Temat: Witam:) (3)
23 Mar 2012 o 07:16
Witamy na Publixo! Czekam na Twoje teksty.
22 Mar 2012 o 17:00
Właściwie zalogowałam się ponieważ chciałbym przetestować swoje możliwości literackie w nieco większym gronie. Mam może jedynie 15 lat, ale nigdy nie jest za wcześnie na spełnianie swoich marzeń, a jednym z nich jest, w moim przypadku, zostanie pisarką. Może nie planuję rangą swych powieści dorównać cokolwiek starszym i bardziej doświadczonym życiowo forumowiczom, ale chciałabym właśnie czegoś się nauczyć.

A tak jeszcze w minimalu to, mam zwierzęta, w wolnych chwilach piszę, maluję i gram (nieraz i śpiewam), kocham naturę i nie daję się zwariować mojemu wiekowi. Jak również, jestem uparta i kocham iść pod prąd. Nie boję się wyzwań:) Tak na koniec, szczerze liczę na wasze wsparcie, oraz cenne uwagi, a jak i się da to słowa pochwały. To tyle.
Temat: publikacje (20)
21 Mar 2012 o 12:48
Janko, jak dla mnie jesteś rewelacyjny! Bardzo sobie cenię Twoje opinie. Zwłaszcza, że jak dotąd powypisywałeś przy moich tekstach same miłe rzeczy. ;)
Sądzę, że wiele innych osób również przywiązuje dużą wagę do Twoich ocen.
Pozdrawiam serdecznie.
Temat: kto jest dla was literackim wzorem (15)
21 Mar 2012 o 12:40
Alfred Szklarski. Chcialabym napisac kiedys tak swietna serie ksiazek przygodowych, jak wszystkie "Tomki". Nawet teraz lubie do nich wracac, jest to wspomnienie z dziecinstwa, kiedy to wszystkie przygody przezywalam wraz z Tomkiem Wilmowskim.
I teraz uwaga :) napisze swietna serie przygodowa, przebije Rowling i jej "Pottery" :) trzymajcie kciuki :)
21 Mar 2012 o 12:37
A moim literackim wzorem są wczesne utwory Aśki Chmielewskiej. Pamiętam, gdy mając około 13 lat, przeczytałam "Większy kawałek świata". Jeszcze żadna książka mnie tak nie rozbawiła. Kocham Szekspira, Sienkiewicza, Słowackiego i innych, ale Aśka jest moim nieuchwytnym ideałem. Od 21 lat usiłuję napisać coś, z czego można byłoby się równie szczerze pośmiać. Nie mam ambicji wpisania się do kanonu literatury. Mam ambicje na szczerą radość odbiorcy...
Temat: e-booki (8)
20 Mar 2012 o 15:53
Ups! Przepraszam. Chyba wrzuciłam wpis nie tam, gdzie trzeba. Pozdrawiam serdecznie,
Joanna Hacz
Temat: Chabrowe sny o wiośnie (1)
20 Mar 2012 o 15:52
Witam!
Nazywam się Joanna Hacz. Ostatnio wydałam z Wydawnictwem E-bookowo swoją pierwszą książkę. Gatunek lekka literatura kobieca z wątkiem kryminalnym. Nic ambitnego, ale można się trochę pośmiać.
Oto link do strony, na której udostępniony jest darmowy fragment, recenzja, opinie i opis książki:
link

Jeśli ktoś miałby ochotę tam zajrzeć i zapoznać się z udostępnionym fragmentem, byłabym wdzięczna.
Temat: e-booki (8)
20 Mar 2012 o 15:51
Witam!
Nazywam się Joanna Hacz. Ostatnio wydałam z Wydawnictwem E-bookowo swoją pierwszą książkę. Gatunek lekka literatura kobieca z wątkiem kryminalnym. Nic ambitnego, ale można się trochę pośmiać.
Oto link do strony, na której udostępniony jest darmowy fragment, recenzja, opinie i opis książki:
link

Jeśli ktoś miałby ochotę tam zajrzeć i zapoznać się z udostępnionym fragmentem, byłabym wdzięczna.
Temat: Zapytam, odpowiem szczerze (98)
08 Mar 2012 o 21:17
Dreams_Comes_True napisał:
Ostatni dzień swojego życia? Hmmm... ciężki kaliber :) Myślę, ze chciałabym go spędzić u boku męża:)

Gdybyś mógł ( mogła) coś zmienić, bądź poprawić w swoim życiu. Co to, by było?

