Przejdź do komentarzyStanisław (z cyklu: Ludzie, o których)
Tekst 60 z 60 ze zbioru: Bywanie w akapitach
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2025-10-27
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń22


– Trzeba być dobrej myśli – powtarzał.

Albo: – Ładna buzia, to nie wszystko; trzeba mieć dobre serce.

Śpiewał w kościelnym chórze - pierwszym głosem.


Halinę tłukł czym popadło.

– Pani! Kiedyś to jej oko prawie wytłukł, prawie wypłynęło. Pobiegła do matki w nocy, ale wróciła. Później zmądrzała... Chciał bić. Udało się jej uciec do piwniczki na podwórzu, ale zawrzeć drzwi nie zdążyła, więc wparował za nią. Chwyciła motykę opartą o ścianę i... przez łeb...!

Dwa tygodnie obnosił się po wsi ze śliwami, siniakami i każdemu utyskiwał, że to ta cholera, że własnego męża! Ale bić przestał.


– Nazywali my go Dobrejmyśli – zachichotał sąsiad. – Na raka mu umarła, więc jeździł później do miasta do klubu seniora żony szukać. Nie znalazł, choć tam podobno kobiety mówiły, że taki czarujący mężczyzna, że nie pijak i że gadane miał.

Bo wiadomo, że kot ma być łowny, a chłop mowny.

Sam został. A takiej był dobrej myśli.




  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×