnąć gorzej od chwastów.

A
"Chwasty to prawdziwe utrapienie każdego działkowca.
Przynoszą one zawsze wiele problemów poza tym są bardzo trudne w zwalczaniu i co gorsze bardzo groźne dla roślin uprawnych.
Najgorsze są chwasty wieloletnie, których pędy przerastają glebę na duże głębokości. Ich zwalczanie powinno stać się dla nas priorytetem.
Najlepiej rozpocząć zwalczanie chwastów przed rozpoczęciem siewu co pozwoli nam na łatwiejszą walkę z nimi w okresie wzrostu roślin i warzyw."

Dla zainteresowanych zjawiskiem grafomanii link do ciekawej dyskusji na ten temat:
link
Dorota Ryst napisała:
Zwykle problem grafomana polega na tym, że ma tzw. słuch wybiórczy - słyszy tylko to, co chce usłyszeć, czyli każdą pochwałę, nawet najmniejszy jej cień wyłapie i wykorzysta dla umocnienia się w przekonaniu, że 'wielkim poetą jest'. charakterystyczny dla grafomanów jes również brak pokory i chęci poprawienia czegokolwiek w swej twórczości. a jak się nie podoba? to grafoman przeczyta nam kolejny poemat, jeszcze głośniej i dobitniej. a potem następny... i będzie zalewał nas swoja twórczością tak długo, aż w końcu, dla świętego spokoju, przyznamy, że 'o, to dobre, to mi się podobało'. wtedy grafoman uśmiechnie się i pójdzie zachwycać swą tworczością rzesze następnych potencjalnych wielbicieli...
Temat: Witam. (2)
03 Lip 2012 o 16:23
Konto na portalu założyłam jakiś czas temu, lecz dziś witam się i zaczynam publikować teksty. Pozdrowienia :)
Temat: Czego aktualnie słuchasz? (34)
02 Lip 2012 o 19:37
Jakie tu pustki...

link
Temat: Witam... (3)
30 Cze 2012 o 23:33
Opowiadam historyjki, odkąd mówię. Zaczęłam je spisywać dużo później, dużo później, po tym jak nauczyłam się pisać. Pisałam pod siebie, dla siebie, "do szuflady". Przyszedł czas na czytelnika i krytykę. Piszę na własnym blogu. Mimo to chciałabym poznać opinię osób doświadczonych w temacie.
Temat: Wywiad (1)
22 Cze 2012 o 10:37
Włodzimierz Dajcz- przeszłość nigdy do końca nie mija
Wpisany przez Ewę Pałczyńska Winek
wtorek, 19 czerwca 2012 14:32

Włodzimierz Dajcz ur. w 1944 r. w Woli Krzysztoporskiej. Ukończył Liceum Ogólnokształcące Chrobry w Piotrkowie Trybunalskim. Studiował prawo na Uniwersytecie Łódzkim. W 1963 roku został aresztowany przez SB pod zarzutem tworzenia i kolportażu antysocjalistycznych plakatów. Przeszedł trudną drogę zawodową od robotnika do dyrektora. Pracował w hutach szkła, a potem osiadł na gospodarstwie rolnym koło Kamieńska. W 1981 roku zawiązał tam Komitet Protestacyjny w obronie ludności pokrzywdzonej podczas budowy kopalni Bełchatów. Prowadził z dobrym skutkiem rozmowy z Komisją Rządową, zakończone porozumieniem podpisanym z wiceministrem Górnictwa i Energetyki Karolem Buchowieckim. W latach 1981–86 przewodniczył Wojewódzkiemu Związkowi Rolników Kółek i Organizacji Rolniczych w Piotrkowie. Kierował jednostkami gospodarczymi m.in. Spółdzielnią Kółek Rolniczych w Kamieńsku. W latach 1994–99 zorganizował Zakład Gospodarki Komunalnej w tym mieście i był jego pierwszym dyrektorem. Rozczarowany nową, rzekomo lepszą rzeczywistością, napisał książki "Kasa chorych" i "Korzenie zła" – o upadku nowej klasy politycznej w Polsce ukazanym na tle lokalnego konfliktu. Pisze książki i prowadzi szeroką działalność publicystyczną. Nam udało sie porozmawiać z pisarzem i cieszym sie z tego ogromnie, gdyż nasza wiedza poszerzyła się jeszcze bardziej o miniony czas. Przeczytajcie......