1 marca wiele lat temu jadąc samochodem zjechałam z góry po lodzie przyprószonym dla niepoznaki śniegiem i wpadłam w poślizg. Chciałabym jeszcze raz znaleźć się w tej sytuacji, nie wrzucić trzeciego biegu, tylko pozostać na jedynce lub dwójce, zjechać w bok i zahamować u kogoś w ogródku, a nie pod ciężarówką, jak wtedy.
Ulubiony poeta - poetka- wiersz?
Temat: Pole edycji tekstu (11)
08 Mar 2012 o 21:07
W edytorze znikają spacje, które oznaczają tylko puste miejsce (na przykład wers w wierszu nie powinien się zaczynać bezpośredno od brzegu).
W moim tekście kształt odgrywa dużą rolę.
Kiedy zamieniłam puste miejsca na kropki, było w porządku, ale niestety, tekst stracił na oryginalności. Zwłaszcza, że i odstęp między wersami jest zbyt mały.
Warto czekać, aż coś się zmieni? Czy też taki tekst trzeba wkleić jako ...obrazek?
Temat: Dziurawe forum (16)
07 Mar 2012 o 07:52
Jestem tu nowy, więc może za wcześnie na wypowiedź. Ponieważ mam za sobą różne doświadczenia zabiorę głos, gdyż uważam, że każde forum jest dobre i należy robić wszystko, by żyło własnym, aktywnym życiem.
Zgadzam się z lottą, że każdy autor ma prawo do swojej własności, a co do dziurawego forum, no cóż, to jeszcze nie powód by popadać w panikę.
Komentarze pod artykułami są bardzo potrzebne, i nawet jeżeli pojawią się tam bzdury, często przynoszą one wymierny efekt, bo przecież inni nie są głupcami, potrafią na pewno właściwie to odczytać i wyciągnąć z tego wnioski.
Jeżeli ten portal nie powstał tylko po to, by prowadzić jakieś utajnione wojny, a sądzę, że nie, to róbmy swoje, czyli piszmy i publikujmy pozwalając cenzorom na działania wedle ich woli.
Na razie jestem z portalu zadowolony i postaram się publikować jak najwięcej.
Apel do wlaścicieli stron domowych: dodawajmy tam linki do publixo.com, co na pewno zwiększy atrakcyjność tego portalu.
Temat: Witam i pozdrawiam. (2)
06 Mar 2012 o 18:03
Witam i również życzę powodzenia!
06 Mar 2012 o 07:00
Jestem tu nowy, więc nie wszystkie funkcje opanowałem, lecz z czasem na pewno wszystko będzie dobrze.
Dziękuję twórcom portalu za umożliwienie publikowania artykułów, bo okazuje się, że takich możliwości w internecie nie jest zbyt wiele.
Życzę wszystkim powodzenia.
Temat: Od kiedy czytamy dziecku? (7)
27 Lut 2012 o 16:58
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. Biorę się za czytanie dziecku, bo jakbym zaśpiewał, to myślę że przyniosłoby to odwrotny skutek:)
27 Lut 2012 o 14:42
Ja czytałam od pierwszego dnia. Najpierw to były śpiewanki-mruczanki, czyli znane kołysanki. Moje Dziecię wyraźnie preferowało poezję śpiewaną, bo milkło kiedy brałam gitarę i śpiewałam Jej Stachurę. Potem przerzuciła swoje zainteresowania na szanty, a zwłaszcza "Hiszpańskie dziewczyny" i "Missouri".
Książeczki to: stary dobry Brzechwa i wierszyki Danuty Wawiłow. Zaczynałyśmy od wierszyków a ja wygrzebywałam z pamięci wszystkie wcześniejsze doświadczenia z konkursów recytatorskich. Mała naprawdę słuchała.
Potem były bajeczki, krótkie ("Śpiewająca lipka").
Efekt: od piątego do dwudziestego roku życia, brała udział w konkursach recytatorskich z sukcesami. Pomimo zdiagnozowanej dysleksji, nigdy nie korzystała z żadnych zaświadczeń o tej dysfunkcji i do matury miała piątkę z języka polskiego. Zawsze nauczyciele podkreślali, że ma bardzo bogate słownictwo i "lekkie pióro".
Zatem warto było czytać i do czytania zachęcać.
Czytaj Córeczce, będzie mądrą kobietą, o czym mogę zaświadczyć w postaci mojej Ewy.
Temat: moje książki (3)
27 Lut 2012 o 10:24
Pod metaforycznym tytułem TU, GDZIE SPADŁ GRAD WIĘKSZY OD JABŁKA kryje się opowieść o prowincji, miejscu zagubionym, o którym mało kto wie, skąd wszędzie daleko. Ale i tam żyją ludzie ciekawi, utalentowani, o niezwykłych zainteresowaniach. Szczęśliwi i nieszczęśliwi. Pragną miłości, mają różne marzenia, walczą z przeciwnościami.