FO. Panie Włodzimierzu Pana książki to przede wszystkim historia, skąd takie upodobania?

WD. Nie potrafię dać konkretnej odpowiedzi na to pytanie. To tak jakby pytał ptaka dlaczego lata, a rybę dlaczego pływa. Istotnie, można powiedzieć, że historia dominuje w moich opowieściach, ale tak naprawdę stanowi ona tło niezbędne dla wyświetlenia imperatywów religijnych i moralnych, którymi starali się kierować moi bohaterowie, emocji jakim ulegali, zagrożeń i przeciwności losu jakim musieli stawić czoła. Jak życie korygowało, a nawet łamało te zasady i wartości Osoby, które przywołuję na karty moich książek to nie fikcyjne postacie ukształtowane w wyobraźni autora tylko ludzie z krwi i kości.

FO. A co Pan robi zawodowo?

Niestety minęło już kilkanaście od dnia kiedy choroba wykluczyła mnie z czynnej działalności zawodowej, ale jednocześnie uwalniając od wielu obowiązków dała mi szansę na pisanie, choć wymiar czasu jaki mogę na to poświęcić jest niestety przez nią reglamentowany. Zostawiłem za sobą przetarty szlak, którym życie wiodło mnie przez harówkę w hutach szkła i na roli, a potem po kolejnych szczeblach kariery urzędniczej i biznesowej, aż do stanowisk prezesa i dyrektora .To właśnie bagaż doświadczeń z tamtych lat stanowi bazę do przemyśleń będących fundamentem mojego pisarstwa i publicystyki.

FO. Czytając recenzje i książki Pana: Korzenie zła, Odłamki czasu czy Na deptaku

podkreślane jest, iż nie jest to polityka, a jednak...

WD. To nie jest tak. Zycie i polityka splatają się nierozerwalnie i wzajemnie na siebie wpływają. W publicystyce nie sposób ich od siebie oddzielić. Pisząc felietony staram się pokazać czytelnikowi jak wielki wpływ działania polityków mają na nasze losy każdego dnia. Podbudowuje mnie zainteresowanie tysięcy internautów wyrażane bogactwem większości przychylnych komentarzy, zamieszczanych pod moimi artykułami. Teza, którą Pani wyprowadziła z lektury moich książek, o braku z mojej strony politycznego zaangażowania jest słuszna w tym sensie, że nie jestem zwolennikiem i nie popieram żadnej opcji prezentowanej na politycznej scenie.

.

FO. Sporo Pan wplótł też w treści faktów biograficznych, dlaczego?

WD. Zastanawiałem się co jest lepszym dla pisarza tworzywem – mądrość wyczytana w księgach czy doświadczenie życiowe wypisane często na własnej skórze i wzbogacone bliznami na psychice. Pewnie jedno i drugie. Dlatego tak często korzystałem z własnych przeżyć przy konstruowaniu akcji moich opowieści. Pisarz posługujący się fikcją literacką zrzuca własny garb na barki swoich bohaterów. Pisząc prawdziwe story musiałem dźwigać go sam.

FO. W odłamkach czasu wręcz ujął Pan historię swojego rodu, z czego to wypłynęło?

WD. Odłamki czasu to opowieść o dzielnych ludziach, którym przyszło zmagać się z niełatwą rzeczywistością XX wieku, rzeczywistością zaboru rosyjskiego, młodego państwa polskiego, wojny i komunistycznej władzy, którzy musieli walczyć o przetrwanie, a którzy mimo to potrafili pośród zamętu ocalić wartości i stworzyć innym szczęśliwą przestrzeń do życia. Potrzebna mi była do opisania stuletnich dziejów lokalnej społeczności jakaś konstrukcja nośna, a gdzie miałbym jej szukać jeśli nie w mojej rodzinie, której dzieje znam najlepiej.?

FO. Akcje Pana książek dzieją się w małych regionalnych społecznościach, a konkretnie gdzie?

WD. Z moich doświadczeń życiowych wynika, że tam bije prawdziwy puls naszego narodu. Życie, które się tam toczy jest znacznie ciekawsze niż to ze społecznych wyżyn. Szansę do takich konkluzji zyskałem poprzez liczne kontakty z politykami z pierwszych stron gazet, będące efektem mojej działalności społecznej, prowadzonej w interesie tych ludzi, którzy jakże często spotykali się z butą i arogancją władzy. Czytelnik zetknie się w moich książkach z konkretnymi ludźmi wymienionymi z imienia i nazwiska, mieszkającymi w autentycznie istniejących miejscowościach. Wszystko co umieściłem w moich książkach posiada certyfikat autentyczności: ludzie, wydarzenia i miejsca, gdzie toczy się akcja.

FO. Czytając Pana książki ma się wrażenie, iż jest w nich sporo żalu, z czego to wynika? Przecież zawsze było tak i będzie, że są grupy ludzi, którzy rządzą i są ci, którymi się zarządza. Wiadomo, iż ta druga grupa zwykle nie jest zadowolona i twierdzi, iż „ona” zrobiłaby to lepiej, ale czy tak jest w istocie?

WD. A jakże? Czy to dziwne, że człowiek, który tak wiele widział i przeżył nie chce i nie może pogodzić się ze smutną prawdą o triumfie patologii dominującej w sferze życia publicznego. Wcale tak nie jest, że my jesteśmy dobrzy, a oni są źli. Panujący nam prymitywny konsumpcjonizm, napędzany chciwością i zawiścią determinuje upadek moralny elit. Żal, który daje się wyczuć w moich tekstach jest reakcją na szturm po władzę przez ludzi za nic mających dobre obyczaje, zafascynowanych kultem pieniądza i sukcesem za wszelką cenę. Trudno przyjąć zadowoleniem fakt, że społeczeństwo akceptuje postępowanie tych ludzi, mimo tego, że nie przestrzegają norm etycznych w działalności publicznej, a społeczników uważają za nieszkodliwych frajerów. Na szczęście widać już też ludzi, którzy chcą zrobić coś bezinteresownie dla innych. Rodzi się nadzieja, że ich śladem pójdą inni.

FO. W Korzeniach zła sam tytuł ewidentnie nam już podpowiada, iż zło, które jest w korzeniach wkrótce zmieni się w wielkie drzewo z rozłożystymi gałęźmi, które będą miały w sobie również to zło. W takim razie czy nie lepiej od razu je wyrwać?

WD. Zła nie da się wykorzenić. Towarzyszy ono człowiekowi od zarania i będzie tak aż do końca świata, a nawet o jeden dzień dłużej jakby to ujął Jerzy Owsiak. Skłonność do zła jest zapisana w duszy ludzkiej, jest integralną częścią osobowości człowieka. Walka ze złem podobna jest więc do walki z wiatrakami. Niestety w tej kwestii musimy się ograniczyć do likwidacji podłoża, z którego zło wyrasta. Korzeniem wszystkiego zła jest chciwość pieniędzy – tych słów z listu świętego Pawła do Tymoteusza użyłem jako motta do mojej książki. Takich pożywek jest znacznie więcej, ale ta wydaje się być kluczowa. Najlepszym jednak antidotum na zło jest czynienie dobra.

FO. Dlaczego my Polacy potrafimy tylko innych krytykować, ale tak naprawdę nie robimy nic, aby zaradzić złu?

WD. Jest takie porzekadło – Polak potrafi i to jest prawda. Z tym, że potrafimy działać tylko zrywami. Na fali entuzjazmu potrafiliśmy odbudować ze zniszczeń wojennych Warszawę, a potem obalić światowy system komunistyczny. Szkoda tylko, że rzadko potrafimy wykorzystać szansę, którą sami sobie stworzyliśmy. Co gorzej bywa też, że porzucona szansa obraca się przeciw nam. Tak bywało w przeszłości. Po zwycięskiej bitwie pod Grunwaldem nie zadaliśmy sobie trudu, żeby ostatecznie zniszczyć Zakon, potem Sobieski uratował pod Wiedniem Habsburgów. Po latach okazało się, że po to, aby Prusy i Austria mogły dokonać rozbiorów Polski. Niestety od tamtych czasów niewiele się zmieniło. Nadal nie potrafimy wyłonić elit które potrafią patrzeć dalej niż czubek własnego nosa.

FO. W sumie wiemy, iż politykom nie chodzi o nasze dobro, oczywiście są jednostki, którym na tym zależy, ale są one przytłaczane szybko przez silniejszych,. Wydaje się, iż każdemu jedynie zależy na tym, aby dostać się na intratne stanowisko, gdzie będzie się mógł dorobić. Skąd w Polakach taka mentalność? Czy naprawdę nic w nas nie zostało ze szczytnych ideałów?