O ich losach jest ta wielowątkowa powieść...

Czy niepozorna okładka i lakoniczny opis na niej mogą przyciągnąć do książki? Mogą. A czy taki eksperyment może zakończyć się powodzeniem? Ależ owszem i "Tu, gdzie spadł.." jest tego żywym dowodem.

"Tu, gdzie spadł ..." to historia mieszkańców miejsca niewymienionego z nazwy - gdzieś w Małopolsce, położonego przy trasie kolejowej do Krakowa (236 km od). Pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców. Każdy zna każdego. Wieści niosą się z szybkością błyskawicy. Znacie takie miejsca? Ja tak.

Co uwodzi w tej powieści? Mnie przede wszystkim urzekł język, jakim posługuje się autorka. Przypomina mi on stare książki, które czytałam będąc młodszą, a które były pisane przez autorów tworzących w PRL-u. Nostalgia i stary szyk pisarski - przebija to z każdego zdania. Nie jestem w stanie podać nazwiska, do którego mogłabym porównać język pani Habrat. Poczułam się z pierwszym zdaniem przeniesiona w przeszłość, której co prawda nie mam prawa pamiętać, ale którą znam z opowieści. Wzrusza też fakt, że do Miasteczka nie dotarły nowinki techniczne - nikt nie goni, nie wydzwania do siebie poprzez telefony komórkowe, nie ma sms-ów. Dziewczyna, która wraca z Krakowa po studiach czeka na ... list od swojego chłopaka. Jest to tak bardzo retro, że moja dusza nie potrafi się z tego nie cieszyć.

Przyznam się z miejsca, że bardzo lubię historie zwykłe. Zwykłe - o zwykłych ludziach, takich jak Agnieszka Gawrońska - której nie udało się zagrzać miejsca w Krakowie i musiała wrócić do rodzinnego miasteczka. Takich jak Jasiu Derbisz - właściciel lokalnej księgarni "Pod Pegazem", który próbuje przekonać współmieszkańców do czytania. Takich jak Celina Rumianówna - która pracuje w świetlicy na dworcu kolejowym i zakochuje się w Andrzeju - chłopaku, który podsuwa jej swoje wiersze i opowiadania. Bohaterów - zwykłych zjadaczy chleba jest w "Tu, gdzie ..." mnóstwo i wszyscy wzruszają, zmuszają do zastanowienia się.