WD. Największą słabością elit jest brak myślenia w kategoriach interesu publicznego. Liczy się przede wszystkim interes własny. Zadziwiająca jest zdolność naszych polityków do zmiany poglądów pod kątem utrzymania się na świeczniku. Znam człowieka, który za komunizmu organizował w niedziele zebrania partyjne o czasie, kiedy w ksiądz odprawiał nabożeństwo. Chodziło oczywiście odciągnięcie ludzi od Kościoła. Kilkanaście lat później ten sam człowiek klękał przed papieżem wręczając dokument nadający mu honorowe obywatelstwo miasta i gminy. Tych szczytnych ideałów było tyle co kot napłakał, pozostałe miały miejsce głownie na kartkach eufemistycznie pisanych podręczników do nauki historii. O sile sprawczej naszych elit świadczy ponury fakt o wrobieniu nas w „polskie obozy śmierci”. Jeśli brakuje charakteru i umiejętności odnoszenia autentycznych sukcesów pozostaje walka o dostęp do koryta, która dzieje się tu i teraz, rozkwita na naszych oczach.



FO. Co przygotowuje Pan następnego?

WD. Pracuję nad cyklem opowiadań o przełomie lat osiemdziesiątych. Mają one pokazać życie ludzi, które toczyło się z dala od sceny zmagań opozycji demokratycznej z komunistyczną władzą. Tak naprawdę niewielu było herosów na tym placu boju. Większość z nich objawiła się dopiero po upadku totalitaryzmu. Według elit trzymających dziś władzę były to czasy heroiczne. A tak naprawdę pole walki z komuną było niezwykle wąskie, aż do czasu kiedy obóz socjalistyczny zaczął słabnąć pod ciężarem światowego wyścigu zbrojeń. Miliony ludzi w Polsce żyły jednak w miarę normalnie, skutecznie zabiegając o własne interesy w tamtej niełatwej rzeczywistości. O tych ludziach, o ich losach chciałbym opowiedzieć.

FO. Czego życzyłby Pan swoim czytelnikom, którzy sięgną po Pana książki?

WD. Jedna z czytelniczek tak w skrócie charakteryzowała moje książki: Anegdoty, śmiech i łzy, odłamki minionego czasu. Myślę, że to trafna ocena. Życzę więc osobom, które sięgną po moje książki interesującej lektury i dobrej zabawy okraszonej czasem chwilą smutku i zadumy.

Książki do nabycia w księgarniach internetowych i na www.wfw.com.pl
Temat: 24 czerwca zapraszamy na Drugie Życie Książki (2)
19 Cze 2012 o 10:54
Zaplanuj wakacje - koniecznie z książką!
24 czerwca zapraszamy na Drugie Życie Książki

Dla tych, którzy nie zdecydowali jeszcze, co do czytania zabiorą ze sobą na wakacje, mamy propozycję: spotkajmy się w niedzielę (24 czerwca) na kolejnej odsłonie akcji Drugie Życie Książki. Hasło przewodnie najbliższej edycji to: podróże. Czekamy zatem na Was i na książki: te opowiadające o wakacjach, te - idealne do czytania na plaży i w podróży, a także UWAGA – po raz pierwszy w historii akcji – także na przewodniki i mapy!

Dodatkowo: na wszystkich, którzy przyjdą w niedzielę na plac przed Pawilonem Wyspiańskiego (pl. Wszystkich Świętych 2), czeka konkurs, w którym będzie można wygrać m.in. książki z serii Orient Express Wydawnictwa Czarne oraz z serii Otwarte na świat, Wydawnictwa Otwarte prezentującej najlepszą literaturę podróżniczą. Do zobaczenia już w najbliższą niedzielę o godz. 15.00!

Przypominamy, Drugie życie książki to wspólna inicjatywa portalu Bookeriada i Krakowskiego Biura Festiwalowego. Zasady udziału są proste: wystarczy przynieść ze sobą co najmniej jedną książkę, a maksymalnie – dziesięć. Ważne: książki muszą być w dobrym stanie i nie powinny być literaturą specjalistyczną. Podręczniki, mapy, atlasy i przewodniki będziemy wymieniać tylko podczas dwóch specjalnych edycji: w czerwcu i sierpniu. Podczas każdej edycji wymieniamy się książkami dla najmłodszych (akcji patronuje Kids In Kraków) oraz literaturą obcojęzyczną.
UWAGA: książki wydane przed rokiem 1995 można wymienić tylko na te wydane przed 1995 rokiem. Te wydane po roku 1995 można wymieniać na dowolne pozycje dostępne na wymianie.

Drugie życie książki konsekwentnie promuje w Krakowie czytelnictwo. Dołącza do tak znakomitych wydarzeń jak literackie festiwale: Conrad Festival i Festiwal Miłosza, Targi Książki w Krakowie czy Strefa Wolnego Czytania. Miasto słynie z literatury: swoje siedziby mają tutaj najważniejsze wydawnictwa, a Krakowskie Biuro Festiwalowe wspiera akcje promujące czytelnictwo: tylko w zeszłym roku wspólnie ze Strefą Wolnego Czytania zorganizowano literacki happening na Kładce Bernatka, a w ramach Roku Miłosza, w wybranych tramwajach w mieście oznaczono Miejsce dla Czytelnika. Już pierwsza edycja akcji (26 lutego) okazała się wielkim sukcesem: wzięło w niej udział ponad sto osób, każda z nich przyniosła średnio po trzy książki, dzięki czemu nowych właścicieli znalazło blisko 500 tomów, a ponad sto kolejnych trafiło do zaprzyjaźnionych bibliotek.

Akcję Drugie życie książki wspierają: RMF Classic, Gazeta Wyborcza, magazyn Fragile
Partnerem akcji jest: Strefa Wolnego Czytania
Akcję wspiera: OPUS-M
Krakowskie Biuro Festiwalowe to wiodąca polska instytucja realizująca najważniejsze wydarzenia kulturalne w skali kraju i Europy. Organizuje prestiżowe festiwale: Misteria Paschalia i Sacrum Profanum, jest także promotorem takich projektów kulturalnych jak: Festiwal Muzyki Filmowej, Międzynarodowy Festiwal Kina Niezależnego Off Plus Camera, Międzynarodowy Festiwal Teatralny Boska Komedia, Międzynarodowy Festiwal Literacki im. Josepha Conrada i Burn Selector Festival. KBF jest także wydawcą magazynu Karnet, zarządza powstającym centrum kongresowym ICE oraz Krakowską Komisją Filmową, administruje punktami sieci informacji miejskiej InfoKraków, a także prowadzi portal Krakow.travel. Więcej na: www.biurofestiwalowe.pl