Mimo tego, że w niektórych miejscach jest dość jasno określone, że akcja umieszczona jest w czasach nam jak najbardziej współczesnych mam wrażenie, że czas zatrzymał się tam dawno temu. Ludzie w Miasteczku Bez Nazwy żyją tak, jak to miało miejsce 30-40 lat temu. I nie jest to zarzut z mojej strony - być może to okładka swoją tonacją sepii wprowadziła mnie w takie myślenie, ale .... czułam, że czytając tę książkę wszystko wokół mnie zwalnia. I jest tak jakby ... spokojniej i ... bardziej swojsko.

Głównym przesłaniem, które jest zawarte w samym tytule, jest to, że każdy z nas - czy pochodzi z dużego miasta czy też z Miasteczka Bez Nazwy może dokonywać rzeczy wielkich i ważnych dla swojego otoczenia. I miejsce pochodzenia tego nie determinuje. Nigdy nie jest za późno, aby naprawić swoje krzywdy. Wcześniejsze wydarzenia nie muszą mieć wpływu na to, co dzieje się obecnie. Czy polecam? Polecam z całego serca, chociaż mam świadomość, że nie każdemu taki rodzaj pisania może się spodobać. Piękna polszczyzna z drobnym nalotem czasu. Dla mnie piękna sprawa. Historia z pozoru o niczym, bo wydaje się, że w Miasteczku nic się nie dzieje i każdy z mieszkańców żyje swoim życiem. Jednak nawet z banalnych historii może płynąć morał. I on nie jest już banalny."
Dariusz Zajączkowski
/dodane za zgodą autora komentarza, który zamieszczony był ponadto na Portalu Pisarskim oraz w PKP-zinie i na Facebooku/
27 Lut 2012 o 10:10
----------------------------------------------------
I KOMENTARZ do "Podręcznika czarownicy", załączony za zgodą autora komentarzy.

Dzisiaj przeczytałem rozdział "Pożeranie psychoterapeutki" i muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem. Ta scena jest wprost niesamowita. Wydaje się być punktem kulminującym dla poprzednich. Doskonale napisana, wciągająca niczym dobrze napisany thriller. Tak jak on wprowadza nagły zwrot w akcji, która do tej pory przewidywalna nagle odwraca się sto osiemdziesiąt stopni. Osoba dominując w dyskusjach, łowca, że użyję słownictwa używanego w książkach akcji, staje się zwierzyną. Niesamowita metamorfoza i "nieoczekiwana zmiana miejsc".

Przypominasz ,że psychoterapia jest jednym z najbardziej interaktywnym zwodów świata. Udowadniasz, że psychoterapeuta to nie przysłowiowa "tabula rasa" i wyposażony jedynie w widzę niczym automat wyrzuca z siebie gotowe formułki i rady. Jest zwykłym człowiekiem z własnymi problemami. Więcej, z tekstu można wyczytać, że osobowość prowadzącej, jej przemyślenia i doświadczenie życiowe zwrotnie działają na proces psychoterapii. Czy specjalistka się pogubiła? Na to wygląda, a może udało jej się przenieść swoją pracę na wyższy poziom i uzyskać to co tak ładnie określasz słowem Circumambulatio, czy transgresję na wyższy poziom. No cóż taka "zabawa" niesie za sobą niebezpieczeństwa o których wspominasz pod koniec rozdziału. Niestety według mnie tu pojawia się problem. Rozumiem intencję jaka przyświecała Tobie przy wprowadzeniu dwóch postaci Marysia i Andrzeja, lecz wydaję mi się, że to trochę zburzyło pod względem literackim doskonały do tej pory tekst. Mam wrażenie ,że niepotrzebnie na koniec dociskasz i tak już bardzo dynamiczny fragment. Zwłaszcza Andrzej powoduje, że czytelnik staje się czujny i zastanawia się czy autor nie przesadził ze zbiegami okoliczności. Można było zasygnalizować to nieco później. Poza końcówką tekst jest niemal D O S K O N A Ł Y i tak mnie pozytywnie zaskoczył, że złamałem swoją zasadę i oceniłem fragment jeszcze przed przeczytaniem całości.