Bookeriada to miejsce przede wszystkim dla krakowskich miłośników książek - centrum informacji o wydarzeniach literackich, kącik recenzji, ciekawe znaleziska, konkursy z nagrodami a także projekt cyklicznych imprez, mający na celu promowanie kultury czytania i wykorzystanie potencjału tradycyjnych, papierowych dzieł, które ciągle są zakupem stosunkowo drogim. Więcej na: www.bookeriada.pl
Temat: O kolorach w ruchu. (2)
10 Cze 2012 o 11:39
A to historia!
Swoją drogą bardzo jestem zadowolona z konsekwentnych komentarzy na temat koloru, gdyż chyba już takiego błędu nie zrobię. Jest w tym logika, a logiczne myślenie lubię. Nie wszystko możemy tłumaczyć licencia poetica.:)
09 Cze 2012 o 17:36
Wrzos10 w swojej odpowiedzi na mój komentarz do ostatnio opublikowanego wiersza napisała, że ubarwienie traszki zwyczajnej zmienia się w ruchu. I ma rację, chociaż nie myślę o rozszczepieniu barw lub o złudzeniu optycznym. Wszyscy przecież zauważamy, że nawet człowiek podczas intensywnego ruchu, któremu towarzyszy duży wysiłek, zmienia kolor swojej skóry na czerwony. Pamiętam doskonale, że w wieku młodzieńczym, a nieco później również, kiedy bywałem często w niezwykle dynamicznym ruchu, a w początkach tego okresu przez pełne pięć lat biegałem nawet na lekcje gry na skrzypcach, stałem się niespodziewanie bardzo czerwony. I w tej czerwoności trwałem przez kilkadziesiąt lat. Dopiero spokój, stagnacja, przemyślenia i refleksje w wieku zupełnie dojrzałym spowodowały, że porzuciłem barwy czerwone, wracając do barw naturalnych Polakowi.
Temat: czy ktoś ma może czytnik Kindle? (2)
06 Cze 2012 o 10:17
Format mobi już jest dostępny, zapraszamy.
Temat: hejo (3)
30 Maj 2012 o 21:50
Witam! Zachęcam do dodawania swoich tekstów.
30 Maj 2012 o 03:34
pozdrawiam wszystkich tu obecnych na forum i tych co czytają to forum , lubię pisać w wolnych chwilach etc
Temat: wybieramy zaufanych recenzentów (70)
15 Maj 2012 o 15:17
Przyznaję rację Lottcie, że niepotrzebnie odnosiłem się do wcześniejszego komentarza, ale miałem wrażenie, jakby wspomniany komentarz absolutnie nie dotyczył wspaniałego wiersza Medicus. Ale przed tym odniesieniem dałem dość pełną ocenę wiersza.
Natomiast zupełnie nie rozumiem, dlaczego Marcin tak się kryguje i nie pisze wprost do mnie, a używa zwrotu "pewien szanowany komentator". Przecież ja się nie wstydzę swoich słów, więc to zaczepkowe kluczenie jest zupełnie zbędne.
W pełni podzielam opinię Marcina wyrażoną w dwóch zdaniach wprowadzenia do wierszyka (opinia ta nie dotyczy nadmiaru trzech przecinków), mimo że nie zawsze podobnie odbieramy i oceniamy publikowane utwory.
Natomiast z rozbrajająca szczerością przyznam się, że go nie rozumiem. Jeżeli miał to być dowcip, to tym bardziej. Po prostu każdy dowcip, żeby być dowcipem, powinien być dowcipny.
Być może to szczere wyznanie stanie się pożywką dla jednego z portalowych fachowców, który nieustannie obwieszcza, że nie umiem czytać ze zrozumieniem.
Temat: Życzenia (3)
15 Maj 2012 o 11:32
A ja życzę wszystkim Mamom, żeby Ich pociechy wyrosły na dobrych i mądrych ludzi, którzy przyniosą Im wiele radości i szczęścia.
Buziaki dla wszystkich Mam,
A.
Temat: Od kiedy czytamy dziecku? (7)
15 Maj 2012 o 11:29
Hej!
Mój Misiek uwielbiał oglądać i przeżuwać książki, ale za poważniejsze czytanie (nie mówię tutaj o opowiadaniu bajek i recytowaniu wierszyków, ale o siedzeniu przy książce i takim prawdziwym słuchaniu z zainteresowaniem) wziął się dopiero po 2 roku życia. Uwielbia Brzechwę i Tuwima, i lubi, kiedy zabieramy Go do biblioteki i sam może sobie wybrać książeczkę (ma niespełna 4 latka).
Pozdrawiam serdecznie,
A.
Temat: wybieramy zaufanych recenzentów (70)
15 Maj 2012 o 07:35
No właśnie tu prośba do wspomnianego recenzenta, żeby nie komentował komentarzy. Rozumiem, że czasem oczy bolą od błędów, ale przez to ocena utworu często schodzi na plan dalszy, zamieniając się w dyskusję między recenzentami na temat jakości ich opinii.
14 Maj 2012 o 19:45
W jednym z komentarzy, na komentarz osoby, która miała nieco inne zdanie na temat ocenianego wiersza, pewien szanowany komentator, napisał:

" Ponadto nie rozumiem, co to jest katazlizator? Czyżby to miało coś wspólnego ze zlizywaniem czegoś, co jest skutkiem kataru? "

Na takie inteligentne i dowcipne pytanie, pozwoliłem sobie na durną odpowiedź.


KATALIZATOR

kata Lisa tor(ty) dźwiga
nagle kichnie od oparów
słodycz dyla kocur mlaszcze
lizać skutkiem jest kataru

Pozdrawiam wszystkich głosujących :)
14 Maj 2012 o 12:39
"Skądinąd, pamiętajmy, że tekst może zachwycić osobę, która niekoniecznie umie napisać fachową recenzję. Może to akurat przyszli czytelnicy Waszych książek? Nie można traktować jako "gorszy gatunek" osób, których wypowiedź ogranicza się do "piękny, wzruszający tekst". Niech też się tu dobrze czują."

Zgadzam się z Tobą Lotto. Ocena czytelnika jest oceną bezcenną. Jednak irytujące jest, kiedy za bezbłędny tekst autor otrzymuje ocenę "do przyjęcia" lub "dobra" za poprawność językową. Dyskusja o poziomie literackim, to jak dyskusja o kolorach i w tym przypadku dla jednego będzie "znakomicie", dla innego "dno". Kwestia gustu, smaku, upodobań.
© 2010-2016 by Creative Media
×