pozdrawiam Rafał (Bardzki)

czytelnik, który w miarę czytania coraz bardziej przekonany jest co do umiejętności literackich autorki.
------------------------------------------------------------
II KOMENTARZ
24.07.2010r

Pani Krystyno "Podręcznik Czarownicy" bardzo mi się spodobał. Marta to prawdziwa Siłaczka, która nie pomna strat jakie przyniósł jej życiowy upór, dalej realizuje swoje przemyślenia. Jej konsekwencja wydaje się prowadzić ją prosto do katastrofy. Przez moment nawet byłem zły na to ,że taki los spotkał jej poszukiwania i eksperymenty. Może to było przyczyną mojej reakcji, na jak to nazwałem w poprzedni mailu, dociskanie akcji. Najwyraźniej żal mi się zrobiło kobiety. Prawo Pani Krystyno, udało się zmusić dość opornego czytelnika do emocjonalnego zaangażowania. Odczułem wyraźną ulgę, kiedy na koniec dowiedziałem się, że niektórym osobom jednak pomogła.



Korowód prawdziwych, pięknie ukazanych postaci sprawił, że przecież ten dość ciężki i wymagający skupienia tekst dostał swoistej lekkości i barwy. Każda z występujących w nim postaci to odrębny, bardzo ładnie skomponowany obraz zachowań, postaw, problemów i emocji. Tekst napisany według wszelkich kanonów. Na początku sprawna żonglerka w przedstawianiu kolejnych osób. Zapoznajemy się z nimi. Opuszczamy je by za chwilę do nich wrócić. Niektóre nikną. Inne, co jakiś czas, się pojawiają. Nie zapomina Pani w odpowiednim momencie o scenie kulminacyjne, gdy bohaterka wspina się na wyżyny swojej profesji i doznaje druzgoczącej porażki. Wyobrażam sobie jak ją to musiało zaboleć. Następnie przychodzi rozładowanie emocji. Pogodzenie się z rzeczywistością. Porzucenie rozpoczętej i tak nagle zniszczonej pracy. Gdy już czytelnik pogodził się z okrucieństwem losu, nagle przychodzi dobra widmowość. Jednak, druga, kilka. Nie wszystkie są może do końca dobre, lecz pozostawiają nadzieję. Circumambulatio słowo, które towarzyszy czytelnikowi przez całą drogę, jest dopełnieniem tekstu. Interpretacja jego znaczenia zmienię się w zależności od postępów w czytaniu i tak naprawdę zależy od wyobraźni samego czytelnika.

Marta to prawdziwa czarownica. Wrzuciła swoje dziewczyny do kotła, podgrzała i ... jednak coś z tego uwarzyła.

Czytam jeszcze raz tekst mojego maila nie znajduję ani jednej krytycznej linijki . To dziwne, ponieważ często w komentarzach bywam szorstki.

Widocznie taka to książka.

pozdrawiam Rafał.(Bardzki)
Temat: Od kiedy czytamy dziecku? (7)
26 Lut 2012 o 12:42
Mam pytanie do forumowiczów o doświaddczenia z małymi dziećmi. Jestem szczęśliwym ojcem miesięcznej córki i chciałbym spróbować dzielić z nią pasję czytania. Wiadomo jak bardzo to rozwija zmysły i wyobraźnie, dlatego chciałbym dowiedzieć się od jakiego wieku warto dziecku czytać bajki. Mile widziane sugestie konkretnych autorów.
Temat: Witam serdecznie (3)
26 Lut 2012 o 10:12
Witaj w Naszej społeczności. Zgadzam się z Wojtkiem. Ja bym jeszcze dorzuciła chęć nauki:) Pozdrawiam
26 Lut 2012 o 08:08
Witam! Najważniejsze to mieć odwagę zaprezentować swoje teksty... Piszesz wiersze czy prozę?
© 2010-2016 by Creative Media
×